Odbudowa Pałacu Saskiego leży w gestii przyszłych władz Warszawy i władz państwowych - powiedział PAP mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków prof. Jakub Lewicki. Nie ma żadnych argumentów merytorycznych przeciw odbudowie Pałacu - podkreślił.
PAP: Czy odbudowa Pałacu Saskiego jest realna?
Jakub Lewicki: Mam nadzieję, że to wreszcie nastąpi. Jest to jedno z największych przedsięwzięć, wciąż czekających na realizację. Pałac Saski jest wybitnym dziełem architektury - wprawdzie przebudowywanym w wiekach XIX i XX, ale bardzo ważnym elementem krajobrazu Warszawy świadczącym o jej tożsamości. Zwracam uwagę, że bardzo wielu warszawiaków popiera tę inicjatywę i chce zrealizowania tej inwestycji. I nie ma poważnych argumentów merytorycznych przeciwko. Podobne odbudowy są realizowane w wielu miejscach na terenie Niemiec, także w innych krajach. Specjaliści wskazują nie tylko na możliwość - ze względu na teorię konserwatorską - ale i potrzebę tego typu działań.
PAP: Czy konsultował pan ten pomysł z przedstawicielami MKiDN?
Jakub Lewicki: Wielu urzędników jest za odbudową Pałacu Saskiego i popiera ideę odbudowy Pałacu Saskiego, choć konkretne decyzje nie zapadły.
PAP: W jednym z wywiadów powiedział pan, że planuje niespodziankę związaną z Pałacem Saskim, co to za niespodzianka?
Jakub Lewicki: Niespodzianką miało być właśnie podjęcie idei odbudowy Pałacu Saskiego.
PAP: W takim razie, kto miałby podjąć taką inicjatywę?
Jakub Lewicki: To jest kwestia współpracy przyszłych władz Warszawy z władzami państwowymi i wspólnej realizacji tego projektu. Działki, na których znajdował się Pałac Saski są w dużej części pod zarządem miasta i tutaj konieczna jest współpraca tych dwóch ciał. Jest to doskonałą okazja do zbudowania dobrej współpracy władz samorządowych i administracji rządowej.
PAP: Jest pan zwolennikiem odbudowy tylko Pałacu Saskiego, czy też Pałacu Bruehla i całej pierzei kamienic od strony ul. Królewskiej?
Jakub Lewicki: Mówimy o odbudowie całego kompleksu, czyli zarówno Pałacu Saskiego jak i Pałacu Bruehla oraz - ewentualnym - przywróceniu zabudowy od strony ulicy Królewskiej.
PAP: Jaki będzie koszt tej odbudowy?
Jakub Lewicki: Ja nie oceniam kosztów, wypowiadam się jedynie pod względem konserwatorskim.
PAP: Co by pan odpowiedział osobom, które krytykują ten pomysł, m.in. ze względu na odkopane w 2006 r. piwnice pod Pałacem Saskim, które wpisano także do rejestru zabytków?
Jakub Lewicki: Temat ten został już przeanalizowany, nie ma żadnego merytorycznego powodu, żeby nie odbudowywać pałacu. Kilka lat temu został opracowany projekt, który doskonale pogodził kwestie zachowania zabytkowych piwnic i kwestię odbudowy. Dla mnie więc ten argument jest bezpodstawny, stanowi jedynie pretekst, żeby nie podejmować tych działań. Zwracam też uwagę, że zasypanie raz odsłoniętych piwnic, które były narażone na działanie wody, nie sprzyja ich dobremu zachowaniu.
PAP: A co mogłoby być rzeczywistym argumentem przeciwko odbudowie?
Jakub Lewicki: Myślę, że na przeszkodzie może stać jedynie niechęć pojedynczych osób, które twierdzą, żeby albo w ogóle nie odbudowywać Pałacu Saskiego albo żeby zbudować w tym miejscu współczesną zabudowę.
PAP: Nie występują więc żadne przeszkody prawne i infrastrukturalne?
Jakub Lewicki: Przeszkody są po to, żeby je pokonywać, potrzeba tylko dobrych chęci.
PAP: Kiedy mogłoby nastąpić wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę Pałacu Saskiego?
Jakub Lewicki: Według mnie można by całość zrealizować w kilka lat, 3-4 lat przy dobrej woli.
PAP: A co mogłoby się znaleźć we wnętrzach odbudowanego pałacu?
Jakub Lewicki: Na przykład Senat Rzeczypospolitej szuka nowej siedziby. A na parterze mogłyby być wnętrza otwarte dla warszawiaków, wszystko jest kwestią pomysłów, propozycji, dyskusji. A do Pałacu Bruehla mogłoby wrócić Ministerstwo Spraw Zagranicznych, tak jak to było przed wojną.
Rozmawiała Katarzyna Krzykowska (PAP)
edytor: Paweł Tomczyk
ksi/ pat/