Brak entuzjazmu Polaków w zaborze rosyjskim do żołnierzy Pierwszej Kompanii Kadrowej i Legionów Polskich na początku I wojny światowej, wynikał przede wszystkim ze strachu – uważa historyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, prof. Wiesław Caban.
Naukowiec był jednym z prelegentów konferencji naukowej, zorganizowanej w środę w Kielcach w Muzeum Narodowym, pod hasłem: „O wojnę powszechną za wolność ludów...Pierwsza wojna światowa na ziemiach polskich – aspekty społeczne, polityczne, militarne”.
Według Cabana w 1914 r. wiele osób pamiętało jakie skutki i represje wywołało powstanie styczniowe (1863-1864) i obawiano się podobnych dotkliwych działań caratu wobec społeczeństwa, zaangażowanego w sprawy niepodległościowe.
„Rosja była +kolosem na glinianych nogach+, ale tuż przed I wojna światową jej armia liczyła 2 mln ludzi i przeciętny obywatel tej potęgi rosyjskiej się bał” - powiedział PAP historyk.
Jak przypomniał Caban, ludzie pamiętali też wydarzenia rewolucji 1905 r., po których władze rosyjskie wprowadziły pewne ulgi - przywrócono m.in. język polski w urzędach i części szkół – ale wydarzenia te nie mogły przynieść Polsce niepodległości.
Historyk przywołał wspomnienia ks. Józefa Rokosznego, który opisywał Sandomierz w tamtych czasach. „Sam nie mógł sobie wytłumaczyć jak to się dzieje, że w 1905 r. w mieście powiewały na wielu budynkach biało-czerwone flagi, a po wybuchu wojny, gdy miejscowość opuszczali Rosjanie, flag nie było” - relacjonował prof. Caban.
„Obawiano się, że działania legionistów i Piłsudskiego znowu nie są do końca przygotowane i że nic nie wyjdzie z tych planów” - mówi prof. Wiesław Caban. Podkreślił, że strach i obojętność wobec legionistów została przełamana, gdy widać było, że się nie poddali i kontynuowali działania niepodległościowe.
„Obawiano się, że działania legionistów i Piłsudskiego znowu nie są do końca przygotowane i że nic nie wyjdzie z tych planów” - dodał naukowiec. Podkreślił, że strach i obojętność wobec legionistów została przełamana, gdy widać było, że się nie poddali i kontynuowali działania niepodległościowe.
Jak tłumaczył historyk na przestrzeni XIX wieku Polacy zmieniali swój stosunek do rosyjskiego zaborcy, a zasadniczą cezurą, która spowodowała największą niechęć i nienawiść do Rosjan było powstanie styczniowe.
Według Cabana już represje po powstaniu listopadowym (1830-31), zmieniły stosunek Polaków do Rosjan - kiedy zlikwidowano autonomię funkcjonującego w ramach zaboru Królestwa Polskiego, a wielu Polaków zesłano na Syberię.
„Także w armii carskiej znalazło się 200 tys. Polaków, głównie chłopów i mieszczan, a służba trwała 15 lat. Wiele rodzin, miało świadomość, że ktoś kto przebywa daleko, jest w jakiś sposób ciemiężony przez cara. To w warstwach najniższych też tę nienawiść czy negatywny stosunek kreowało” - dodał historyk.
Z kolei po powstaniu styczniowym w głąb Rosji wywieziono co najmniej 40 tys. Polaków. „Niemal każda polska rodzina została w ten sposób dotknięta. Spiralę negatywnych emocji nakręcał także silny szowinizm, który pojawiał się Rosji. Negatywny stosunek do Rosjan potęgowało również zachowanie carskich żołnierzy w czasie zrywu, m. in. rozstrzeliwania Polaków” - wymieniał naukowiec.
Zdaniem Cabana nie da się jednoznacznie wymierzyć jaki stosunek do Rosjan miały po 1864 r. i tuż przed wybuchem I wojny światowej poszczególne grupy społeczne w Królestwie Polskim , a podejście ludzi było zróżnicowane.
Jak tłumaczył historyk chłopi zostali w 1864 r. „kupieni” przez carat przez uwłaszczenie. „Car był gdzieś daleko i ich nie interesował. Jedynie tych, którzy mieli rodziny na Syberii” - mówił. Z kolei część inteligencji która w latach 70. i 80. wyjechała w głąb Rosji do pracy, gdzie osiadła i urządziła się, szukała porozumienia z Rosją.
Wg Cabana po wybuchu wojny stosunek Polaków do Rosjan zależał często od wcześniejszego zachowania lokalnych urzędników. Jeżeli w danym mieście gubernator czy naczelnik powiatu – Rosjanie - obchodzili się „w miarę ludzko z mieszkańcami”, to lokalna społeczność nie miała do nich negatywnego stosunku. Ludzie przyjmowali przeciwną postawę, jeżeli czuli się represjonowani.
W różnych wspomnieniach sprzed 100 lat można przeczytać, że w wielu miejscowościach ludzie, widząc pakujących się i uciekających po wybuchu wojny Rosjan, mówili: „uciekają nasi”.
W swoim referacie podczas konferencji prof. Caban podjął temat spisków Polaków, zmierzających do rozbicia Imperium Rosyjskiego, podejmowanych w XIX wieku. Przypomniał m.in. opracowany szczegółowo plan Bronisława Zaleskiego, studenta z Dorpatu, który uważał, że Polacy mogą „rozebrać” Rosję w sojuszu ze Szwedami i Ukraińcami. Mówił także o planach zorganizowania buntu w garnizonach rosyjskich po 1831 r. w ramach tzw. spisku omskiego.
Podczas sesji plenarnej konferencji omawiano także gospodarkę czasu I wojny światowej, doświadczenia ludności Galicji w latach 1914-1918 oraz sprawę równouprawnienia kobiet w Galicji w tym czasie. Naukowcy m.in. z Kielc, Krakowa, Łodzi i Warszawy, debatowali także w sekcjach, poświęconych: tradycji Legionów Polskich oraz Wielkiej Wojnie w historiografii, literaturze pamiętnikarskiej i sztuce.
Konferencję, która była jednym z elementów obchodów 100. Rocznicy Czynu Niepodległościowego Polaków podczas I wojny światowej w województwie świętokrzyskim, zorganizowało Muzeum Narodowe w Kielcach i Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Od wtorku w byłym Pałacu Biskupów Krakowskich – jednej z siedzib kieleckiego Muzeum Narodowego - w którym w 1914 r. mieścił się sztab i główna kwatera Komendanta Józefa Piłsudskiego, można oglądać wystawę „Legiony Polskie 1914-2014”. Pokazano na niej tarcze Legionów Polskich, militaria, orzełki do czapek, plakaty i fotografie sprzed stu lat oraz eksponaty związane z upamiętnieniem postaci Marszałka Piłsudskiego oraz czynu niepodległościowego z okresu II RP.
Wystawa będzie czynna do 26 października.
Portal dzieje.pl patronuje obu wydarzeniom. (PAP)
ban/