Szwedzki bank SEB zarządzający majątkiem Raoula Wallenberga, który w czasie drugiej wojny światowej ratował Żydów, a w 1945 roku został aresztowany przez Armię Czerwoną i ślad po nim zaginął, wszczął procedurę oficjalnego uznania go za zmarłego.
SEB zwrócił się o to do szwedzkiego urzędu podatkowego. W oświadczeniu na łamach dziennika "Svenska Dagbladet" urząd poinformował, że decyzję w tej sprawie podejmie w ciągu sześciu miesięcy.
Wallenberg miałby w tym roku 104 lata. W czasie wojny jako sekretarz poselstwa Szwecji w Budapeszcie uratował tysiące Żydów, wystawiając im szwedzkie dokumenty podróżne bądź pomagając w ukrywaniu się przed nazistami.
Zniknął, aresztowany na Węgrzech przez Armię Czerwoną w 1945 roku. W 1957 roku strona radziecka w wyniku szwedzkich nacisków poinformowała, że Wallenberg zmarł w 1947 roku, przypuszczalnie na zawał serca w moskiewskim więzieniu na Łubiance. Tę wersję podważają jednak późniejsze relacje świadków, którzy twierdzili, że Wallenberg jeszcze w latach 70. był więziony w obozach Gułagu.
W 1989 roku Szwecja otrzymała z radzieckich archiwów osobiste dokumenty Wallenberga, do dziś jednak szwedzki rząd bezskutecznie domaga się od Rosji wyjaśnień w sprawie jego losów.
Powołanej w 1991 roku szwedzko-rosyjskiej komisji, której prace trwały aż 10 lat, nie udało się dać żadnych wiążących odpowiedzi. W 2003 roku Szwedzi przedstawili własny raport, w którym zawarto ocenę działań szwedzkiego MSZ w sprawie Wallenberga. Zatytułowana była krótko: "Dyplomatyczna porażka".
Urodzony w 1912 roku Wallenberg pochodził z rodziny szwedzkich bankierów i przemysłowców. Za wkład w ratowanie Żydów przyznano mu m.in. honorowe obywatelstwo USA, Izraela, Węgier, Austrii i Kanady.(PAP)
az/ mc/