230 lat temu, 24 marca 1794 r. na Rynku Głównym w Krakowie Tadeusz Kościuszko złożył uroczystą przysięgę, ogłaszając tym samym akt powstania narodowego, znanego w historii jako Insurekcja Kościuszkowska. Była to ostatnia próba ratowania Rzeczpospolitej i odbudowy jej pełnej suwerenności.
„Jeżeli rok 1772 pozbawił Polskę dostępu do morza, przez co podciął jej siłę rozwoju, ale poza tym okaleczył jej członki zewnętrzne, to rok 1793 pozostawił z niej już tylko krwawiący tułów z głową i sercem, całkiem do życia niezdolny” – pisał w „Dziejach Polski nowożytnej” Władysław Konopczyński. Jak dodawał, II rozbiór był faktycznym końcem Rzeczypospolitej, jako niepodległego bytu. Już pod koniec 1792 roku, a więc jeszcze przed kontrolowanym przez wojska rosyjskie sejmem rozbiorowym w Grodnie, prasa w rewolucyjnym Paryżu donosiła o przygotowaniach do „rewolucji” zmierzającej do uwolnienia Rzeczypospolitej spod okupacji rosyjskiej.
Ośrodki konspiracji tworzyły się na emigracji, garnizonach niemal całkowicie likwidowanego przez Rosjan wojska oraz w okupowanych miastach. Te ostatnie stanowiły nieznany wcześniej fenomen – brali w nich udział zarówno przedstawiciele szlachty i mieszczaństwa. Jednym z najbardziej radykalnych był warszawski szewc, przyszły przywódca powstania w stolicy Jan Kiliński. Stopniowo na przywódcę przyszłego zrywu wyrastał jeden z dowódców wojsk broniących Konstytucji 3 maja, bohater amerykańskiej wojny o niepodległość Tadeusz Kościuszko.
Kościuszko był jednym z czołowych przedstawicieli stronnictwa, które opowiadało się za opóźnieniem wybuchu powstania. Chodziło nie tyle o przeczekanie Katarzyny II, bo nikt nie mógł wiedzieć jak długo potrwa jej panowanie i jakie poglądy będzie miał jej następca, ale raczej o jak najlepsze przygotowanie się do walki powstańczej
Przyszły naczelnik zaczął opracowywać koncepcję powstania narodowego w 1793 r. w Dreźnie, po ogłoszeniu drugiego rozbioru Polski. Uznał jednak, że siły powstańcze nie są jeszcze gotowe i z rozpoczęciem walk trzeba poczekać. „Kościuszko był jednym z czołowych przedstawicieli stronnictwa, które opowiadało się za opóźnieniem wybuchu powstania. Chodziło nie tyle o przeczekanie Katarzyny II, bo nikt nie mógł wiedzieć jak długo potrwa jej panowanie i jakie poglądy będzie miał jej następca, ale raczej o jak najlepsze przygotowanie się do walki powstańczej” – podkreśla w rozmowie z PAP Michał Bąk, współautor wystawy o Kościuszce, historyk z Muzeum Historii Polski. We wrześniu 1793 r. Kościuszko przybył do Krakowa, gdzie spotkał się z członkami tamtejszego sprzysiężenia. Wówczas wygłosił credo przyszłego zrywu: „Za samą szlachtę bić się nie będę, chcę wolności całego narodu i dla niej tylko wystawię me życie”.
W marcu 1794 r. Kościuszko, wraz z przywódcami sprzysiężenia w Dreźnie, podjęli decyzję o przyspieszeniu zrywu. Władze rosyjskie były na tropie wielu sprzysiężeń niepodległościowych i dążyły do przyspieszenia redukcji armii. 12 marca 1794 r. z Ostrołęki na południe kraju ruszył ze swoją brygadą kawalerii generał Antoni Madaliński. Po drodze walczył z Prusakami i Rosjanami. Na rozkaz ambasadora Osipa Igelströma oddziały rosyjskie w Krakowie opuściły miasto, aby zatrzymać Madalińskiego. W Krakowie pozostały tylko oddziały polskie, które towarzyszyły Kościuszce w jego słynnej przysiędze. Przyszły naczelnik wjechał do Krakowa 23 marca.
Następnego dnia, 24 marca 1794 roku, około godziny 10:00 Kościuszko pojawił się na rynku. W ciszy i skupieniu tłum ludzi wysłuchał przysięgi Naczelnika, który stojąc przed czworobokiem żołnierzy, z uniesioną do góry szablą, mówił narodowi: „Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna Męka Syna Twego”.
Zaczęło się inaczej niż pod Barem i przygotowanie spiskowe było lepsze, i duch publiczny w okaleczonej, umęczonej a pracą myśli rozbudzonej Polsce nierównie dzielniejszy
Tłum wiwatował na cześć Naczelnika, wojsko prezentowało broń, zabrzmiał Dzwon Zygmunta. „Miasto szalało z radości, ludzie wiwatowali, nie brakowało takich, którzy przypinali sobie francuskie trójkolorowe kokardy – symbol wolności” – opisuje nastrój uroczystości prof. Maria Bogucka w „Dziejach Polski do 1795 r.”
Jak zauważał Władysław Konopczyński tworzona w pierwszych dniach Powstania Kościuszkowskiego administracja publiczna przypominała tę, którą Kościuszko znał z kolonii brytyjskich w Ameryce walczących o niepodległość. W podobnym duchu były utrzymane przepisy dotyczące powszechnego poboru do wojska i wprowadzenia podatku dochodowego na potrzeby wojska. „Zaczęło się inaczej niż pod Barem i przygotowanie spiskowe było lepsze, i duch publiczny w okaleczonej, umęczonej a pracą myśli rozbudzonej Polsce nierównie dzielniejszy” – zauważał Konopczyński.
Dla wybuchu powstania w Warszawie i na Litwie kluczowa okazał się wygrana bitwa pod Racławicami. Pozbawiona strategicznego znaczenia bitwa ukształtowała także legendę Kościuszki. „Zabrać mi, chłopcy, te armaty! Bóg i Ojczyzna! Naprzód wiara” – miał zakrzyknąć Kościuszko prowadząc atak kosynierów na rosyjskie armaty.
Chociaż Kościuszko poniósł klęskę, wskazał drogę walki o wolność poprzez zbiorowy wysiłek całego narodu i to stało się jego testamentem politycznym. Tę kościuszkowską myśl ideowo-polityczną podejmą Polacy podrywając się co pokolenie do walki o odbudowę państwa
Kilka tygodni później Kościuszko spełnił nadzieje chłopów walczących pod Racławicami. 7 maja w obozie pod Połańcem ogłosił Uniwersał, który regulował całość stosunków między chłopami a szlachtą. Uniwersał połaniecki zakładał zniesienie poddaństwa osobistego chłopów, ich nieusuwalność z gospodarstw, zakaz odbierania gruntów przez szlachtę, ograniczał także pańszczyznę i inne powinności chłopów wobec właścicieli ziemskich. Wielu historyków ocenia Uniwersał jako najważniejszy element dorobku Insurekcji. „Chociaż Kościuszko poniósł klęskę, wskazał drogę walki o wolność poprzez zbiorowy wysiłek całego narodu i to stało się jego testamentem politycznym. Tę kościuszkowską myśl ideowo-polityczną podejmą Polacy podrywając się co pokolenie do walki o odbudowę państwa” - pisał Andrzej Zahorski w książce „Trzy powstania narodowe”.
Nieco w cieniu bitew Insurekcji pozostaje obrona Warszawy przed wojskami pruskimi i rosyjskimi latem 1794 r. „Jego największym zwycięstwem nie są Racławice, ale obrona Warszawy między lipcem a wrześniem 1794 r. przed dwoma armiami – pruską i rosyjską. Ta pierwsza była dowodzona przez samego króla. Obie były doskonale wyszkolone i wyposażone w sprzęt oblężniczy. Sam Kościuszko nakreślił plany obrony miasta i osobiście dowodził jego obroną” – podkreślał w rozmowie z PAP historyk Wojciech Kalwat.
O upadku powstania przesądziła klęska pod Maciejowicami 10 października 1794 r. oraz dostanie się Kościuszki do rosyjskiej niewoli. „Niewola Naczelnika pozbawiła Oba Narody powszechnie uznawanego autorytetu, niczym nie zastąpionej siły moralnej” – pisał Paweł Jasienica na ostatnich stronach słynnych „Dziejów agonii”. Ponurym końcem Powstania była rzeź Pragi i wyjazd króla do Grodna pod rosyjską eskortą.
Podsumowując historyczne znaczenie pierwszego powstania narodowego, angażującego wszystkie warstwy społeczne, Władysław Konopczyński napisał: „W samej śmierci poczęło się tu nowe życie. Ocknął się naród i począł, że nie zginął”.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/