Datę 13 stycznia 1982 zwyczajowo uznaje się za początek bojkotu polskich mediów, Radia i Telewizji, przez polskie środowisko aktorskie. Strajk wybuchł 35 lat temu w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Trwał niemal rok, aż do 29 listopada 1982 roku, kiedy to podczas widowiska „Modlitwa o zmierzchu” w kościele Nawiedzenia NMP w Warszawie do jego zakończenia, poniekąd na wniosek samych aktorów, wezwał w homilii prymas Józef Glemp.
Decyzje dotyczące "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej", które oficjalnie zapadły na konferencji w podberlińskim Wannesee w 1942 r., poprzedziły uzgodnienia poczynione przez najważniejszych niemieckich urzędników i najwyższych funkcjonariuszy SS w ośrodku wypoczynkowym Hegewaldheim na Mazurach. "Ośrodek wypoczynkowy nadal działa w tym samym miejscu. A wydarzenia te nie są powszechnie znane" – mówi PAP historyk i regionalista dr Jerzy Łapo.
Niebawem mieli zostać zamordowani strzałami w tył głowy, stojąc nad wielkimi dołami, niedaleko stacji kolejowej, gdzieś pośród gęstego lasu. Ale wtedy, niecałe cztery miesiące wcześniej, polscy jeńcy z obozu w Kozielsku próbowali cieszyć się wspólną Wigilią. Nie zawsze to wychodziło - spędzali ten wyjątkowy dzień setki kilometrów od rodzinnych domów, w sowieckiej niewoli. Tysiące Polaków zasiadło do uroczystej wieczerzy ostatni raz w życiu…
Obraz „Ekstaza św. Franciszka”– jedyne w polskich zbiorach dzieło El Greca wróciło do macierzystej kolekcji w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Obraz prezentowany jest tam ponownie od 12 grudnia po półrocznej nieobecności. W tym czasie dzięki porozumieniu między Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach i Muzeum Narodowym w Krakowie, dzieło poddane zostało kompleksowym badaniom fizykochemicznym, przeszło wieloetapową konserwację i restaurację dokonaną przez interdyscyplinarny zespół specjalistów pod kierunkiem Janusza Czopa – głównego konserwatora Muzeum Narodowego w Krakowie.
W marcu 1968 r. zabrakło iskry, aby wzniecić bunt przeciwko władzy w całym kraju. Władysław Gomułka zapatrzony w siebie i swoją wizję urządzenia kraju nie był w stanie dojrzeć z okien gmachu partii, że ci, na których opierać się miał system, doszli do granicy upodlenia i biedy. Chcieli perspektyw i nadziei. W grudniu 1970 zorganizowali się, wyszli na ulice i pokazali władzy swoją siłę. W całym kraju, nie tylko w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.
Powszechna wiedza o propagandzie stanu wojennego sprowadza się do ukazywania jej przez pryzmat walki na linii władza-społeczeństwo (=opozycja) przy pomocy dwóch różnych form. Władza toczyła wojnę z narodem przy pomocy mediów: prasy, radia i telewizji. Opozycja była wyposażona w farby, kredę i ulotki, którymi przeciwstawiała się kłamstwom obozu rządowego (=WRON, PZPR). Z biegiem czasu ten schemat coraz bardziej ulegał upowszechnieniu, a próby wskazywania, że obie strony korzystały z większej ilości i różnorodności technik oddziaływania na siebie i społeczeństwo traktowane były marginalnie.
Głównym źródłem wiedzy o Julii Brystygierowej był dotąd Józef Światło. A dokładnie książka Zbigniewa Błażyńskiego „Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955”, gdzie Luna jest pokazana jako demoniczna seksbomba z najwyższych sfer partyjnych.
Wprowadzenie stanu wojennego nie pozostało bez odzewu w portugalskim społeczeństwie. W ciągu kilku dni poprzedzających 13 grudnia 1981 r. kilkudziesięciu manifestantów gromadziło się przed budynkiem polskiej ambasady przy Avenidzie das Descobertas w Lizbonie. Na pobliskim skwerku, gdzie dziś stoi pomnik Mahatmy Gandhiego, część protestujących nocowała w namiotach.
Marek Księżarczyk, jest rodowitym oświęcimianinem i prezesem Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w Oświęcimiu. Jego dziadek był więźniem KL Auschwitz, który wprawdzie przeżył obozowy koszmar, lecz schorowany zmarł wkrótce po wojnie.
Czy drużyna piłkarska bez własnego stadionu może zdobyć mistrzostwo kraju? Tak, jeśli odpowiednio mocno nadepnie się jej na odcisk. W 1946 roku warszawska Polonia, jakby na przekór ludowej władzy, która odebrała klubowi sportowe obiekty, wywalczyła tytuł mistrza, trenując na... Łazienkowskiej.
Po jednym z brutalnych przesłuchań Zofia więziona w celi nr 1 w podziemiach bloku nr 11 sądząc, że zostanie stracona, spinką do włosów wydrapała w tynku jednej ze ścian tej celi napis: „Zofia Zdrowak 16 lat”. Opatrzność czuwała jednak nad nią i napis ten nie pozostał po niej ostatnim śladem.