Dzięki kard. Stefanowi Wyszyńskiemu Kościół w Polsce przetrwał czasy PRL-u; prymas odegrał ważną rolę w zapewnieniu istnienia Kościoła w państwie z założenia ateistycznym i walczącym z religią - podkreślił w rozmowie z PAP ks. prof. Józef Naumowicz z UKSW.
W piątek przypada 117. rocznica urodzin kard. Stefana Wyszyńskiego, arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego i warszawskiego oraz Prymasa Polski w latach 1948–1981.
Zdaniem ks. Naumowicza rola, jaką odegrał kard. Wyszyński w prowadzeniu Kościoła w Polsce, była decydująca. "Prymas był głową Kościoła niemalże przez cały czas PRL-u. Odegrał ważną rolę w zapewnieniu istnienia Kościoła w państwie, które z założenia było ateistyczne, dążące do wykorzenienia religii z życia społeczeństwa" - zaznaczył ks. Naumowicz.
Przypomniał, że w 1945 r. władze PRL zerwały konkordat, więc w Polsce nie było przedstawiciela Watykanu. "Papież Pius XII wiedział, że relacje Kościół - państwo są w Polsce utrudnione, więc obdarzył prymasa wieloma uprawnieniami. Prymas mógł sam decydować o tym, o czym normalnie decyduje nuncjusz w porozumieniu z Watykanem" - powiedział ks. Naumowicz. Ponadto - jak dodał - prymas był wówczas przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. "To on negocjował z państwem kandydatów na biskupów i to on był głównym przedstawicielem Kościoła do tworzenia relacji z państwem. A robił to bardzo umiejętnie. Dzięki temu Kościół w Polsce przetrwał" - ocenił ks. Naumowicz.
"W ówczesnej Polsce nie istniała - bo istnieć nie mogła - oficjalna opozycja polityczna, więc siłą rzeczy Kościół przejął rolę opozycji. To, że prymas Wyszyński był przez trzy lata więziony, jeszcze bardziej umocniło w społecznej świadomości jego pozycję nieugiętego hierarchy" - podkreślił. Zdaniem ks. Naumowicza, Prymas Tysiąclecia był także kontynuatorem idei poprzednika, kard. Augusta Hlonda, który podkreślał, że Kościół ma dbać o zachowanie tego, co jest najistotniejsze dla przetrwania narodu polskiego.
"Stąd prymas Wyszyński często mówił o wartości narodu i o bogactwie polskiej historii. Wykorzystywał też rocznice po to, żeby podkreślać ciągłość i wartość chrześcijaństwa w Polsce. Dlatego z takim rozmachem zaplanował obchody tysiąclecia chrztu Polski, które miały miejsce w Częstochowie na Jasnej Górze w 1966 r. Będąc w więzieniu, kard. Wyszyński napisał Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego. Zaplanował bardzo bogaty program nowenny milenijnej i nadał tym obchodom wielką rangę. Oczywiście, chodziło w tym przede wszystkim o ożywienie wiary, ale także o to, by w państwie dążącym do wykorzenienia Kościoła podkreślić jego rolę" - ocenił.
Ks. Naumowicz zaznaczył, że ważnym rysem posługi prymasa Wyszyńskiego było podkreślanie wartości rodziny i osobistej świętości każdego człowieka. "Głoszony przez niego, wynikający z Ewangelii, etos życia moralnego i etycznego miał ogromne znaczenie dla zachowania tego, co tworzyło tkankę narodu i stanowiło o przetrwaniu wartości w sercach Polaków" - wyjaśnił ks. Naumowicz.
Według duchownego, kard. Wyszyński był człowiekiem "wielkiego ducha", który potrafił przebaczyć swoim prześladowcom. "Decyzję o aresztowaniu Prymasa Tysiąclecia podjął Bolesław Bierut. Tymczasem po jego śmierci kard. Wyszyński cały czas modlił się za Bieruta, o czym wiemy z prowadzonych przez niego zapisków +Pro memoria+" - przypomniał.
Jak powiedział, kard. Wyszyński był "tytanem pracy". "Ilość jego obowiązków jako prymasa Polski, arcybiskupa Warszawy i Gniezna - nieustanne wyjazdy, uroczystości, spotkania i kazania - wydają się ponad siły jednego człowieka. A jednocześnie prymas znajdował codziennie wieczorem czas na pisanie dziennika" - poinformował.
Ks. Naumowicz zaznaczył, że zakończył się już pierwszy etap procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego - 12 grudnia 2017 r. papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót. Od tego dnia do zakończenia procesu beatyfikacyjnego niezbędny jest cud za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. "Cud został już wybrany - jest to uzdrowienie za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego jednej z mieszkanek Szczecina, u której stwierdzono raka tarczycy. Mimo operacji u tej kobiety zmiany nowotworowe były coraz większe, pojawiły się przerzuty. Po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego guz zniknął" - powiedział ks. Naumowicz.
Wyjaśnił, że prace nad oficjalnym uznaniem tego cudu w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych ciągle trwają. "Jeżeli cud zostanie zatwierdzony, papież ogłosi datę beatyfikacji" - poinformował duchowny. "Warto modlić się za wstawiennictwem tej wielkiej postaci i modlić się o zakończenie jego procesu beatyfikacyjnego. Potrzeba dziś takiego wzorca kapłana, biskupa, prymasa, który może być wzorem wiary, wytrwałości i miłości" - ocenił ks. Naumowicz.
Kard. Wyszyński (ur. w 1901 r.) od 1948 r. przez 32 lata stał na czele Kościoła katolickiego w Polsce. W okresie komunistycznych represji wobec Kościoła i społeczeństwa bronił chrześcijańskiej tożsamości narodu. Gdy rząd zdecydował się na jawną ingerencję w wewnętrzne życie Kościoła, wypowiedział słynne" "Non possumus". Wyszyński był autorytetem moralnym, duchowym współtwórcą przemian społecznych, które doprowadziły do upadku komunizmu. W latach 1980-81 wspierał rodzącą się Solidarność. Zmarł 28 maja 1981 r., został pochowany w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Po jego śmierci, dla przypomnienia jego zasług dla Kościoła i Polski, zaczęto go określać mianem Prymasa Tysiąclecia.
Jego proces beatyfikacyjny był prowadzony w latach 1983-2001 przez archidiecezję warszawską. Po przesłuchaniu 65 świadków i zbadaniu wszystkich pism drukowanych i niedrukowanych, świadectwa te poddano ocenie teologicznej. Całą dokumentację procesową liczącą 37 tomów wraz z publikacjami autorstwa Prymasa Tysiąclecia w lutym 2001 r. przekazano do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 19 grudnia 2017 r. papież Franciszek polecił opublikować dekret o heroiczności cnót kard. Wyszyńskiego.(PAP)
autorka: Iwona Żurek
iżu/ wus/