Zbudowanie państwa opartego na wzorcach z ZSRR, w którym główną rolę miał odgrywać przemysł ciężki powstający w wielkich zakładach zatrudniających rzesze powstającej klasy robotniczej było - zdaniem historyka IPN Andrzeja Zawistowskiego - celem władz PRL po II wojnie.
"Po zakończeniu II wojny i przejęciu w Polsce władzy przez komunistów kraj jak wiadomo trafił w strefę wpływów sowieckich. Zaowocowało to wpływem ZSRR na wszystkie dziedziny życiu w Polsce, a jedną z bardziej kluczowych stał się przemysł. Już przed 1939 rokiem nasi ekonomiści dostrzegali potrzebę industrializacji przemysłu, zwiększenia jego roli i rozbudowy. Idea ta była niejako kontynuowana przez władze komunistyczne, jednak ściśle według wzorców zza wschodniej granicy, opartych na gospodarce centralnie planowanej i oderwanych od realnych potrzeb społeczeństwa" - mówił zastępca dyrektora Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej Andrzej Zawistowski podczas seminarium "W cieniu fabrycznych kominów. Inwestycje przemysłowe w latach Polski Ludowej", które odbyło się w poniedziałek w stołecznej siedzibie IPN.
Jak zaznaczył, bezpośrednio po zakończeniu wojny celem komunistów była całkowite upaństwowienie wszystkich gałęzi gospodarki, kolektywizacja rolnictwa, zniesienie własności prywatnej, a dopiero na końcu poprawa stopy życiowej społeczeństwa. "Chociaż chciano się tu opierać ściśle na wzorcach sowieckich, jednak prezes Centralnego Urzędu Planowania w latach 1945–1948 Czesław Bobrowski przeforsował bardziej zrównoważoną koncepcję na plan trzyletni, który jako jedyny został zakończony sukcesem. Później Bobrowski został jednak odsunięty, a jego miejsce zajął Hilary Minc. Wprowadzane w kolejnych latach plany pięcioletnie były już ściśle ukierunkowane na rozwój przemysłu, głównie ciężkiego. Powstawały liczne fabryki i zakłady zatrudniające rzesze ludzi, nowych robotników, co stawało się podstawą tworzenia w Polsce klasy robotniczej" - relacjonował Zawistowski.
Intensywnie rozwijany przemysł był jednak centralnie planowany i sterowany co - jak podkreślił historyk - przyczyniało się do jego słabej efektywności i wysokich kosztów. "Mimo ogromnego zaangażowania robotników, skłanianych do zwiększenia wysiłków poprzez zainicjowanie idei współzawodnictwa pracy i przekraczania norm, przemysł nie był skierowany za zaspokajanie potrzeb społeczeństwa. Trudna sytuacja życiowa obywateli owocowała co kilka lat protestami, które powodowały na pewien czas rozluźnienie gorsetu i niejaką poprawę stopy życiowej. Każda kolejna ekipa zaczynała cykl w pewnym sensie od nowa, jednak brak urynkowienia gospodarki, uniemożliwiał efektywność działań, co ostatecznie doprowadziło do wybuchu niezadowolenia społecznego, a w konsekwencji do upadku systemu komunistycznego" - podsumował Zawistowski. (PAP)
akn/ abe/