Do Armii Polskiej we Francji wstąpiło ponad 20 tys. polskich ochotników z Ameryki, to ją uratowało - ocenił we wtorek Teofil Lachowicz, opiekun archiwum Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Spotkanie w IPN w Warszawie poprowadził historyk Sławomir Cenckiewicz.
Wykład Lachowicza pt. "Wychodźstwo polskie w Ameryce na rzecz niepodległości Polski w latach 1914-1920", które zorganizowało Archiwum IPN, odbył się w stołecznym Centrum Edukacyjnym IPN "Przystanek Historia". Podczas spotkania wielokrotnie podkreślono, że rola polskich emigrantów na rzecz polskiej niepodległości jest w Polsce wciąż niedoceniana i słabo znana.
"Warto przypomnieć wkład Polaków z całego świata, w tym ze Stanów Zjednoczonych, w walkę o niepodległość Polski i w obronę tej niepodległości w okresie wojny z Ukraińcami i wojny z bolszewikami w latach 1918-1921. Warto pamiętać, że ten pierwszowojenny czyn zbrojny to nie jest tylko czyn zbrojny Legionów Polskich, ale to jest także wielka akcja rekrutacyjna na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady" - rozpoczął spotkanie Cenckiewicz, dodając też, że wysiłek niepodległościowy w Ameryce nie da się zredukować jedynie do działalności Ignacego Jana Paderewskiego, wybitnego polskiego pianisty i polityka.
Dodatkowo, opisując ofiarność Polaków w Ameryce w l. 1914-20, Teofil Lachowicz ocenił, że na różne akcje dotyczące spraw polskich (np. pomoc dla ludności cywilnej na okupowanych ziemiach polskich, organizowanie polskich formacji wojskowych, finansowanie Polskiego Komitetu Narodowego w Paryżu) zebrano ponad 16 mln ówczesnych dolarów, co przekłada się na kwotę ok. 400 mln dzisiejszych dolarów.
"To jest rzeczywiście wysiłek tysięcy fantastycznych ludzi, bardzo często zapomnianych, wykreślonych tak naprawdę z kart polskich dziejów" - powiedział historyk, przedstawiając jednocześnie sylwetkę Teofila Lachowicza, m.in. redaktora czasopisma "Weteran". Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, którego archiwum opiekuje się Lachowicz, jest powstałą w 1921 r. organizacją samopomocową weteranów - byłych żołnierzy Armii Polskiej we Francji.
"Do Francji ostatecznie wysłano 20 720 polskich ochotników z Ameryki, głównie ze Stanów Zjednoczonych" - poinformował podczas wykładu Lachowicz, przypominając, że dzięki tej akcji rekrutacyjnej udało się utrzymać ideę zbudowania Błękitnej Armii - nazywanej tak od koloru mundurów. Jak przypomniał, pierwsza grupa polskich żołnierzy dotarła transportem przez Ocean Atlantycki do Francji pod koniec grudnia 1917 r.
"To był niezwykle ważny moment. Dlaczego? Armia we Francji tworzyła się od czerwca, a tu mamy już grudzień. I we Francji, w Armii Polskiej, do tej pory przez pół roku zgłosiło się zaledwie ponad 800 żołnierzy. 800! Francuzi sądzili, że ta akcja nie wypali, już myśleli, żeby po prostu tę imprezę zamknąć. I dopiero transfer z Ameryki, a potem następny i następny, spowodował, że w krótkim czasie do maja 1918 roku do Francji przybyło ponad 15 tysięcy ochotników... I rzeczywiście ta idea Armii Polskiej we Francji została uratowana" - opowiadał Lachowicz.
Dodatkowo, opisując ofiarność Polaków w Ameryce w latach 1914-1920, historyk ocenił, że na różne akcje dotyczące spraw polskich (np. pomoc dla ludności cywilnej na okupowanych ziemiach polskich, organizowanie polskich formacji wojskowych, finansowanie Polskiego Komitetu Narodowego w Paryżu) zebrano ponad 16 mln ówczesnych dolarów, co przekłada się na kwotę ok. 400 mln dzisiejszych dolarów.
Badacz przypomniał też postać dr Teofila Starzyńskiego, prezesa Związku Sokolstwa Polskiego w Ameryce. Organizacja ta obok Związku Narodowego Polskiego, Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego i Związku Polek w Ameryce należała do największych polskich organizacji w Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku. Obecność Polaków w USA na przełomie wiązała się z masową XIX-wieczną emigracją. Historycy szacują, że przed 1914 r. liczebność polskiej grupy etnicznej w USA wynosiła ok. 2,3-3 mln osób.
Lachowicz podkreślił, że to pod kierunkiem Starzyńskiego nastąpił wielki rozwój Sokolstwa, co w konsekwencji spowodowało, że np. w 1912 r. istniało ponad 340 gniazd ZSP, w których działało ok. 11,5 tys. członków - gorących polskich patriotów i przyszłych rekrutów. W tym samym roku Sokolstwo przekształciło się w paramilitarną organizację tworząc Drużyny Bojowe Związku Sokolstwa Polskiego w Ameryce.
"Sokolstwo staje się organizacją masową. We wrześniu 1914 roku liczyło już 25 688 członków. Dr Teofil Starzyński podejmuje starania na rzecz utworzenia na terenie Stanów Zjednoczonych polskich oddziałów wojskowych" - relacjonował Lachowicz, który swój wykład ilustrował licznymi slajdami i fotografiami polskich ochotników z Ameryki. "Wybucha I wojna światowa i jak reaguje Sokolstwo? Jest wielki entuzjazm, że wreszcie nadszedł ten upragniony moment - zaborcy wzięli się za łby" - opowiadał historyk.
Przypomniał też wizytę przedstawicieli Sokolstwa ze Starzyńskim na czele u prezydenta USA Woodrowa Wilsona. Do przyjęcia Polaków w Białym Domu doszło 10 lutego 1915 r. Tak opisał to spotkanie w swoim sprawozdaniu Starzyński: "Audiencja trwała przeszło pół godziny. Prezydent wyraził się bardzo życzliwie o całej sprawie (niepodległości Polski) i przyrzekł, że jeśli rząd Stanów Zjednoczonych będzie brał udział w kongresie pokoju, to delegat Stanów Zjednoczonych będzie popierał sprawę Polski o ile możności".
Podczas wykładu Lachowicz omówił też dwie orientacje polityczne wychodźstwa polskiego w Ameryce w czasie I wojny światowej. Były to: Komitet Obrony Narodowej (KON) oraz Wydział Narodowy Polskiego Centralnego Komitetu Ratunkowego.
KON, który miał niewielkie, bo ok. 5-procentowe wpływy wśród wychodźstwa polskiego, swoje nadzieje na stworzenie państwa polskiego wiązał z Austro-Węgrami. Komitet uznawał też, że prawdziwą polską siłę zbrojną stanowią Legiony Polskie Józefa Piłsudskiego, a za głównego wroga Polski uważał Rosję. Z kolei Wydział Narodowy miał o wiele większe wpływy, a w jego skład weszły największe organizacje polonijne, w tym Związek Sokolstwa Polskiego. Wydział Narodowy miał orientację o charakterze antyniemieckim i antyaustriackim (za największego wroga uznawał Niemcy), a nadzieje na niepodległość wiązał z Francją i Anglią. (PAP)
nno/ agz/