Śledczy umorzyli sprawę zaginionych spodni więźnia obozu Buchenwald, które miasto Schoenebeck (Niemcy) pożyczyło Oświęcimiowi. Podejrzewano kradzież. Zostały odnalezione i wróciły już do Oświęcimia – podała w piątek oświęcimska prokuratura.
Zastępca prokuratora rejonowego Mariusz Słomka w rozmowie z PAP wyjaśnił, że nie doszło do złamania prawa. Zabytek nie został skradziony, lecz trafił do nieżyjącego już Józefa Szajny, wybitnego artysty oraz byłego więźnia Auschwitz i Buchenwaldu. Został odnaleziony w jego prywatnych rzeczach.
„Spodnie zostały już przewiezione do Oświęcimia i przekazane magistratowi” – powiedział Mariusz Słomka. Rzecznik magistratu Katarzyna Kwiecień poinformowała, że zabytek znajduje się obecnie w miejskim muzeum i niedługo zostanie zwrócony Niemcom.
Zastępca prokuratora rejonowego Mariusz Słomka w rozmowie z PAP wyjaśnił, że nie doszło do złamania prawa. Zabytek nie został skradziony, lecz trafił do nieżyjącego już Józefa Szajny, wybitnego artysty oraz byłego więźnia Auschwitz i Buchenwaldu. Został odnaleziony w jego prywatnych rzeczach. „Spodnie zostały już przewiezione do Oświęcimia i przekazane magistratowi” – powiedział Mariusz Słomka. Rzecznik magistratu Katarzyna Kwiecień poinformowała, że zabytek znajduje się obecnie w miejskim muzeum i niedługo zostanie zwrócony Niemcom.
Oryginalne spodnie więźniarskie otrzymał jesienią 2007 r. ówczesny prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek od nadburmistrza Schoenebeck. Miały się stać eksponatem w centrum dokumentacyjnym przy Kopcu Pamięci i Pojednania, którego wzniesienie planowano wówczas w mieście. Wiosną bieżącego roku Niemcy poprosili o ich zwrot. Zamierzają je umieścić na wystawie. Spodnie jednak zniknęły.
Obecne władze miasta złożyły doniesienie do prokuratury. Winą obarczały Marszałka, który był „wyłącznie odpowiedzialny za to, co się z nimi stało”. „Tak z racji pełnionego stanowiska, jak i wobec faktu, że to właśnie on osobiście został nimi obdarowany” – uważał urząd.
Były prezydent Janusz Marszałek mówił wówczas PAP, że zaraz po powrocie delegacji do Oświęcimia musiały one trafić do magistrackiego wydziału promocji, gdzie przekazywane są wszystkie przywożone dary. Pracujący tam urzędnicy zajmowali się m.in. koordynacją realizacji idei Kopca.
Spodnie buchenwaldczyka odnalazł ostatecznie syn Józefa Szajny w rzeczach, które pozostały po zmarłym w 2008 r. ojcu. Słomka powiedział, że obecnie trudno odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób do niego trafiły.
Niemiecki obóz Buchenwald funkcjonował od lipca 1937 r. do końca wojny. Naziści umieszczali w nim m.in. członków ruchu oporu, Żydów, Polaków, Sinti i Romów, Świadków Jehowy i kryminalistów. Na więźniach przeprowadzano pseudomedyczne eksperymenty. Pracowali też w komandach fabrycznych. Ogółem więzionych w nim było ok. 250 tys. osób. Śmierć poniosło ok. 56 tys.
Józef Szajna urodził się w 1922 r. Walczył w kampanii wrześniowej. Był członkiem konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej. W 1941 r. został aresztowany podczas próby przedostania się na Węgry. Niemcy więzili go w Muszynie, Nowym Sączu i Tarnowie, skąd w lipcu 1941 r. został deportowany do KL Auschwitz. W styczniu 1944 r. został przeniesiony do KL Buchenwald. 11 kwietnia 1945 r. zbiegł z „marszu śmierci" w czasie ewakuacji obozu. Po wojnie związał się z teatrem. Był wybitnym scenografem, reżyserem teatralnym, scenarzystą, teoretykiem teatru, malarzem i grafikiem. (PAP)
szf/ mlu/ gma/