Chcielibyśmy, żeby prezydent USA Donald Trump zadeklarował w Warszawie, że amerykańskie wojska zostaną w Polsce tak długo, jak długo utrzymuje się niebezpieczeństwo w regionie - powiedział w poniedziałek szef MSZ Witold Waszczykowski.
Jak poinformował na spotkaniu z dziennikarzami szef dyplomacji, Trumpowi w czasie zaplanowanych na czwartek rozmów plenarnych mają towarzyszyć sekretarz stanu Rex Tillerson, sekretarz skarbu Steven Mnuchin i przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego gen. H.R. McMaster. Udział w nich może wziąć ponadto zięć i jeden z najbliższych doradców prezydenta USA Jared Kushner. Waszczykowski zastrzegł jednak, że jego obecność nie została na razie potwierdzona.
Z polskiej strony udział w rozmowach wezmą: prezydent Andrzej Duda, szef MSZ, wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki oraz urzędnicy prezydenccy. Według informacji podawanych wcześniej przez rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego mają to być: szefowa kancelarii prezydenta Halina Szymańska, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski oraz szef BBN Paweł Soloch.
Wcześniej, w czwartek rano, Trump ma się spotkać z prezydentem Dudą na ok. półgodzinnym spotkaniu w cztery oczy. Oprócz tego prezydent USA ma się spotkać z przywódcami państw Trójmorza oraz wygłosić publiczne przemówienie na pl.Krasińskich w Warszawie.
Według Waszczykowskiego na ten moment nie jest planowane spotkanie amerykańskiego prezydenta z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. "Żadna ze stron o to nie prosiła" - zaznaczył. W planie wizyty prezydenta USA nie ma też spotkania z premier Beatą Szydło. Zarówno Szydło, jak i Kaczyński mają natomiast przysłuchiwać się wystąpieniu Trumpa na pl. Krasińskich.
Pytany o oczekiwania Polski wobec publicznego wystąpienia amerykańskiego prezydenta na pl. Krasińskich w Warszawie Waszczykowski powiedział, że liczy na poruszenie przez Trumpa problematyki bezpieczeństwa i polsko-amerykańskiej współpracy w tej dziedzinie, odniesienie się przez niego do działań Rosji, określenie perspektywy zaangażowania wojskowego USA w regionie oraz odniesienie się do roli NATO. Zaznaczył, że pożądane byłoby zadeklarowanie przez prezydenta Trumpa, że amerykańscy żołnierze zostaną w Polsce tak długo, jak długo będzie utrzymywało się zagrożenie dla regionalnego bezpieczeństwa.
Wśród oczekiwań wobec wizyty amerykańskiego przywódcy szef MSZ wymienił też rozmowy o zacieśnieniu współpracy przemysłów obronnych i uczestnictwie USA w programach modernizacji polskiego wojska, które zmierzałyby m.in. do zawarcia korzystnych kontraktów zbrojeniowych. Zwrócił w tym kontekście uwagę, że w niektórych przypadkach - np. systemów obrony przeciwrakietowej, sprzęt amerykański jest bezkonkurencyjny.
Tematem rozmów z amerykańską delegacją może też być wizyta prezydenta Dudy w Waszyngtonie, dla której dobrym terminem - według szefa MSZ - byłby styczeń 2018 r.
Jednym ze spodziewanych tematów rozmów polsko-amerykańskich w Warszawie będą mające się odbyć we wrześniu przy granicy Białorusi z Ukrainą rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-17, które - zdaniem Waszczykowskiego - "ze względu na ich skalę i prawdopodobny scenariusz domagać się będą reakcji NATO i Stanów Zjednoczonych".
Szef polskiej dyplomacji był pytany o oczekiwania Amerykanów wobec Polski, w tym możliwości zwiększenia polskiego zaangażowania w koalicję antyterrorystyczną. Jak mówił, w grę wchodzi udział polskich żołnierzy w misjach pokojowych ONZ, a także rozszerzenie misji patrolowo-rozpoznawczych prowadzonych przez polskie samoloty w ramach koalicji przeciwko Daesz. Dopytywany, czy możliwy jest udział polskich sił w misjach o stricte bojowym charakterze, odpowiedział: "jeśli zostaniemy o to poproszeni, możemy to rozważyć". (PAP)
msom/ mok/