Władysław Gomułka i Zbigniew Domino zostali przez członków STN uznani za infamisów - powiedział członek Społecznego Trybunału Narodowego prof. Tomasz Panfil. Drugie posiedzenie STN, na którym przedstawiono życiorysy osądzanych osób odbyło się we wtorek w Warszawie.
"Społeczny Trybunał Narodowy (STN) to instytucja obywatelska, która ma na celu symboliczne osądzenie komunistycznych morderców, którzy do tej pory nie ponieśli należnej im kary za swoje zbrodnie. Będzie to sąd obywatelski, dlatego wyroki będą miały wymiar symboliczny – orzeczenie infamii" - czytamy na stronie internetowej organizacji.
"Dzisiaj STN postawił sobie za cel przyjrzenie się sylwetkom dwóch kolejnych funkcjonariuszy komunistycznych. Zgodnie z przyjętą przez nas zasadą - to jest jedna osoba nieżyjąca, ale ważna dla konstytuowania systemu komunistycznego i funkcjonowania na wysokich szczeblach aparatu państwowo-partyjnego - to jest Władysław Gomułka (...) i żyjący prokurator Zbigniew Domino" - powiedział prezes STN Tadeusz Płużański.
"Nie jesteśmy sądem, nie jesteśmy sędziami, nie należymy do wymiaru sprawiedliwości, więc nie możemy wymierzać żadnych wyroków (...) Mamy nadzieję, że nasze społeczne działania przyczynią się do realnych wyroków wydawanych przez sądy Rzeczypospolitej wobec żyjących sprawców zbrodni komunistycznych" - dodał Płużański.
Historyk i członek STN Tomasz Panfil ocenił, że Władysław Gomułka "aktywnie działał na rzecz oderwania od państwa polskiego jego wschodnich obszarów i przyłączenia ich siłą do państwa ościennego - Rosji sowieckiej". "W związku z tym jego działalność wyczerpuje nawet znamiona czynu przewidzianego we współczesnym kodeksie karnym w art. 127 - Kto dąży siłą do zmiany ustroju bądź oderwania części terytorium podlega każe z dożywociem włącznie" - zaznaczył Panfil. Jego zdaniem działalność Gomułki przed wojną była aktem zdrady.
"W latach 1934-1935 przebywał nielegalnie na terenie Związku Sowieckiego, gdzie uczestniczył w kursie organizowanym przez Główny Zarząd Wywiadowczy Armii Czerwonej, czyli GRU (...) Uczestnictwo w tym kursie jest również aktem zdrady. Ponieważ Władysław Gomułka, zdobywa kwalifikacje i umiejętności, które mają mu posłużyć do działalności przeciwko państwu polskiemu. Etap ten w życiorysie Władysława Gomułki zamyka rok 1941, kiedy to Gomułka wstępuje do Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii bolszewików - to jest następny akt zdrady" - podkreślił Panfil.
Jak stwierdził Panfil w okresie od 23 listopada 1943 r. do 10 sierpnia 1948 r. w wyniku powstania aparatu represji śmierć poniosło kilkadziesiąt tys. Polaków. "W związku z tym Władysław Gomułka winien jest tych kilkudziesięciu tys. śmierci i cierpień fizycznych i psychicznych kilkuset, jeśli nie kilku milionów ludzi" - powiedział Panfil.
Panfil w swojej wypowiedzi odniósł się także do wydarzeń z 15 grudnia 1970 r. "Tego dnia o godz. 9 rano w gabinecie I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki odbyło się zebranie ludzi pełniących kierownicze funkcje w PRL (...) Władysław Gomułka na tym spotkaniu sformułował procedury użycia broni wobec protestujących robotników wybrzeża" - ocenił Panfil.
"Władysław Gomułka jest mordercą - wydał rozkaz zabijania ludzi, chociaż nie miał ku temu żadnych prerogatyw. W wyniku jego decyzji poniosło śmierć około pięćdziesięciu osób, ponad 1100 zostało rannych (...) Mamy trzy zarzuty wobec Władysława Gomułki - zarzut zdrady II RP, zarzut dokonania zamachu stanu wobec legalnego rządu Rzeczypospolitej na emigracji i zarzut trzeci - bezpośrednie sprawstwo kierownicze w wyniku którego ponosi śmierć kilkadziesiąt osób, a ponad tysiąc zostaje rannych" - podsumował Panfil.
Prezes STN Tadeusz Płużański przypominając życiorys Zbigniewa Domino - drugiego z "sądzonych" tego dnia przez Społeczny Trybunał Narodowy - zaznaczył, że został on literatem, opisując swoje przeżycia z zesłania w powieści "Syberiada Polska", z której poznajemy go "tylko jako ofiarę Sowietów"
Jak ocenił Płużański, Domino obciąża jednak "udział w komunistycznej prowokacji mającej wyeliminować przedwojenne kadry WP". "Mamy 7 sierpnia 1952 r. Godzina 20:30, więzienie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Zbigniew Domino jako prokurator wojskowy nakazuje rozstrzelać płk Bernarda Adameckiego, płk Józefa Jungrava, płk Augusta Menczaka, ppłk Stanisława Michowskiego, ppłk Władysława Minakowskiego, ppłk. Szczepana Ścibiora. Szczątki żołnierzy, po sowieckim strzale w tył głowy, oprawcy wrzucili do dołów śmierci na Łączce Powązek Wojskowych (...) Ten stalinowski prokurator powinien przez sądem RP odpowiedzieć za swoje zbrodnie. Jego ofiary leżą na warszawskiej Łączce" - powiedział Płużański wnosząc o uznanie Zbigniewa Domino za infamisa.
"Brak jakiejkolwiek skruchy, brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia, nie mówiąc już o próbie naprawienia krzywd jest tym, co łączy naszych dwóch dzisiejszych +bohaterów+, powiedzmy w cudzysłowie (...) Władysław Gomułka i Zbigniew Domino zostali przez członków Społecznego Trybunału Narodowego uznani za infamisów " - oświadczył prof. Panfil. (PAP)
masl/ pat/