Benedyktynki z podkrakowskich Staniątek muszą zebrać do końca miesiąca 3 mln zł, aby otrzymać dotację od Urzędu Marszałkowskiego, w wysokości 7 mln zł. Pieniądze są potrzebne na rewitalizację zabytków architektury i piśmiennictwa - w tym bezcennych muzykaliów.
"Kiedy oglądam szaty liturgiczne i kielichy – podziwiam je i zachwycam się nimi, myśląc jak wielkie Pan Bóg daje ludziom zdolności. Mamy tu całą masę skarbów do pokazania - to obiekty niezwykle piękne. Nie chcemy ich kryć, ale je pokazać: planujemy tu stałe i zmienne wystawy. To część naszej kultury religijnej, ale to także polska kultura – uważam, że właśnie dlatego warto ją eksponować" - powiedziała PAP ksieni opactwa Mniszek Benedyktynek w Staniątkach koło Niepołomic, matka Stefania Polkowska.
Program "Wirydarze dziedzictwa benedyktyńskiego" zakłada rewaloryzację i adaptację zabytkowych obiektów na muzeum, bibliotekę i czytelnię. Pozwoli także na zabezpieczenie, zakonserwowanie i wyeksponowanie cennych zbiorów. Przedsięwzięcie da również naukowcom możliwość prowadzenia badań i całościowego skatalogowania archiwum staniąteckiego.
W 2016 r. siostry benedyktynki uzyskały pozwolenie na budowę i rozpoczęły zbiórkę funduszy na realizację tej inwestycji. Uchwałą z 27 czerwca 2017 r. Zarząd Województwa Małopolskiego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-20 przyznał im dofinansowanie w wysokości ponad 7 mln zł. Ale do podpisania umowy z Urzędem Marszałkowskim i uruchomienia tych środków niezbędny jest wkład własny, w wysokości minimum 30 proc. kosztów - to znaczy ponad 3 mln zł. Jeśli Benedyktynkom w ciągu miesiąca nie uda się go zebrać - przepadnie cała dotacja z Urzędu Marszałkowskiego.
Stanowiący wyjątkowy skarbiec kultury - klasztor i kościół w Staniątkach, to najstarszy klasztor Benedyktynek w Polsce. W jego archiwach przetrwało wiele bezcennych dzieł literatury, malarstwa i rzeźby, a także przedmiotów sakralnych.
Na szczególną uwagę zasługują bogate zbiory dokumentów, rękopisów, starodruków, a przede wszystkim muzykaliów - w tym unikatowe zbiory kancjonałów, z nutowymi zapisami najstarszych polskich kolęd i pastorałek. To kilkanaście tysięcy bezcennych woluminów, w większości nieskatalogowanych i nie do końca przebadanych.
"Projekt przewiduje usunięcie części szkoły z lat 30-tych, stanowiącej dziś ruinę - obniżenie budynku, tak by uzyskać powierzchnię o wymiarach 2,1 tys. m kw. W jej ramach znajdą się: muzeum, biblioteka i czytelnia, a także pracownie konserwatorskie i naukowe do badań zbiorów oraz powierzchnię wystawienniczą – gdzie można będzie eksponować zasoby klasztoru. Przewidujemy też salę prelekcyjno – wykładową, która będzie też pełnić funkcję kameralnej sali koncertowej" - powiedział PAP inżynier Zbigniew Śnieżek, autor projektu.
Samym siostrom benedyktynkom przedsięwzięcie ten może zapewnić bardziej stabilny byt i pozwolić na wyjście z biedy, z którą borykają się od wielu lat; obecnie w opactwie mieszka 14 sióstr. "Zwiedzając zbiory, ludzie zostawialiby grosz, który mógłby posłużyć także utrzymaniu klasztoru" - dodała siostra Polkowska.(PAP)
autor: Grzegorz Kościński
edytor: Paweł Tomczyk
gkos/ pat/