Białostoccy działacze dawnej opozycji antykomunistycznej chcą, by rada miasta upamiętniła ks. Stanisława Suchowolca – kapelana miejscowej Solidarności, który zginął w 1989 roku w wyniku zbrodniczego podpalenia plebanii w parafii, gdzie pracował. W czerwcu przypada 40. rocznica święceń kapłańskich duchownego.
Rocznica tych święceń przypada 11 czerwca; na 18 czerwca planowane są uroczystości odsłonięcia nowego pomnika na grobie księdza Suchowolca. Grób znajduje się przy kościele parafii Niepokalanego Serca Maryi w białostockich Dojlidach, gdzie duchowny pracował przed laty i gdzie zginął w pożarze plebanii w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku; miał 31 lat. Okoliczności jego śmierci nie udało się ostatecznie wyjaśnić do dziś.
40. rocznicę jego święceń kapłańskich chcą upamiętnić działacze dawnej antykomunistycznej opozycji, skupieni w białostockim Klubie Więzionych, Internowanych i Represjonowanych. Wiceprzewodnicząca WIR, w przeszłości aktywna działaczka Solidarności, KPN i Duszpasterstwa Ludzi Pracy Stanisława Korolkiewicz poinformowała we wtorek na konferencji prasowej również o inicjatywie, z którą działacze tej organizacji zwrócili się do rady miasta.
Chcą, by radni przyjęli stanowisko - uchwałę, którą samorząd nada księdzu Suchowolcowi tytuł - jak to ujęła Korolkiewicz - "patrona odzyskanej wolności". "Był moim kapelanem, leży mi na sercu, żeby pozostał w naszej pamięci ten piękny i szlachetny chłopak, który nie ugiął się przed komunistyczną zgrają i który został zamordowany tylko dlatego, że kochał ojczyznę" - podkreślała.
Mówiła, że duchowny "łączył, a nie dzielił". "Dziś w okresie, kiedy kapłanów z błotem się miesza, chcemy, żeby rada miasta pokazała, że my odcinamy się od tego. Pokazała, że naszym bohaterem może być kapłan, który w chwili śmierci miał zaledwie 31 lat, a Polskę ukochał nad życie" - mówiła Korolkiewicz. Nazwała też księdza Suchowolca "antykomunistą z miłością" i "męczennikiem".
Wniosek o przyjęcie przez radnych takiej uchwały wpłynął do magistratu. Przewodniczący Rady Miasta Białystok Łukasz Prokorym powiedział PAP, że to cenna inicjatywa Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych; zapewnił że rada ten pomysł poprze i wyraził wdzięczność działaczom tej organizacji za to, że dbają o to, by tak ważne daty związane z księdzem Suchowolcem w mieście upamiętniać.
Rocznicę święceń ks. Suchowolca upamiętni też nowy pomnik na jego grobie przy kościele w białostockich Dojlidach; pomnik będzie wykonany z granitu, znajdzie się na nim m.in. płaskorzeźba postaci duchownego. Prace zostaną sfinansowane przez Instytut Pamięci Narodowej, uroczystość odsłonięcia zaplanowano na 18 czerwca. Korolkiewicz mówiła, że ma tam też powstać symboliczny grób upamiętniający innych duchownych, którzy zginęli w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach lub do do których wiadomo, że stali za tym funkcjonariusze SB: Sylwestra Zycha, Stefana Niedzielaka i Jerzego Popiełuszkę.
Dotychczasowy pomnik z grobu księdza Suchowolca ma trafić do - powstającego w Okopach k. Suchowoli - muzeum upamiętniającego księdza Popiełuszkę; to oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Ks. Stanisław Suchowolec przyjaźnił się z księdzem Popiełuszką, a po jego śmierci odprawiał msze w intencji ojczyzny i beatyfikacji ks. Jerzego, najpierw w Suchowoli, a po przeniesieniu do Białegostoku – w parafii Niepokalanego Serca Maryi w Dojlidach.
Pierwsze śledztwo ws. okoliczności jego śmierci zakończyło się 16 czerwca 1989 r. ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny; ponieważ nie stwierdzono, by doszło do przestępstwa - zostało umorzone. W śledztwie pominięto jednak całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.
Postępowanie podjęto na nowo w 1991 roku. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych prokuratura oceniła, iż pożar plebanii był "zbrodniczym podpaleniem" i doszło do zabójstwa. 23 sierpnia 1993 r. ponownie umorzyła ona jednak to śledztwo, tym razem z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.
Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał przez wiele lat pion śledczy IPN, w szerszym postępowaniu dotyczącym istnienia zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89, którym przypisuje się m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji, stanowiące zbrodnie komunistyczne. Podstaw do podjęcia śledztwa nie udało się jednak znaleźć do dziś.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ dki/