Kukiz15, Nowoczesna, PO, PSL popierają przeprowadzenie referendum ws. reformy oświaty. PiS chce odrzucenia pytań referendalnych. Pierwszy etap reformy stał się faktem, to stało się w momencie przegłosowania ustawy - powiedziała w czwartek w Sejmie wiceszefowa MEN Marzena Machałek.
Sejm w czwartek przeprowadził pierwsze i drugie czytanie projektu uchwały o zarządzeniu referendum ws. reformy oświaty, w związku z obywatelską inicjatywą w tej sprawie. Głosowanie ma się odbyć jeszcze w czwartek.
Pomysłodawcą referendum jest ZNP, a w skład komitetu wspierającego inicjatywę wchodzą przedstawiciele partii politycznych, stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych, w tym ruchów rodzicielskich. Pytanie referendalne, które chcą zadać obywatelom autorzy wniosku, brzmi: "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum zebrano ponad 910 tys. podpisów. Złożono go w Sejmie 20 kwietnia.
Dariusz Piontkowski (PiS) przekonywał, by odrzucić pytanie referendalne, by "nie marnować tego dorobku reformy oświaty, która pozwoli w końcu na zmiany w edukacji". Podkreślił, że PiS w trakcie wyborów parlamentarnych, a wcześniej prezydenckich, jednoznacznie mówiło o potrzebie reformy edukacji. "Trudno więc mówić o tym, że będziemy popierali wniosek o referendum, który podważałby założenia tej reformy" - powiedział Piontkowski. Zarzucił autorom wniosku niekonkretność pytania referendalnego; zwrócił też uwagę, że termin przeprowadzenia referendum jest za późny.
Komentując wystąpienie Piontkowskiego posłanka PO Urszula Augustyn wyjaśniała, że osoby, które podpisały się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. reformy oświaty, podjęły świadomą decyzję. Posłanka powiedziała, że na przeprowadzenie referendum nie jest jeszcze za późno. "Im szybciej tę fatalną waszą decyzję odwrócimy, tym będzie lepiej" - podkreśliła.
Przekonywała, że w efekcie przeprowadzanych zmian rodzice nie wiedzą, do której szkoły pójdą ich dzieci. Dodała, że niektórzy rodzice zmieniają miejsce zameldowania, by posłać dzieci do wybranej przez siebie szkoły. Podkreślała też, że samorządy muszą ponieść znaczne wydatki związane z dostosowaniem budynków gimnazjów do potrzeb młodszych dzieci.
Poseł Tomasz Jaskóła (Kukiz'15) zapowiedział, że jego klub poprze wniosek o zorganizowanie referendum. Podkreślił przy tym, że szkolnictwo "wymaga gruntownych zmian". "Co do zasady jesteśmy zwolennikami referendum tak, żeby te 900 tysięcy osób, które się podpisało (pod wnioskiem o referendum-PAP), zostało usatysfakcjonowanych. Niech suweren wypowie się w tej sprawie" - powiedział.
Za referendum była także Nowoczesna. "Chociaż zdajemy sobie sprawę, że graliście na czas i zrobiliście wszystko, żeby to referendum miało jak najmniej sensu" - powiedziała Katarzyna Lubnauer (N). Przeprowadzenie referendum popiera także PSL. "Mój klub będzie w pełni popierał wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie reformy oświaty" - powiedział Piotr Zgorzelski(PSL).
Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz podkreślił, że reforma oświaty jest silnie nacechowana elementami ideologicznymi. W jego ocenie, reforma autorstwa MEN, która przewiduje m.in. zlikwidowanie gimnazjów, "wprowadza chaosu" i jest "silnie nacechowana elementami ideologicznymi". "Reforma jest zła i niepotrzebna" - powiedział Broniarz.
"Dokładacie wszelkich starań, żeby ośmieszyć ideę referendum, żeby pokazać jej absurdalność, żeby udowodnić, że wszystko zostało już zrealizowane i sama myśl referendalna, czynność referendalna jest po prostu zbędna, niepotrzebna i wprowadzi tylko i wyłącznie chaos. Nic bardziej błędnego" - powiedział Broniarz, zwracając się do polityków PiS.
Reformy broniła wiceminister edukacji narodowej Marzena Machałek. Podkreśliła, że jej pierwszy etap stał się faktem. "To się już zadziało w momencie przegłosowania ustawy, to się zadziało w momencie, kiedy 97 proc. samorządów wzorowo wykonało ustawę, to się zadziało wtedy, kiedy uczniowie 6 klasy dostali świadectwa do klasy 7 i to się dzieje w momencie, kiedy mamy już podstawy programowe i mamy podręczniki" - mówiła. Dodała, że reforma ratuje miejsca pracy, przygotowuje szkołę do wyzwań XXI wieku, przywraca w niej naukę historii, kanon literacki, a także "odbudowuje z zapaści" kształcenie zawodowe" i przygotuje młodzież do rynku pracy.
Zgodnie z reformą edukacji, w miejsce obecnych typów szkół pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane.
Reforma oświaty rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018; rok szkolny rozpocznie się 4 września. Uczniowie, którzy w tym roku skończyli klasę VI szkoły podstawowej, staną się we wrześniu uczniami VII klasy szkoły podstawowej. Rozpoczęło się już stopniowe wygaszanie gimnazjów – w tym roku nie prowadzono do nich rekrutacji. W roku szkolnym 2018/2019 gimnazja opuści ostatni rocznik kończący klasy III. Od 1 września 2019 r. gimnazjów nie będzie już w ustroju szkolnym.
Według PKW najbliższy możliwy termin przeprowadzenia referendum to 17 września, czyli co najmniej 55 dni od uchwalenia wniosku o referendum przez Sejm. (PAP)
krm/ gdyj/ kkr/ mja/ oza/ bos/