Promocji tradycyjnego tkactwa i kultury ludowej ma służyć mural, który powstał na ścianie jednego z wieżowców w centrum Białegostoku. Malowidło to wzór tkaniny dwuosnowowej przedstawiającej scenki rodzajowe z życia wsi.
Mural, który oficjalnie odsłonięto w czwartek, to pomysł Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej.
Mural znajduje się na ścianie 27-metrowego budynku przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie w centrum Białegostoku. Malowidło kształtem przypomina wieżę ze spadzistym daszkiem, który tworzy logo Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej. Pozostałą część kompozycji wypełniają wzory z tkaniny dwuosnowowej "Cztery pory roku" Felicji Puzanowskiej z 1986 roku, przedstawiające przyrodę i mieszkańców podlaskiej wsi. Są to wytkane misternie postacie ludzi pracujących w polu, państwa młodych, dzieci z palmami wielkanocnymi, wóz zaprzężony w konia, maszyny rolnicze, drzewa.
Jak powiedziała dziennikarzom wicedyrektorka Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej Beata Matyskiel, muzeum ma w swoich zbiorach największą w Polsce, liczącą prawie 700 sztuk kolekcję tkanin dwuosnowowych. "Postanowiliśmy w ten sposób uhonorować podlaską tkaninę" - mówiła o pomyśle stworzenia muralu.
Przede wszystkim - jak mówiła Matyskiel - mural ma promować kulturę ludową i tkaczki, których w regionie jest coraz mniej. "Warto wspierać tkaninę dwuosnowową, tkaczki, ponieważ jest ich już bardzo mało, zaledwie kilkanaście w województwie podlaskim" - powiedziała. Dodała, że jako muzeum starają się je wspierać w różnych projektach, ale chcą też - jak podkreśliła - promować ją i pokazywać, że kultura ludowa może zaistnieć też na innym gruncie.
Dodała, że praca "Cztery pory roku" pani Felicji pochodzi z 1986 roku, a mural przedstawia tylko jej część, wybraną przez artystę. "Cała by się nie zmieściła" - dodała.
Mural zaprojektował i przeniósł na ścianę artysta Grzegorz Radziewicz. Mówił dziennikarzom, że prace już przy przenoszeniu wzoru na ścianę trwały kilka dni, a pomagał mu artysta, który przedstawia się "M. Cejrowski". Radziewicz ocenił, że nie jest łatwo przenieść na ścianę taki mural; potrzebna była praca grupowa. "Cieszy mnie, że tych murali w Białymstoku jest coraz więcej i że są wykorzystywane elementy kultury lokalnej. Miasto jest piękniejsze a kultura lokalna jest rozpowszechniana" - dodał.
Na otwarciu był też obecny syn pani Felicji Tadeusz Puzanowski. Mówił, że mama zajmowała się tkactwem prawie całe swoje życie. Sam często pomagał jej w tworzeniu tkanin. Cieszy się, że mamy pracę można zobaczyć na budynku.
Od kilku lat także inna placówka kultury Podlaski Instytut Kultury (PIK, wcześniej Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Białymstoku) zabiega o to, by chronić i promować zanikające tkactwo tradycyjne; pracownicy ośrodka podkreślają, że jest ono unikatowe. Organizowane są warsztaty dla dorosłych, konkursy, działania dla dzieci i młodzieży zachęcające do poznania tradycji tkackich, powstał też szlak, który prowadzi przez miejscowości, gdzie mieszczą się pracownie tkaczek.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ dki/