W warszawskim Przystanku Historia Centrum Edukacyjnym IPN odbyło się spotkanie z cyklu „Kościół–Naród–Państwo, czyli niezwykły wiek XX w dziejach Polski”. Wiodącym tematem dyskusji było zachowanie ludzi Kościoła katolickiego w zderzeniu z ustrojem komunistycznym.
Dyskusję prowadził prof. Jan Żaryn z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego; wzięli w niej także udział prof. Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego i dr Rafał Łatka z IPN.
Pytanie, które unosiło się nad całym spotkaniem, padło już we wstępie. Na ile Episkopat Polski był w stanie zachować intelektualną suwerenność w skrajnie wrogim sobie świecie? Rozmówcy byli zgodni – suwerenność ta była zaskakująco szeroka, choć wyraźnie malała wraz z kolejnymi dekadami, a zwłaszcza kolejnymi pokoleniami. Różnice zdań w dyskusji pojawiły się przy próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie: dlaczego?
Prof. Żaryn stwierdził, że przyczyna tkwi w tradycji. Trzy najważniejsze postaci polskiego Kościoła w XX wieku doświadczyły jeszcze formacji intelektualnej dwudziestolecia międzywojennego. Abp August Hlond urodził się w końcu XIX stulecia, Stefan Wyszyński na początku XX wieku, a Karol Wojtyła w roku 1920. W młodym wieku, ale już świadomie chłonęli oni atmosferę intelektualnej wolności, już nieograniczonej przez zaborców i jeszcze niezniszczonej przez komunizm.
– Ci biskupi byli nośnikami dawnej, ziemiańskiej jeszcze tradycji wolności. Byli tak naprawdę ostatnią grupą, która pozostała suwerenna – mówił podczas dyskusji prof. Żaryn.
Prof. Skibiński dodał zaś, że taki ciąg następujących po sobie wybitnych osobowości nie zdarzył się nigdy wcześniej w dziejach polskiego Kościoła.
– To zjawisko na skalę tysiąclecia – zauważył. Podkreślił jednak rolę innej tradycji – sięgającej XVIII wieku, niezależności całego polskiego Kościoła od państwa.
– To stawiało polski Kościół w sytuacji zupełnie wyjątkowej. Był on permanentnie niezależny od państwa, niczego więc od państwa nie oczekiwał również w czasach PRL-u. Nie miał problemu z poradzeniem sobie w nowych warunkach, bo pod wieloma względami nie były one dla Kościoła nowe. Nawet konfiskaty kościelnych majątków w czasach stalinowskich przyjmowano spokojnie, nie były one postrzegane jako problem naprawdę poważny. Władze komunistyczne po prostu nie bardzo miały czym wywierać na hierarchów nacisku – tłumaczył prof. Skibiński.
Dr Łatka podkreślił z kolei rolę wiernych. Zauważył, że komuniści bali się nie duchowieństwa jako takiego, lecz wpływu, jaki wywierać ono mogło na masy.
– Kościół był silny siłą swoich wiernych. Komuniści bali się kazań z ambony, bo to one podsycały ducha buntu. Trzeba pamiętać, że opór motywowany religijnie trwał bez przerwy, od początku do końca komuny. Opozycja świecka miała swoje silniejsze, ale i słabsze momenty. Ta wynikająca z wiary była zjawiskiem stałym – mogła się co najwyżej wzmagać, jak np. w momentach pielgrzymek Jana Pawła II, ale nigdy nie opadała – mówił dr Rafał Łatka.
Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że mówiąc o suwerenności intelektualnej Kościoła, trzeba wziąć pod uwagę trzy czynniki: formację intelektualną przywódców i ich osobistą charyzmę, doświadczenia polityczne polskiego Kościoła jako instytucji i siłę samego katolicyzmu w polskim społeczeństwie. Dwa ostatnie sprawiały, że nie obawiano się myśleć niezależnie, pierwszy zaś – że potrafiono to robić w sposób unikalny.
Dr Łatka zauważył, że skupiając się na niezwykłych postaciach polskich prymasów i niejako tylko pod ich kątem postrzegając Kościół, zapominamy, że nie działali oni w próżni, lecz stał za nimi cały episkopat, w dużej mierze rekrutujący się z tych samych pokoleń i składający się z osobowości – co podkreślił też prof. Żaryn – pod względem intelektualnym niczym nieustępujących swoim przywódcom. Dr Łatka wymienił nazwiska biskupów: Zakrzewskiego, Łukomskiego, Adamskiego, Baraniaka i Tokarczuka.
– Siła Hlonda czy Wyszyńskiego polegała m.in. właśnie na tym, że potrafili dobierać sobie ludzi. Wynikało to ze specjalnych uprawnień udzielonych przez Watykan, który zapewnił im swobodę takiego doboru, ale już to, jak wybierali, jest kolejnym potwierdzeniem i wybitności. Założenie było proste – ceniono różnorodność poglądów, ale jedność w działaniu na zewnątrz – wyjaśniał dr Łatka.
– Oni byli wolni nie tylko wobec komunistycznych władz, ale też względem siebie. W episkopacie przez cały ten okres trwał nieustający spór. Mający opinię surowego i dość apodyktycznego, kard. Wyszyński nie był bynajmniej dyktatorem narzucającym swoje opinie – on oczekiwał niezależnych opinii. I były to czasem spory całkiem poważne, jak choćby w przypadku porozumienia między państwem a Kościołem, czy wyboru między mariologią a ekumenizmem w latach sześćdziesiątych – dodał prof. Żaryn.
Potwierdzeniem tezy o pokoleniowych zaletach kościelnych hierarchów okresu PRL i znaczeniu tradycji, w której wyrastali, stała się dla historyków postać prymasa Józefa Glempa, najmłodszego w tej grupie: niemającego zakorzenienia w okresie II Rzeczypospolitej i – jak ujął to prof. Skibiński – „mającego rys dłuższego funkcjonowania w PRL-u”.
W drugiej części spotkania w Przystanku Historia IPN rozmawiano o różnorodności postaw wobec komunizmu, jakie wykazywali świeccy ludzie związani z Kościołem, m.in. Janusz Zabłocki, Wiesław Chrzanowski i Tadeusz Mazowiecki.
„Kościół–Naród–Państwo, czyli niezwykły wiek XX w dziejach Polski” to cykl dyskusji z udziałem zaproszonych historyków i publicystów, poświęcony ważnym wydarzeniom i postaciom z najnowszych dziejów Polski. Osią narracji jest historia Kościoła katolickiego, który odegrał ważną rolę w kształtowaniu i podtrzymywaniu polskiej tożsamości oraz postaw wobec reżimów totalitarnych.
jiw / skp /