Polacy na przestrzeni wieków w rozmaity sposób postrzegali Portugalczyków. Często mylili ich z Hiszpanami, a także nierzadko odnotowywali silne przywiązanie do wiary chrześcijańskiej.
Pochodzący z Guardy Abel Monteiro uważa, że docierający w czasie komunizmu do Portugalii Polacy byli tak nieliczni, że oba narody nie miały o sobie większej wiedzy. Ten mieszkający dziś w Lizbonie 60-letni przedsiębiorca odnotowuje, że przez kilkadziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej w Portugalii upowszechniał się obraz “uciemiężonego przez komunizm polskiego narodu”.
“W wielu kościołach w dekadzie lat 50. i 60. odbywały się modlitwy za Polskę i jej mieszkańców. Pamiętam, że jedną z intencji podczas odmawiania różańca była właśnie prośba o uwolnienie Polaków spod jarzma komunizmu” - powiedział PAP Abel Monteiro.
Tymczasem nieliczni Polacy docierający w okresie PRL do Portugalii wracali do ojczyzny z obrazem kraju żyjącego pod rządami konserwatywnych salazarystów, gdzie duży wpływ na życie społeczne miał Kościół katolicki. Odnotowywali też dużą religijność Portugalczyków.
Historycy wskazują, że przez wiele wieków w Polsce Portugalia postrzegana była jako kraj żyjący w cieniu Hiszpanii, a czasem nawet była mylona ze swoim większym sąsiadem. Przykładem może być stara pieśń religijna pt. “Tryumfuj Niebo z gościa tak zacnego”, napisanej ku czci świętego Antoniego, Portugalczyka urodzonego w Lizbonie. Fragment utworu określa charyzmatycznego franciszkanina mianem ozdoby... “hiszpańskich narodów”.
Były sekretarz Jana Pawła II kardynał Stanisław Dziwisz w jednym z wywiadów udzielonych przed laty portugalskim mediom wyznał, że zainteresowanie polskiego papieża Portugalią miało ścisły związek z zamachem na jego życie na Placu Św. Piotra w Rzymie 13 maja 1981 r. W dniu tym przypadało święto Matki Bożej Fatimskiej, z której wstawiennictwem Jan Paweł II wiązał swoje cudowne ocalenie.
“Jan Paweł II podziwiał kult, jakim cieszy się Matka Boża Fatimska w Portugalii, gdzie ludzie jednoczą się na modlitwie. Myślę, że to mogło przybliżać papieża do tego kraju, a właściwie do jego mieszkańców. I dlatego nie mógł on nie kochać tych ludzi i tego miejsca” - wyznał kard. Dziwisz lizbońskiemu dziennikowi “Publico” w październiku 2008 r.
Biografowie Jana Pawła II i znawcy historii portugalskiego Kościoła twierdzą, że Karol Wojtyła już jako młody chłopak posiadał wiedzę na temat objawień maryjnych w Portugalii. Wskazują, że do Polski na krótko po zakończeniu objawień fatimskich w 1917 r. docierały już informacje na ten temat.
“Z naszych ustaleń wynika, że pierwszą informację o objawieniach maryjnych w Fatimie zamieściło w Polsce jedno z religijnych pism ukazujące się w Krakowie, a więc w mieście, w którym spędził młodość przyszły papież. Należy więc przypuszczać, że stosunkowo wcześniej poznał on historię objawień w Fatimie” - zauważył ks. Luciano Cristino z portugalskiego sanktuarium.
Historycy wskazują, że przez wiele wieków w Polsce Portugalia postrzegana była jako kraj żyjący w cieniu Hiszpanii, a czasem nawet była mylona ze swoim większym sąsiadem. Przykładem może być stara pieśń religijna pt. “Tryumfuj Niebo z gościa tak zacnego”, napisanej ku czci świętego Antoniego, Portugalczyka urodzonego w Lizbonie. Fragment utworu określa charyzmatycznego franciszkanina mianem ozdoby... “hiszpańskich narodów”.
Jednym z pierwszych Polaków, który relacjonując życie na Półwyspie Iberyjskim nie przywiązywał dużej wagi do różnic między Portugalczykami a Hiszpanami, był Mikołaj z Popielowa. Żyjący między 1443 a 1490 r. rycerz nie opisał najlepiej obu tych narodów, oceniając ich równie arogancko.
Fernando Cristovao, portugalski historyk z Uniwersytetu Lizbońskiego, wskazuje, że bardzo krytyczny, a zarazem ironiczny język, jakiego Mikołaj z Popielowa używa do określenia mieszkańców Płw. Iberyjskiego wystawia jemu samemu złe świadectwo, jako osobie “zadufanej w sobie”.
Z przeprowadzonego przez Cristovao studium dotyczącego pobytu Mikołaja z Popielowa na Półwyspie Iberyjskim, opublikowanego w 2008 r. w lizbońskim piśmie “Broteria”, wynika, że polski rycerz przebywał na terenie Portugalii pomiędzy 21 lipca a 8 października 1484 r.
“Był on zgermanizowanym rycerzem z Polski, który służył Fryderykowi III Habsburgowi, cesarzowi Niemiec. Mikołaj, podobnie jak wielu ówczesnych rycerzy, przybył do Portugalii z Anglii, zatrzymując się w Santiago de Compostela” - wyjaśnił Cristovao.
Z zapisków Mikołaja z iberyjskiej podróży wynika, że surowo oceniał on zarówno Hiszpanów, jak i Portugalczyków, określając ich terminami “grubiańscy, bez charakteru, ignoranci i brzydcy”.
Mikołaj z Popielowa krytykował również najbliższe otoczenie ówczesnego króla Portugalii Jana II, który przyjął polskiego rycerza na zamku w Setubalu.
“Stojąc przed królem widziałem, że sam król robił wszystko aby oddalić wzrokiem, słowami i gestem ode mnie tych ludzi, którzy postępowali ze mną w sposób grubiański i patrzyli na mnie w sposób bezwstydny. Wśród nich wszystkich tylko on, król, był panem o wielkiej wiedzy” - napisał Mikołaj z Popielowa, odnotowując, że portugalski monarcha ma duże ambicje w prowadzeniu morskich wypraw w celu odkrywania nowych lądów.
Polski rycerz, który przybył do Portugalii z “niewielką świtą, ciężką włócznią, a także listami polecającymi od niemieckiego cesarza”, nie miał też najlepszej opinii o Portugalkach. “Mało tam pięknych kobiet. Bardziej przypominają one mężczyzn niż kobiety, choć mają czarne i piękne oczy. Pozwalają patrzeć na swoją nieosłoniętą twarz i chodzą ubrane w takie suknie i bluzy, że widać im połowę biustu” - wspominał Mikołaj.
Na przestrzeni wieków zmieniły się polskie oceny relacji hiszpańsko-portugalskich, jak i stosunek odwiedzających Portugalię Polaków do tego kraju oraz jego mieszkańców. W okresie II wojny nie brakowało w grupie ponad 12 tys. polskich uchodźców, którzy na krótko znaleźli schronienie w tym iberyjskim kraju, wielu pozytywnych opinii o Portugalczykach.
Pochodzący ze Śląska rycerz krytykował też mieszkańców Portugalii za sposób wyznawania wiary, “źle praktykowanej”, choć podkreślał, że właśnie religia to jedna z nielicznych różnic między nimi a Arabami.
Choć Mikołaj wielokrotnie w swoich zapiskach traktował Portugalczyków i Hiszpanów niczym ten sam lud, to w jednym ze wspomnień odnotował, że zarówno jedni, jak i drudzy – podobnie jak ich monarchowie – “pałają do siebie nienawiścią”.
O wzajemnej niechęci iberyjskich narodów pisali blisko sto lat później wysłannicy króla Stefana Batorego, którzy wraz z wojskami hiszpańskimi przybyli, aby obserwować okupację Portugalii przez wschodniego sąsiada. Oba kraje zostały wówczas połączone unią personalną, a hiszpański król Filip II Habsburg objął tron w Lizbonie, ku niezadowoleniu większej części portugalskiego społeczeństwa.
Jednym z najszerzej opisywanych wydarzeń była hiszpańska wyprawa na należące do Portugalii wyspy Azory, których mieszkańcy odmówili posłuszeństwa Filipowi II, stawiając jego wojskom w niektórych częściach tego atlantyckiego archipelagu opór zbrojny.
“Polski wysłannik wysłał z Lizbony do króla Stefana Batorego aż jedenaście stron raportu po łacinie na temat kampanii azorskiej” - przypomniał Fernando Cristovao.
Na przestrzeni wieków zmieniły się polskie oceny relacji hiszpańsko-portugalskich, jak i stosunek odwiedzających Portugalię Polaków do tego kraju oraz jego mieszkańców. W okresie II wojny nie brakowało w grupie ponad 12 tys. polskich uchodźców, którzy na krótko znaleźli schronienie w tym iberyjskim kraju, wielu pozytywnych opinii o Portugalczykach.
W jednym ze swoich powojennych wspomnień Tadeusz Nowak Cieplak, który w latach 1943-45 pracował w przedstawicielstwie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Lizbonie, przyznał, że w czasie swojego krótkiego pobytu polubił ten “mały i piękny kraj, jego mieszkańców i język”. “Jeszcze do dziś wierzę, że Portugalczycy są bardzo dobrymi i najbardziej uprzejmymi ludźmi wśród narodów europejskich” - ocenił polski dyplomata.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/