Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu w czwartek ma ruszyć proces, w którym syn żołnierza wyklętego mjr. Józefa Kurasia „Ognia” pozywa państwo polskie za krzywdy wyrządzone jego rodzinie przez system totalitarny i domaga się miliona złotych zadośćuczynienia.
Pozwem zbulwersowani są Słowacy, dla których „Ogień” był zbrodniarzem.
Jak wyjaśnił PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sędzia Bogdan Kijak, pozew został złożony na mocy tzw. ustawy lutowej, mówiącej o uznaniu za nieważne orzeczenia wydane wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
„Syn Józefa Kurasia domaga się jednego miliona zł zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone prze polskie organy ścigania na skutek represjonowania, w związku z podejmowaniem przez niego działalności na rzecz niepodległości Polski” – powiedział PAP Kijak.
Zdaniem radcy prawnego Anny Bufnal reprezentującej pozywającego, domaganie się zadośćuczynienia w tym przypadku jest zdecydowanie uzasadnione, a sprawa nie uległa przedawnieniu. „Bez wahania roszczenia należą się panu Zbigniewowi Kurasiowi. Wierzymy również, że jego sprawa spotka się z właściwym orzeczeniem wymiaru sprawiedliwości” – dodała Bufnal.
Józef Kuraś "Ogień" uważany jest za postać kontrowersyjną. Jedni uważają go za bohatera, inni twierdzą, że krzywdził zwykłych ludzi.
Gloryfikacji Kurasia „Ognia” ostro sprzeciwiają się Słowacy, dla których był on zbrodniarzem, gdyż już po wojnie mordował niewinnych ludzi: Słowaków, Żydów, a także Polaków. We wsi Nowa Biała stoi pomniki poświęcony pomordowanym przez oddziały "Ognia".
Sekretarz generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce dr Ludomir Molitoris powiedział PAP, że to raczej ofiarom Kurasia należą się odszkodowania, a żądanie zadośćuczynienia przez jego syna jest „głęboko niemoralne”.
„Kuraś działał wbrew prawu i nawet wbrew dekalogowi. Według różnych szacunków przez jego działalność zginęło nawet 420 osób. Ponadto okradał ludzi z dobytku, zabierał krowy, konie, nakładał kontrybucje i za to mu państwo polskie ma płacić? To coś strasznego” – powiedział PAP Molitoris.
Od niemal dwóch lat Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu prowadzi śledztwo przeciwko mjr. Kurasiowi "Ogniowi" pod kątem ewentualnych zbrodni komunistycznych. Kuraś bowiem po wojnie na krótko był funkcjonariuszem państwa komunistycznego - organizatorem Milicji Obywatelskiej w Nowym Targu i zastępcą szefa Urzędu Bezpieczeństwa w tym mieście. Według zawiadamiających, Kuraś miał pomagać w deportacji akowców na Wschód.
Według historyków, negatywny obraz Józefa Kurasia "Ognia" to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza.
Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie. Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył jako podoficer Wojska Polskiego przeciw jednostkom niemieckim, jak i słowackim. Później został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ. W 1941 r. związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska.
W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę Kurasia, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Wtedy był on żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 roku był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.
Po wojnie Kuraś walczył z komunistycznymi władzami. Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu.
"Ogień" zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione. (PAP)
Autor: Szymon Bafia
szb/ itm/