Uratowana w czasie okupacji niemieckiej przez polską rodzinę obywatelka Izraela Ruth Pardess odwiedziła w piątek Kępno (Wielkopolska). Spotkała się z władzami miasta, pojechała też do wsi Kliny, gdzie podczas wojny mieszkała u rodziców Alojzego Plewy. Pardess urodziła się w getcie w Ostrowcu Świętokrzyskim w 1940 r. Później przebywała z matką w getcie w Samborze. Stąd Plewa zabrał ją jako dwuletnią dziewczynkę i zabrał ją do siebie, a następnie zawiózł do domu swoich rodziców w Klinach pod Kępnem.
Jak wspomina Pardess na łamach izraelskiej gazety „Ma’ariv”, miejsce w Klinach było dla niej idealne. „Tam na pewno nikt nie mógł podejrzewać istnienia żydowskiej dziewczynki. Rodzice wybawcy byli wierzącymi katolikami. Alojzy powiedział im, że mają mnie przedstawiać jako jego nieślubne dziecko” – mówiła Ruth dziennikarce gazety, Adi Chashmonai.
Po 66 latach pamięta dom Plewów jako pełen ciepła i dobroci. Wspomina również miejscowego księdza, którego stała się pupilką, a nawet „świętą córką”. Większość faktów z dzieciństwa zna z opowiadań matki, krewnych i znajomych.
Pardess opowiada dziennikarce gazety, że przez trzy lata była w Klinach „Antośką” - „zwykłą wiejską dziewczynką, prawdopodobnie taką, jak wszystkie otaczające ją polskie dzieci”. Z Klin zabrała ją po wojnie matka i razem wyjechały do Izraela.
W 1978 r. Plewa został odznaczony przez Instytut Yad Vashem w Izraelu medalem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Zmarł kilka lat potem.
Pardess – jak napisał „Tygodnik Kępiński” – chce w Polsce znaleźć odpowiedź na dręczące ją od lat pytania: jak Alojzy, narażając własne życie oraz życie rodziców, ocalił ją z getta i jak żydowska dziewczynka uchowała się przez trzy lata jako katoliczka w polskiej wsi. Chce się także dowiedzieć, jakim sposobem odnalazła ją po wojnie matka.
Pradess spędziła w Kępnie kilka godzin. Spacerowała ze swoją najbliższą rodziną z USA po mieście, odwiedziła dawną dzielnicę żydowską. Potem pojechała do Klin, gdzie przygotowano spotkanie z mieszkańcami wsi.(PAP)
zak/ hes/