Uroczystości pogrzebowe plut. Edwarda Biesoka ps. Edek, żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych, który zginął w 1946 r. w potyczce z milicjantami na górze Błatnia w Beskidach, odbędą się 7 grudnia w jego rodzinnych Mazańcowicach koło Bielska-Białej – podał IPN.
Uroczystości zainauguruje msza święta w mazańcowickim kościele św. Marii Magdaleny. Szczątki żołnierza, które zostały ekshumowane w ubiegły poniedziałek w lesie na górze Błatnia w Beskidzie Śląskim, spoczną na tamtejszym cmentarzu. „Mogiła będzie symbolicznym grobem dla jego podkomendnych, zabitych i zamordowanych w 1946 roku, którzy nie mają swoich oznakowanych mogił” – poinformował katowicki oddział Instytutu Bogdan Ściubut ze Związku Żołnierzy NSZ.
Poszukiwania leśnego grobu plut. Biesoka trwały ponad dwa lata. Bohater spoczywał w miejscu, w którym zginął. W połowie listopada odnaleźli go Krzysztof Neścior z Muzeum 4. Pułku Strzelców Podhalańskich z Cieszyna oraz Zbigniew Chmielniak i Bogdan Ścibut ze Związku Żołnierzy NSZ. Szczątki „Edka” zostały później ekshumowane, złożone w trumnie i przewiezione do świątyni w Mazańcowicach.
Edward Biesok urodził się w 1927 roku w Mazańcowicach. Miał trzech braci: Emila, Edmunda i najmłodszego Eugeniusza, który mieszka w rodzinnej miejscowości. W czasie okupacji został usunięty ze szkoły za manifestowanie niechęci do Niemców. Z powodu odmowy podpisania Volkslisty przez rodziców w wieku 13 lat został wywieziony na roboty do III Rzeszy, skąd uciekł. Ukrywał się w rodzinnym domu.
Od lata 1945 roku miał kontakty z partyzantami z oddziału por. Henryka Flame „Bartka”, którzy walczyli w okolicach Czechowic. Od września 1945 roku poszedł do gimnazjum w Bielsku, lecz został z niego usunięty, prawdopodobnie w wyniku interwencji działaczy PPR oraz funkcjonariuszy UBP w związku z podejrzeniami o udział w NSZ. Dołączył do oddziału „Bartka”.
W styczniu i lutym 1946 r. na rozkaz Flamego organizował własną grupę, która rozpoczęła działalność wiosną. Liczyła osiem osób. Przeprowadzili kilkanaście akcji. Zajmowali się m.in. aprowizacją na rzecz całego Zgrupowania.
W maju 1946 roku "Edek” z oddziałem wziął udział w zlocie Zgrupowania „Bartka” na Baraniej Górze i defiladzie NSZ w Wiśle. Zginął na Błatniej w zwycięskim dla partyzantów starciu z plutonem kompanii operacyjnej milicji z Katowic, w szeregach których był m.in. późniejszy wiceminister spraw wewnętrznych PRL Tadeusz Pietrzak.
Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Górnym Śląsku i w Beskidach. Liczył kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników. Stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było zajęcie 3 maja 1946 roku miejscowości Wisła w Beskidach.
Jeden z dowódców Zgrupowania Antoni Biegun ps. Sztubak wspominał po wojnie, że wkroczenie żołnierzy „Bartka” do miasta przeraziło komunistów. „W Wiśle stacjonował w tym czasie oddział wojska polskiego i sowieckiego, niedaleko znajdowały się posterunki WOP. Wszyscy oni siedzieli cicho, jak przysłowiowa mysz pod miotłą, nie dając znaku życia. Jak się później dowiedzieliśmy funkcjonariusze MO i UB w Żywcu zaczęli się barykadować, a z Milówki po prostu uciekli” – mówił „Sztubak”, którego w biografii kpt. Henryka Flamego pt. „Król Podbeskidzia” zacytował jej autor Tomasz Greniuch.
Od lipca 1946 roku w oddziale działali agenci bezpieki. Ubecy podając się za przedstawicieli sztabu Obszaru Zachodniego NSZ zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na ziemie zachodnie, skąd żołnierze rzekomo mieli być przerzuceni do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Ostatni raz oddział widziano w 1946 r. w Szczyrku, a później w okolicy Baraniej Góry. W ten sposób wywieziono i zamordowano co najmniej 167 partyzantów - w trzech etapach, między 5 a 25 września 1946 roku. Miejsca kaźni zlokalizowano na Opolszczyźnie, w okolicach poniemieckiego lotniska pod Starym Grodkowem oraz na polanie koło wsi Barut.
Henryk Flame zdołał uciec. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 roku w Cieszynie. 1 grudnia 1947 roku został zabity przez milicjanta Rudolfa Dadaka w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic. (PAP)
szf/ abe/