Tytułami i medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” uhonorowano w czwartek w Bieczu dwie polskie rodziny i siostry zakonne, które podczas Holokaustu ratowały Żydów. Tylko w ten sposób możemy spłacić dług wdzięczność wobec Sprawiedliwych – mówiła ambasador Izraela w Polsce Anna Azari.
Ambasador podkreśliła, że to pierwsza taka uroczystość po przyjęciu nowelizacji ustawy o IPN. "Jestem szczęśliwa, że wczoraj ta ustawa została zmieniona i zaczynamy z czystą kartą" – powiedziała.
"Tylko w ten sposób możemy spłacić dług wdzięczność wobec Sprawiedliwych. Ludzie ci ratowali Żydów z narażeniem własnego życia i życia swoich bliskich" - mówiła o odznaczonych Anna Azari. Dodała, że podczas II wojny ludzie byli zmuszeni do dokonywania "niemożliwych wyborów" i "nie wszyscy zdali ten egzamin z człowieczeństwa".
"W tej strasznej godzinie zaszczuci Żydzi czuli się bardzo samotni. Całe rodziny były zastraszane, drżały o życie własne i swoich bliskich, często nie wiedzieli, co robić i do kogo zapukać. Obawiali się Niemców i szmalcowników. W tej godzinie próby Sprawiedliwi otworzyli swoje serca i drzwi swoich domów dla tych przerażonych rodzin. To byli niezwykli ludzie, prawdziwi bohaterowie. Można powiedzieć: zwyczajni - niezwyczajni" – podkreśliła ambasador.
Azari mówiła, że o tolerancję wobec innych musimy walczyć każdego dnia i to długotrwały proces. "Edukacja przeciw rasizmowi, ksenofobii i antysemityzmowi powinna być naszą wspólną drogą. W tej drodze wzorujemy się na Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" – mówiła.
Instytut Yad Vasehem uhonorował: Teklę i Władysława Kosibów z Biecza, ich synów Tadeusza i Rudolfa, Jan Benisza z Gorlic oraz siostry zakonne Zofię Liszkę i Marcjannę Łączniak ze Zgromadzenia Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej w Dominikowicach.
"Łączy nas wszystkich wielka wdzięczność, wielki szacunek i pamięć o tych, którzy nie bacząc na bezpieczeństwo własne i swoich rodzin wyciągnęli pomocną dłoń do tych, którzy znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. To właśnie oni – Sprawiedliwi wśród Narodów Świata przeciwstawili się wielkiej zbrodni i swoją postawą pokazali, jak ważna jest miłość bliźniego" - mówił burmistrz Biecza Mirosław Wędrychowicz.
"To właśnie Sprawiedliwi wśród Narodów Świata poruszając się tą ciemną doliną nie ulękli się zła, nie poddali się temu złu. Wiedzieli, że tylko miłość i szacunek do drugiego człowieka pozwolą się przeciwstawić się cywilizacji śmierci cywilizacją miłości, jedności i szacunku" – powiedział Wędrychowicz. Dodał, że mieszkańcy miasta czują potrzebę, by pokazać losy bieckich Żydów, którzy tworzyli historię miasta, wpływali na jego kulturę i rozwój i upamiętnić tych, którzy ich ratowali. Zapowiedział, że jesienią po ukończeniu przebudowy i modernizacji biblioteki miejskiej mieszczącej się w gmachu dawnej synagogi otwarta zostanie stała wystawa "Żydzi bieccy - historia i zagłada".
Uroczystość była wyjątkowa, bo uczestniczył w niej Rudolf Kosiba, który jako nastolatek niósł pomoc potrzebującym oraz 90-letni Ira Goetz, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Columbia, uciekinier z getta w Bieczu uratowany przez rodzinę Kosibów. "Dziękuję bardzo. Ten medal ma dla mnie olbrzymie znaczenie, bo jest to medal, który wynika z dobroci serca jednych ludzi dla drugich" - powiedział Rudolf Kosiba.
W rozmowie z dziennikarzami Rudolf Kosiba mówił, że jego ojciec był niezwykle odważnym człowiekiem, a pytany co sprawiło, że pomagali odpowiedział: "Myślę, że nic. Robiliśmy to po prostu z racji tego, że to są ludzie i trzeba im pomóc".
Ira Goetz dziękował podczas uroczystości całej rodzinie Kosibów. "Uratowali nam życie. Nigdy tego nie zapomnę" – powiedział.
Goetz mówił dziennikarzom, że wraca do Biecza często, choć nie są to dla niego łatwe wizyty. "Chodzę na kirkut, gdzie ludzie są pochowani, choć nie wiem, kto tam leży, bo większość Żydów została wywieziona do Bełżca i do obozów zagłady. Nie jest mi łatwo. Każdego dnia, każdego roku myślę o tym, co się tu wydarzyło" – opowiadał. "Ta noc, kiedy Kosibowie mi pomogli pozwoliła mi przeżyć” – podkreślił Ira Goetz. Wspomniał, że skierował się do tej rodziny instynktownie.
"Wystąpiłem do Yad Vashem, bo chciałem, żeby ludzie wiedzieli i nie zapominali o tym, że byli w Bieczu tacy dobrzy ludzie jak Kosibowie, którzy pomogli mnie i Chanie Kurz" – podkreślił, dodając, że takich rodzin ratujących Żydów w Bieczu było więcej.
Medale "Sprawiedliwych" odebrali w czwartek także krewni pozostałych odznaczonych i przedstawicielki Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.
Tytuły i medale Sprawiedliwy wśród Narodów Świata są przyznawane przez Instytut Yad Vashem w Jerozliomie tym, którzy w czasie Holokaustu bezinteresownie i z narażeniem życia ratowali Żydów.
Na medalu przyznawanym Sprawiedliwym jest wybita sentencja z Talmudu - "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat". Instytut Yad Vashem podaje na swojej stronie internetowej, że do 1 stycznia 2018 r. wyróżnił 26 tys. 973 bohaterów, w tym 6 tys. 863 Polaków, którzy tworzą najliczniejszą grupę Sprawiedliwych wśród obywateli 51 krajów.(PAP)
Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ agz/