Na Śląsku utrwalone było niegdyś przekonanie, że w Wielki Piątek woda zmienia się w wino albo krew. Kąpano się więc w płynącej wodzie, której przypisywano szczególną moc – przypomina etnolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dr Grzegorz Odoj.
„Na Śląsku utrwalone było przekonanie, że woda zmienia się w wino albo krew. To było związane ze świadomością faktu ewangelicznego. Wierzono, że to jest moment, kiedy Chrystus przechodzi potok Cedron, a kiedy go przechodzi, to na ten czas woda zmienia swoje właściwości, nabiera właściwości magicznych, niezwykłych, ozdrowieńczych. Obmywano się więc, przy czym nie należało tej wody ścierać, tylko zostawić ją do wyschnięcia, następnie odmówić modlitwę” – powiedział dr Odoj.
Jak mówił, Wielki Piątek był w tradycji również dniem, kiedy należało już zaprzestać wszystkich ciężkich prac. W niektórych rejonach Polski przestrzegano nawet zasady, żeby w tym dniu już nie malować jajek. W Wielki Piątek nie należało też rąbać drew. „Twierdzono, że drewno w tym dniu jest bardzo twarde, to oczywiście nawiązanie do drzewa Krzyża Jezusa” – wyjaśnił.
Do wielkopiątkowych tradycji należą też przedstawienia pasyjne oraz przygotowywanie i nawiedzanie Grobów Pańskich. „Ten zwyczaj do dziś funkcjonuje, jest charakterystyczny dla naszej kultury. Groby są jeszcze dzisiaj urządzane w Austrii, Bawarii, na Węgrzech i w Polsce, chociaż ten zwyczaj ma u nas inny charakter, jest często komentarzem do obecnej sytuacji politycznej, społecznej. Już w czasie zaborów pojawiały się takie akcenty” – zaznaczył etnolog.
Jak mówił, początki tej tradycji sięgają średniowiecza, kiedy kult Grobu Pańskiego w Europie zaczął szerzyć zakon bożogrobców. „Średniowieczne groby były jednak skromne, to był głaz, na którym ustawiano krzyż, obok monstrancję. Dopiero XVII w., Kontrreformacja i działalność jezuitów spowodowały, że te groby były niesamowite. Tam pojawiały się jakieś zwierzątka, klatki ze śpiewającymi ptakami, pozytywki, postać Chrystusa. Dopiero wówczas oddziaływanie wizualne na wierzących dawało o sobie ewidentnie znać” – powiedział dr Grzegorz Odoj. (PAP)
Autorka: Anna Gumułka
lun/ agz/