Wysiedlenia, wywózki, mordy, gwałty - to przykłady represji określanych mianem Tragedii Górnośląskiej, które zaczęły się na Śląsku w styczniu 1945 r. po zajęciu go przez Armię Czerwoną. Wydarzenia te przypomniano w środę na Uniwersytecie Opolskim.
Konferencję „Tragedia Górnośląska w miejscowościach podopolskich 1945” zorganizowali: Instytut Historii i Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego (UO) oraz burmistrz Prószkowa (opolskie).
Jedna z prelegentek, dr Adriana Dawid z Instytutu Historii UO, mówiła o losach ludności cywilnej na Śląsku Opolskim w 1945 r. Podkreślała, że przygotowywana od jesieni '44 strategia ewakuacji ludności i mienia ruchomego Śląska na wypadek wkroczenia na ten teren Sowietów nie została zrealizowana ze względu na bardzo szybką ofensywę radziecką na początku 1945 r. Jak relacjonowała, w styczniu ’45, gdy Sowieci zbliżali się do Śląska, do ludności regionu wystosowano komunikaty, w których informowano o nadchodzącym zagrożeniu. „Śląsk ogarnęły wtedy masowe ucieczki i migracja ludności, którą kierowano przede wszystkim na teren Sudetów, Protektoratu Czech i Moraw, Austrii, Bawarii czy Saksonii" - wyliczała Dawid i podała, że region opuściło wtedy ok. 1,5 mln osób.
Pojęcie Tragedii Górnośląskiej odnosi się do aktów terroru wobec mieszkańców Górnego Śląska - aresztowań, internowania, egzekucji, wysiedleń czy wywózek do łagrów, które miały miejsce od stycznia 1945, a zaczęły się po wkroczeniu Armii Czerwonej na Śląsk. Część historyków podaje też, że Tragedią Górnośląską był ciąg wydarzeń od 1939 r. do 1945 r., a według niektórych – nawet do 1956 r.
Historyk dodała, że w tym czasie w pierwszym rzędzie Górny Śląsk opuszczali mieszkańcy centralnych czy zachodnich Niemiec, którzy w czasie wojny szukali na nim schronienia, albo osoby związane z nazistowskim aparatem władzy. Mniej chętnie na opuszczenie domostw decydowali się mieszkańcy wsi i ludność polskojęzyczna. „A jeśli już opuszczali domostwa, to szybko – po przejściu frontu do nich wracali” – dodała.
Dawid oceniła, że okres od stycznia do marca 1945 r., gdy na ziemi śląskiej „panowała pełna samowola sowiecka", był "jednym z najtragiczniejszych okresów w dziejach tego regionu”. „Żołnierze sowieccy brali w tym czasie odwet za zbrodnie hitlerowskie. Armia Czerwona dopuszczała się aktów przemocy, rabunków, gwałtów, dewastacji zakładów przemysłowych czy niszczenia mienia prywatnego. Masowe mordy, w których liczba ofiar szacowana jest na kilkaset, miały miejsce m.in. w Boguszycach (opolskie), a także w Gliwicach czy Bytomiu (śląskie)” – wyliczała.
Innym elementem Tragedii Górnośląskiej były deportacje do ZSRR, które zaczęły się w lutym ’45. Objęły kilkadziesiąt tys. Górnoślązaków, głównie mężczyzn w wieku od 17 do 50. roku życia, których najpierw wykorzystano do prac przy demontażu sprzętu i maszyn wywożonych z Górnego Śląska na wschód, a potem kierowano do obozów pracy np. w Donbasie, Kazachstanie, na Syberii czy na Kamczatce. „Wywózki wstrzymano dopiero w sierpniu 1945 r., a władzom polskim udało się do grudnia tego roku spowodować powrót zaledwie 5,6 tys. tych ludzi, choć wiarygodnych i pełnych danych na ten temat brak” – zaznaczyła.
Część mieszkańców Górnego Śląska zmuszono w ramach wysiedleń do opuszczenia miejsc zamieszkania i przeniesienia się na zachód. „Dotyczyło to głównie ludności niemieckojęzycznej” – zaznaczyła historyk.
„Niemcom wytypowanym do wyjazdu pozostawiano zazwyczaj niewiele czasu na spakowanie się i kierowano do obozów (…)” – relacjonowała Dawid wyjaśniając, że takich obozów na terenie Górnego Śląska powstało ok. stu. Najbardziej znanym, ze względu na wysoki wskaźnik śmiertelności osadzonych, był obóz w Łambinowicach (opolskie). Wysiedleniom towarzyszyła agresja, pozbawianie majątku; część deportowanych zginęła w obozach albo w czasie transportów.
Historyk prof. dr hab. Adam Suchoński w rozmowie z PAP mówił, że tematyka Tragedii Górnośląskiej w podręcznikach przedstawiana jest „bardzo różnie”. W jego opinii w „modelowy sposób” jest to pokazane w podręcznikach niemieckich. „W każdym podręczniku niemieckim (…) są relacje osób wypędzonych ze Śląska” – powiedział. Ocenił, że autorzy polskich podręczników Tragedię Górnośląską traktują „albo wzmiankowo i krótko, albo błędnie, wyolbrzymiając to, co się działo".
Pojęcie Tragedii Górnośląskiej odnosi się do aktów terroru wobec mieszkańców Górnego Śląska - aresztowań, internowania, egzekucji, wysiedleń czy wywózek do łagrów, które miały miejsce od stycznia 1945, a zaczęły się po wkroczeniu Armii Czerwonej na Śląsk. Część historyków podaje też, że Tragedią Górnośląską był ciąg wydarzeń od 1939 r. do 1945 r., a według niektórych – nawet do 1956 r. (PAP)
kat/ gma/