Jesteśmy świadkami nieustannego bicia rekordów na polskim rynku sztuki. Aktualny przyrost obrotów odpowiada całorocznym wynikom sprzed lat - mówi Rafał Kamecki, ekspert rynku sztuki, prezes portalu Artinfo.pl.
PAP: Wystawa za wystawą, aukcja za aukcją, rekordowe sprzedaże, satysfakcje marszandów i kolekcjonerów – tak wyglądał, pomimo pandemii, polski rynek sztuki pod koniec 2020 roku. Teraz zaległa dziwna cisza. Co to oznacza?
Rafał Kamecki: Jest to zjawisko zupełnie naturalne. Zawsze pod koniec roku temperatura na rynku sztuki wzrasta, a na początku kolejnego sezonu jest spokojniej; po prostu domy aukcyjne i galerie przygotowują kolejne wydarzenia i trochę czasu przeznaczają na podsumowanie poprzedniego roku.
PAP: Jak zatem przedstawia się rok 2020 na rynku sztuki?
R.K.: Rynek dzieł sztuki w 2020 roku osiągnął rekordowy wynik 380 mln zł. Oznacza to blisko 30-procentowy wzrost obrotów względem roku poprzedniego. Imponująco wygląda skok wartości sprzedaży – aż o 85 mln zł. Tak spektakularny wzrost wydarzył się po raz pierwszy, nigdy wcześniej polski rynek dzieł sztuki nie był tak silny i tak mocno nie szedł w górę.
PAP: Sytuacja wielu branż jest niepewna, wiele z nich popada w kryzys, tymczasem sprzedaż dzieł sztuki ma się dobrze.
R.K.: Nawet bardzo dobrze. Imponujące obroty - 467 przeprowadzonych aukcji. Choć dla naszego rynku nie było to takie pewne. Wraz z nadejściem pandemii wszyscy byliśmy ogromnie ciekawi, w jakim kierunku podąży cała branża. W obliczu tak silnych wstrząsów na giełdach i groźby załamania się wielu sektorów gospodarki, przyszłość rynku aukcyjnego w Polsce również wydawała się bardzo niepewna. Dość szybko okazało się jednak, że sprzedaż dzieł sztuki nie tylko nie wyhamowała, ale przeciwnie - byliśmy świadkami kolejnych rekordów cenowych.
PAP: Czy mógłby pan przypomnieć niektóre z tych efektownych transakcji?
R.K.: Już w marcu w domu aukcyjnym Agra-Art zanotowaliśmy spektakularną sprzedaż pracy Jacka Malczewskiego, a w czerwcu uwagę przykuła licytacja dzieła Jana Matejki wystawionego przez Polswiss Art. Obie ceny końcowe były najwyższymi kwotami zapłaconymi dotychczas za prace tych artystów. Kolejne aukcje potwierdziły ten trend. Ceny nadal rosły.
PAP: Czy ta tendencja utrzymywała się przez cały rok?
R.K.: Okres wakacyjny, który zazwyczaj cechuje się zwolnieniem tempa, w tym roku okazał się równie intensywny co pozostałe miesiące. Jednym z powodów mogła być rezygnacja z planów wyjazdowych klientów i dodatkowy czas wolny.
Zbliżając się do końca roku, obserwowaliśmy tradycyjnie najsilniejszy czwarty kwartał, obfitujący w sensacyjne transakcje. Na początku grudnia w Desie Unicum obraz Wojciecha Fangora „M22” z 1969 r. został wylicytowany za rekordową kwotę 7,3 mln zł wraz z opłatą aukcyjną. Po tej i kilku innych transakcjach najwyższy wynik roczny w historii był już przesądzony. Rekordem sprzedaży na polskim rynku niezmiennie pozostaje zestaw 20 rzeźb „Caminando” autorstwa Magdaleny Abakanowicz. Historyczna sprzedaż nastąpiła w październiku 2019 roku w Desie Unicum.
PAP: A jakie dzieła biły rekordy sprzedaży w roku 2020?
R.K.: W zakończonym właśnie sezonie aukcyjnym pojawiły się dwie bardzo ważne transakcje. Na aukcji Polswiss Artu 2 czerwca dzieło Jana Matejki – „Portret prof. Karola Gilewskiego” z 1872 r. – zostało sprzedane za kwotę 6,962 mln zł wraz z opłatą organizacyjną. Jest to obecnie najdrożej sprzedane dzieło sztuki dawnej. W 2020 roku podobne wydarzenie dotyczyło sztuki współczesnej. Dom Aukcyjny Desa Unicum, jak już wspominałem, dokonał sprzedaży efektownego dzieła Wojciecha Fangora. Obraz zatytułowany „M22” na grudniowej aukcji osiągnął cenę 7,316 mln zł wraz z opłatą organizacyjną. W tym przypadku jest to dodatkowo najwyższa w historii polskiego rynku kwota zapłacona za pojedynczy obraz.
PAP: Rekordowe ceny pojedynczych dzieł składają się na sukces całego rynku.
R.K.: Roczny obrót na poziomie 380 mln zł oznacza 29-procentowy wzrost w stosunku do poprzedniego roku. Sytuacja pnących się w górę wyników sprzedaży powtarza się już od wielu lat. Za każdym procentowym wzrostem kryje się także kwotowy wzrost wartości sprzedaży. W 2020 roku rynek „urósł” aż o 85 mln zł. Przypomnę, że, we wczesnych latach dwutysięcznych całoroczne obroty kształtowały się na poziomie 50-60 mln zł. Jak widać, aktualny przyrost obrotów odpowiada całorocznym wynikom sprzed lat. To świadczy o dynamicznym rozwoju polskiego rynku sztuki.
PAP: Które z aukcji zatrzęsły naszym rynkiem?
R. K.: W całym 2020 roku odnotowaliśmy 49 aukcji, których wynik przekroczył milion złotych. Wyjątkowym osiągnięciem może się pochwalić Polswiss Art: wartość sprzedaży z tylko jednej grudniowej aukcji przekroczyła tu 24,4 mln zł. Równie wysoko, bo z obrotem blisko 23 mln zł, zakończyła się zorganizowana 10 grudnia aukcja w Desie Unicum – „Sztuka Dawna. XIX w., Modernizm, Międzywojnie”.
PAP: Kto „rozdaje karty” na naszym rynku sztuki?
R.K.: Układ sił na rynku pozostaje bez zmian. Blisko 80 proc. sprzedaży generują obecnie trzy domy aukcyjne: Desa Unicum, Polswiss Art i Agra-Art. Dom Aukcyjny Desa Unicum utrzymuje pierwszą pozycję, osiągając ponad połowę rocznej wartości sprzedaży; w 2020 roku nastąpił symboliczny, ale jednak wzrost do wartości 51,6 proc. udziału w rynku. Na kolejnych miejscach uplasowały się firmy Polswiss Art oraz Agra-Art. Tradycyjnie bardzo silnym graczem pozostaje Sopocki Dom Aukcyjny, zajmując czwarte miejsce.
PAP: Podobno jednak nastąpiły przetasowania na rynku w okresie 2019-2020?
R.K.: Utrzymanie wysokiej pozycji przez Desę Unicum wiąże się ze wzrostem jej obrotów wynoszącym aż 44 mln zł w skali roku. Ale pod względem największych zmian rok 2020 należał do domu aukcyjnego Agra-Art, który zanotował największy wzrost obrotów: o blisko 50 proc. w porównaniu do udanego roku 2019! Agra-Art zwiększyła swój roczny wynik sprzedaży o prawie 12 mln zł, kończąc sezon aukcyjny z obrotem 35 mln zł.
PAP: Adrenalina na rynku idzie w górę…
R.K.: To wynik ciężkiej pracy. Trzeba bowiem zaznaczyć, że sumę 380 mln zł zawdzięczamy wszystkim firmom prowadzącym aukcje, bo praktycznie każda z nich osiągnęła wzrost obrotów. Lider rynku, czyli Desa Unicum, zbliżył się nawet do granicy 200 mln zł. Obroty pozostającego na drugim miejscu domu aukcyjnego Polswiss Art wzrosły z poziomu 54 mln zł w roku wcześniejszym do prawie 70 mln zł w roku 2020. Listę zamykają galerie zajmujące się sprzedażą młodej sztuki lub sporadycznie organizujące aukcje. Także dla nich był to rok udany, a ich aukcje były zawsze ciekawe i emocjonujące.
PAP: Naprawdę sporo było tych aukcji, czy ich organizatorzy nie obawiają się „przegrzania” rynku?
R.K.: Liczba aukcji stale rośnie. Intensywność handlu była tak duża, że odbyło się aż 467 aukcji. Nic dziwnego, że zdarzały się przypadki czterech, a nawet sześciu aukcji organizowanych w ciągu jednego dnia. Dawny podział na konkretne dni tygodnia przypisane aukcjom w różnych domach aukcyjnych przestał już obowiązywać. Aukcje odbywają się zbyt często, aby ich organizatorzy nie wchodzili sobie w drogę. Nadal największą liczbę stanowią aukcje sztuki młodej oraz aktualnej.
PAP: Prowadzony przez pana portal Artinfo.pl prowadzi od lat spis najdrożej sprzedanych dzieł sztuki. Jak wygląda obecnie ten ranking?
R.K.: Rosnąca liczba rekordowych transakcji miała niebagatelny wpływ na nasz indeks Artinfo TOP 1000. Ten spis tysiąca najdrożej sprzedanych dzieł sztuki w dziejach polskiego rynku aukcyjnego prowadzimy od 1989 roku. W 2020 roku dodaliśmy tu aż 228 nowych pozycji. Spowodowało to usunięcie takiej samej liczby obiektów – ich ceny, w przeszłości rekordowo wysokie, dziś okazały się za niskie dla rankingu. Fakt, że nastąpiła tak duża wymiana, blisko jedna czwarta całego spisu, potwierdza siłę rynku i jest dowodem na to, że klienci są gotowi płacić coraz wyższe kwoty za wyjątkowe dzieła sztuki, nawet w obecnych ciężkich czasach.
Rozmawiała: Anna Bernat PAP
abe/ wj/