Biskup tarnowski Andrzej Jeż ogłosił decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Stefanii Łąckiej, wiernej świeckiej. Współwięźniarki z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz nazywały ją „Ziemskim Aniołem Stróżem”.
W edykcie wydanym w tej sprawie biskup tarnowski zaznaczył, że zasięgnął opinii Konferencji Episkopatu Polski, otrzymał też zgodę Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych na prowadzenie procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Stefanii Łąckiej.
Hierarcha podkreślił, że „duchowość Stefanii Łąckiej jest przykładem dla współczesnych chrześcijan”. „Stefania Łącka odznaczała się wysokim stopniem cnoty wiary, nadziei i miłości oraz cnót moralnych. Od dnia pogrzebu do tej pory wzrasta jej prywatny kult” – napisał w dokumencie ordynariusz tarnowski.
Bp Jeż zwrócił się w edykcie do wszystkich, którzy posiadają jakiekolwiek dokumenty, pisma lub wiadomości, dotyczące Stefanii Łąckiej, zarówno pozytywne jak i negatywne, aby przesłali je do Kurii Diecezjalnej w Tarnowie do 7 września na nazwisko postulatora ks. prof. Stanisława Sojki.
Po wybuchu wojny włączyła się w działalność konspiracyjną. Została aresztowana przez gestapo 16 kwietnia 1941 roku. Pomimo tortur nie załamała się w więzieniu i nikogo nie wydała.
Jak przypomniała diecezja tarnowska na swojej stronie internetowej, Stefania Łącka urodziła się 6 stycznia 1914 roku w Woli Żelichowskiej, w parafii Gręboszów. Była prezeską Sodalicji Mariańskiej w czasie nauki w seminarium nauczycielskim w Tarnowie. Angażowała się w działalność szkolnego teatru, orkiestry oraz w harcerstwo. Redagowała szkolny miesięcznik „Złota Nić”. Seminarium ukończyła w 1933 roku.
W latach 1934–1939 pracowała w redakcji czasopisma diecezjalnego „Nasza sprawa”. Była redaktorką dodatku dla dzieci. Napisała 700 artykułów. Nawiązywała również kontakty z placówkami misyjnymi prowadzonymi przez polskich misjonarzy.
Po wybuchu wojny z całym zespołem włączyła się w działalność konspiracyjną. Została aresztowana przez gestapo 16 kwietnia 1941 roku. Pomimo tortur nie załamała się w więzieniu i nikogo nie wydała.
27 kwietnia 1942 roku trafiła do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Stefania była gotowa oddać życie za współwięźniarkę, jednak do egzekucji nie doszło. Opiekowała się chorymi na tyfus i zaraziła się tą chorobą.
W Auschwitz z narażeniem życia chrzciła noworodki, usługiwała chorym, czuwała przy konających, zachęcała inne więźniarki do modlitwy za umierających. Ratowała chore kobiety podczas selekcji do zagazowania lub zastrzyku fenolu przez wykreślanie ich z listy osób przeznaczonych na śmierć. Współwięźniarki nazywały Stefanię „Ziemskim Aniołem Stróżem”.
Po wyzdrowieniu, znając język niemiecki, postanowiła pracować jako pielęgniarka. Z narażeniem życia chrzciła noworodki, usługiwała chorym, czuwała przy konających, zachęcała inne więźniarki do modlitwy za umierających. Ratowała chore kobiety podczas selekcji do zagazowania lub zastrzyku fenolu przez wykreślanie ich z listy osób przeznaczonych na śmierć. Współwięźniarki nazywały Stefanię „Ziemskim Aniołem Stróżem”.
Stefania Łącka przeżyła obóz i wróciła do Woli Żelichowskiej. Rozpoczęła nawet studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zaczęła jednak coraz bardziej podupadać na zdrowiu. Zmarła 7 listopada 1946 roku, mając niecałe 33 lata. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Gręboszowie. (PAP)
autor: Rafał Grzyb
rgr/ mmu/