Tadeusz Mazowiecki zrezygnował ze zbudowania partii, która byłaby "oparta o fundament wartości"; to była abdykacja na rzecz partii użytecznej, na rzecz reformy państwa polskiego - ocenił b. prezydent Bronisław Komorowski podczas debaty z okazji 3. rocznicy śmierci I niekomunistycznego premiera.
W poniedziałek Fundacja im. Roberta Schumana zorganizowała debatę "Czy Polska potrzebuje chadecji? Myśl społeczno-polityczna Tadeusza Mazowieckiego". Jak przypomniano w programie debaty, Mazowiecki, pierwszy premier III RP, "choć był głęboko wierzącym chrześcijaninem, przekonanym demokratą i aktywnym politykiem", to z "bardzo istotnych" powodów nie chciał być identyfikowany, jako polityk chrześcijański.
Podkreślono, że Mazowiecki "blisko współpracował z politykami europejskich ugrupowań chrześcijańsko-demokratycznych, lecz swoim inicjatywom politycznym nie nadawał rysu chadeckiego". "Wolał działać po chrześcijańsku, niż jako chrześcijanin" - zaznaczono.
B.prezydent Bronisław Komorowski odnosząc się do poglądów Mazowieckiego ocenił, że jest to dla niego temat niełatwy. "Kwestia tego, czy Polska powinna być na jakimś etapie 25-lecia wyposażona w chadecję, w narzędzie politycznego działania, jakim była partia chadecka, to akurat jest chyba jedyne co mnie dzieliło z Tadeuszem Mazowieckim" - powiedział.
Według b. prezydenta Mazowiecki zrezygnował ze zbudowania partii, która byłaby "oparta o fundament wartości, fundament skojarzeń, które niewątpliwie szalenie pasowały do profilu wielkiego ruchu społecznego i politycznego jakim była Solidarność".
"To była swoista abdykacja z chęci zagospodarowania tego gigantycznego ruchu, abdykacja na rzecz zbudowania innej formuły politycznego działania, jakim była partia de facto pozbawiona jednoznacznego wymiaru ideowego, czy światopoglądowego, na rzecz partii użytecznej, na rzecz reformy państwa polskiego we wszystkich jego wymiarach. Reforma w obszarze ekonomicznym, ustrojowym" - podkreślił Komorowski.
Bronisław Komorowski odnosząc się do poglądów Tadeusza Mazowieckiego ocenił, że jest to dla niego temat niełatwy. "Kwestia tego, czy Polska powinna być na jakimś etapie 25-lecia wyposażona w chadecję, w narzędzie politycznego działania, jakim była partia chadecka, to akurat jest chyba jedyne co mnie dzieliło z Tadeuszem Mazowieckim" - powiedział.
Jak dodał, "za tym się kryło przekonanie, że nie należy narażać na jakieś przeciążenia w imię jednoznaczności światopoglądowej tych narzędzi politycznych, które były już w ręku i które służyły wielkiej, mądrej zmianie w Polsce".
"Trudno tego nie dostrzec, ale ta swoista abdykacja miała potem daleko idące skutki, bo oznaczała ona w następnych etapach (...) że formuła partii reformy, partii w znacznej mierze abstrahującej od zasadniczych podziałów światopoglądowych czy ideowych istniejących w Polsce, się wypala. I wypaliła się skutecznie z katastrofą konkretnego środowiska politycznego - Unii Wolności - z dalszymi konsekwencjami i trudnościami, które do dzisiaj pewnie na scenie politycznej można obserwować" - zaznaczył b. prezydent.
"Zabrakło wtedy wyobrażeń, co będzie mądrością następnych etapów. I dzisiaj mamy sytuację podobnego uwiądu myślenia w kategoriach chrześcijańsko-demokratycznych" - ocenił Komorowski.
Jego zdaniem w wymiarze historycznym Polska potrzebowała chadecji; z kolei dzisiaj jest to "mocno nieaktualne". Dlatego, że "całe obszary skojarzeń chadeckich zagospodarowała formuła narodowa" - zauważył b.prezydent.
Dr Paweł Kowal ocenił, że obecnie w Polsce nie istnieją szanse na powstanie partii chadeckiej, tylko na utworzenie partii klasy średniej. "Jaki mamy problem z tą chadecją?" - pytał Kowal. Jego zdaniem, albo mamy taki klimat, gdzie to nie rośnie i trzeba się z tym pogodzić, a drugą przyczyną mogą być "genetyczne błędy historyczne". Oznacza to np. opieranie się na polityce Piłsudskiego. "Tam, jak się dobrze przypatrzymy, oprócz polityki wschodniej - za którą ja go cenię - wiele dobrego w gruncie rzeczy nie ma w latach 30-tych, czy pod koniec lat 20-tych" - podkreślił.
Według Kowala Karol Wojtyła był przeciwnikiem chadecji w Polsce. "Uważam, że my nie doceniamy politycznego wpływu papieża. Papież nie czuł tego chadeckiego klimatu" - podkreślił.
Dr Marta de Zuniga uznała, że dzisiaj chadecja ma szansę na "zmartwychwstanie", ale nie jako partia, ale jako idea. Jak dodała, to nie wykluczone. "Za dwa, trzy lata być może taka przestrzeń w okolicach centrum powstanie. Niewykluczone, że w dzisiejszej sytuacji, kiedy będą poszukiwane odpowiedzi i znajdą się rzeczywiście liderzy, którzy będą potrafili zaproponować bardzo jasne, porywające młodych wyborców odpowiedzi, to bym nie wykluczała, że znajdzie się takie środowisko" - powiedziała.
Zmarły przed trzema laty Tadeusz Mazowiecki (18 kwietnia 1927- 28 października 2013) był pierwszym po wojnie niekomunistycznym premierem w tej części Europy; największą zasługą jego rządu było przeprowadzenie transformacji ustrojowej Polski. Sejm przyjął dymisję rządu Mazowieckiego 14 grudnia 1990 po tym, jak były premier przegrał w I turze wyborów prezydenckich z Lechem Wałęsą i Stanisławem Tymińskim. (PAP)
amt/ par/