2011-02-25 (PAP) - Prokuratorzy IPN dysponują już pełną listą członków specjalnej grupy ORMO odpowiedzialnej m.in. za pobicia uczestników manifestacji patriotycznych w Warszawie w latach 1982 – 1989. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie.
Czy i kiedy dowodzący grupą ormowców i jej członkowie usłyszą zarzuty? Na to potnie Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie Piotr Dąbrowski nie chce odpowiedzieć. „Podanie do publicznej wiadomości, informacji na temat planów, co do przedstawienia zarzutów konkretnym sprawcom, na obecnym etapie postępowania nie jest możliwe, ponieważ kolidowałoby z interesem śledztwa” – wyjaśnia PAP Dąbrowski. Podkreśla, że dochodzenie prowadzone jest „w sprawie”, a nie „przeciw” konkretnym osobom.
Pion śledczy nie ujawnia również nazwisk osób, które zakładały i kierowały grupą oraz jej członków. „Ujawnienie jakichkolwiek danych personalnych nie jest możliwe z uwagi na prawnie chronioną tajemnicę śledztwa” – podkreśla Dąbrowski.
Informuje, że obecnie wykonywane są czynności procesowe polegające na oględzinach materiałów archiwalnych i trwają przesłuchania świadków.
Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień służbowych przez osoby pełniące kierownicze funkcje w warszawskich strukturach Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej polegającego na utworzeniu i kierowaniu w okresie od 1982 do 1989 r. zorganizowanym związkiem, w skład którego wchodzili członkowie tej organizacji mającym na celu popełnianie przestępstw na szkodę uczestników manifestacji patriotycznych.
W skład specjalnej grupy ORMO wchodzili młodzi, sprawnie fizyczni ochotnicy. Byli wyposażeni w pałki, granaty i miotacze gazu, mieli kajdanki. Sprzęt do akcji zdobywali w sposób nieformalny. „Załatwiali” go od funkcjonariuszy ZOMO. Tak wyposażeni szli na manifestacje i msze za ojczyznę. Najczęściej działali na Starówce i okolicach kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu.
Ubrani po cywilnemu mieszali się z tłumem. Mieli włapywać liderów demonstracji, osoby niosące transparenty, wznoszące okrzyki, rozrzucające ulotki oraz fotoreporterów i dostarczać umundurowanym milicjantom. Często byli bardzo brutalni wobec swych ofiar. Szarpali zatrzymanych, bili ich i kopali po całym ciele.
Młodzi ormowcy mieli także inne zadanie. Chodziło o prowokacje. Wznosili w tłumie okrzyki antyreżimowe, podżegali do wandalizmu i wzniecania zamieszek.
Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej została utworzona w lutym 1946 r. „Był to efekt działań PPR, w tym samego Władysława Gomułki” – mówi zajmujący się historia ORMO Paweł Piotrowski z wrocławskiego Biura Edukacji Publicznej IPN. ORMO było wówczas jednostką paramilitarną. Jej członkowie, w większości członkowie partii, mieli na wyposażeniu broń, w tym także długą. Wspierali milicję i wojsko w walce z podziemiem niepodległościowym oraz powojennym bandytyzmem.
W czasie, gdy władza ludowa się ustabilizowała nastąpiło rozbrojenie ochotniczej rezerwy. Jej członkowie zostali skierowani do działań prewencyjnych i porządkowych. Zabezpieczali wiece, imprezy sportowe czy kulturalne. Pilnowali porządku w obejściach. Nie mogli wystawiać mandatów, ale za to ochoczo kierowali wnioski do kolegiów o ukaranie np. za nieodśnieżony chodnik. Stworzono także oddziały ruchu drogowego.
Do bezpośredniej walki zostali ponownie użyci w 1968 r. Wyposażeni w pałki brutalnie tłumili protesty studenckie. W grudniu 1970 r. podczas protestów na Wybrzeżu władze nie wysłały ich do bezpośredniej walki ze strajkującymi robotnikami. Pełnili jedynie służbę porządkową na zapleczu działań milicji i wojska. W latach 70. Organizacja się rozrosła i liczyła niemal pół miliona osób. Jednak – jak wyjaśnia Piotrowski – ludzie wstępowali do niej z powodów koniunkturalnych. Chodziło np. o łatwiejszy awans, lub poprawę swojej sytuacji w zakładzie pracy. „Były naciski, by zapisać się, wiec niektórzy machali ręka i wstępowali do ORMO” – mówi Piotrowski.
W stanie wojennym, w strukturach ORMO utworzono specjalne odziały, których zadanie polegało na ochronie urzędów partyjnych przed ewentualnymi atakami ze strony opozycji. Odziały samoobrony partyjnej tworzono przede wszystkim z byłych funkcjonariuszy milicji bezpieki. Część z nich dostała broń krótką. Szeregowi ormowcy – do których władze nie miały zaufania - jedynie uzupełniali milicyjne i wojskowe patrole.
W grudniu 1981 r. w Katowicach zgrupowano ok. 450 ormowców. Dostali pałki, tarcze, hełmy z przyłbicami. Nie skierowano ich do pacyfikacji kopalni Wujek. Trzymano w odwodach na zapleczu działań.
ORMO rozwiązła Sejm w 1989 r. (PAP)
wka