Koło Góry Strękowej (Podlaskie) przeprowadzona została ekshumacja w miejscu, gdzie - według przekazów świadków i okolicznych mieszkańców - mają spoczywać szczątki kapitana Władysława Raginisa, dowódcy walk pod Wizną we wrześniu 1939 roku.
Odkryte tam szczątki trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, gdzie specjaliści ustalą, czy można z nich pobrać materiał DNA do badań porównawczych a jeśli tak, przeprowadzą takie badania. Ekshumacja i badania mają dać jednoznaczną odpowiedź, czy są to szczątki kpt. Raginisa.
W dniach 7-10 września 1939 roku pod Wizną Wojsko Polskie, ok. 720 żołnierzy pod dowództwem kapitana Raginisa, stawiło opór ponad 30 tysiącom uzbrojonych w broń pancerną żołnierzy niemieckich, walczącym o przeprawy w okolicach rzek Narew i Biebrza.
Inicjatorem ekshumacji jest stowarzyszenie Wizna 1939, które propaguje historię obrońców Wizny. Jego prezes Dariusz Szymanowski powiedział w środę PAP, że na szczątki trafiono nie w miejscu, w którym początkowo kopano i które było wskazane przez georadar.
Szymanowski powiedział, że bo bezskutecznych poszukiwaniach w tej lokalizacji, analizując ponownie zdjęcie mogiły zrobione w 1957 roku, "intuicyjnie" przyjęto, że w rzeczywistości mogiła jest usytuowana ok. 1,5 metra od pierwszego miejsca poszukiwań. Tam na głębokości ok. 1,8 metra natrafiono najpierw na hełm polskiego żołnierza, potem odkryto też trzy guziki, a także szczątki ludzkie.
Prezes stowarzyszenia Wizna 1939 zaznaczył, że nie znaleziono tam jednak głównych elementów szkieletu ludzkiego. Szymanowski przypomniał, że w sierpniu 1944 roku w miejscu walk z września 1939 roku trwała ofensywa radziecka, zginęło wielu żołnierzy. W latach 50. szczątki poległych zabrano do ZSRR, a wraz z nimi - jak wnioskuje - także szczątki poległych polskich żołnierzy z września 1939 roku.
"Dla nas jednak nie ma wątpliwości, że to ta mogiła. Jest dowód, hełm, guziki. We wrześniu odbędzie się uroczysty pogrzeb kapitana Raginisa" - zapowiedział Szymanowski.
Zabezpieczone do badań szczątki ludzkie trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Jego kierownik dr hab. Anna Niemcunowicz-Janica powiedziała w środę PAP, że teraz zebrany w czasie ekshumacji materiał będzie przygotowywany do badań. "Celem naszych badań ma być próba identyfikacji czyli ustalenie, czy te fragmenty kostne, które zostały wydobyte, należą do kapitana Raginisa" - wyjaśniła.
Powiedziała, że zostały wydobyte fragmenty kości pokrywy czaszki, jeden krąg kręgosłupa i fragmenty kości śródstopia. "My na razie musimy się zorientować, czy w tym materiale znajduje się materiał, który pozwoli nam na dalsze badania, czyli czy mamy DNA w takiej formie, która pozwoli na dalsze badania identyfikacyjne" - zastrzegła dr Niemcunowicz-Janica. Wstępnie oceniła, że potrzeba na to ok. dwóch tygodni.
W dniach 7-10 września 1939 roku pod Wizną Wojsko Polskie, ok. 720 żołnierzy pod dowództwem kapitana Raginisa, stawiło opór ponad 30 tysiącom uzbrojonych w broń pancerną żołnierzy niemieckich, walczącym o przeprawy w okolicach rzek Narew i Biebrza. Bitwa, z powodu dysproporcji sił, została nazwana "polskimi Termopilami". Nie chcąc się poddać, Władysław Raginis popełnił samobójstwo, wysadzając się granatem.
Są jednak głosy młodych historyków, które stawiają walkę pod Wizną w nieco innym, niż dotychczas, świetle.
Badania naukowe dotyczące m.in. bitwy pod Wizną prowadzone są w Instytucie Historii Uniwersytetu w Białymstoku. Książkę pt. "Wizna 1939" przygotowuje tam dr Tomasz Wesołowski. Jak powiedział w środę PAP Wesołowski, przygotowywana od kilku lat publikacja ma ukazać się jesienią.
Jej autor twierdzi m.in, że faktyczne walki trwały krócej, część polskich żołnierzy uciekła z miejsca bitwy oraz że siły niemieckie zaangażowane w walki były znacznie (nawet dziesięciokrotnie) mniejsze niż powszechnie się przyjmuje. Także polskich żołnierzy było mniej, mówi o liczbie 650. Swoje tezy opiera przede wszystkim na badaniach źródeł niemieckich.
Stowarzyszenie Wizna 1939 chce zorganizować we wrześniu tego roku, w rocznicę śmierci Raginisa, uroczysty pochówek jego szczątków w miejscu, gdzie zginął. To samo miałoby się stać z innymi szczątkami poległych w tym miejscu.
Stowarzyszenie podkreśla, że kpt. Raginis nie doczekał się po śmierci godnego pochówku. Jak informował wcześniej PAP Szymanowski, Niemcy nie pozwalali ludziom go pochować, a jego ciało przez dwa dni miało leżeć w schronie. Było zbezczeszczone i spalone. Ludzie je pochowali, ale po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej Rosjanie nakazali wykopać i przenieść ciała poległych w inne miejsce, przy szosie do Białegostoku.
Przy okazji dorocznych uroczystości w rocznicę walk pod Wizną ludzie składają kwiaty przy schronie, gdzie zginął Raginis. Przy szosie do Białegostoku jest pomnik, jednak z napisu na nim nie wynika wprost, że spoczywa tam Władysław Raginis, gdyż jest jedynie informacja ogólna, że spoczywają tam obrońcy Wizny. (PAP)
rof/ hes/