Powstał film przypominający o zbrodni na cywilnej ludności podkrakowskich Radwanowic, której w odwecie za wsparcie dla ruchu oporu dokonali Niemcy w 1943 r. "Do pacyfikacji doszło wskutek zdrady. Rozstrzelano 30 osób" – powiedziała reżyser Gabriela Mruszczak.
„Głównym motywem naszego filmu jest śledztwo, jakie prowadzi Władysław Gędłek ps. Radwan, kombatant NOW, AK i powojennej partyzantki antykomunistycznej, który próbuje dotrzeć do przyczyn zbrodni. Premiera dokumentu została zaplanowana na październik. Niestety główny bohater jej nie doczekał. Odszedł od nas niedawno” – powiedziała Mruszczak.
Mord, którego niemieccy żołnierze dokonali w nocy z 20 na 21 lipca 1943 r. na ludności cywilnej w Radwanowicach, miał być odwetem za współpracę mieszkańców z organizacjami konspiracyjnymi. W tym rejonie aktywnie działały m.in. komórka Narodowej Organizacji Wojskowej pod dowództwem Gędłka, a następnie grupa ZWZ-AK.
Niemcy rozstrzelali 30 osób, w tym dwie kobiety. Ciała wrzucili do przygotowanego wcześniej dołu z gaszonym wapnem. Zakazali upamiętniania ofiar. Po wojnie ciała ofiar ekshumowano i przeniesiono do wspólnej mogiły na cmentarzu w Rudawie. 21 lipca 1945 r. w miejscu zbrodni mieszkańcy postawili krzyż, a w 1964 r. odsłonięto pomnik.
Mord, którego niemieccy żołnierze dokonali w nocy z 20 na 21 lipca 1943 r. na ludności cywilnej w Radwanowicach, miał być odwetem za współpracę mieszkańców z organizacjami konspiracyjnymi. W tym rejonie aktywnie działały m.in. komórka Narodowej Organizacji Wojskowej pod dowództwem Gędłka, a następnie grupa ZWZ-AK.
W pacyfikacji zginęła m.in. żona Władysława Gędłka, jego brat oraz teściowie. On sam cudem przeżył ukrywając się w stodole. Nie był świadomy tego, że w tym czasie Niemcy mordują jego najbliższą rodzinę. Dopiero po zdarzeniu przyszła do niego babcia jego żony i o wszystkim opowiedziała.
Gędłek, na którego Niemcy wydali zaoczny wyrok śmierci, po wojnie został uwięziony przez komunistów. Po wyjściu na wolność postanowił rozpocząć śledztwo i dowiedzieć się dlaczego doszło do pacyfikacji. Jak powiedziała Mruszczak przez trzydzieści lat samotnie szukał świadków i brakujących faktów. Udało mu się w znacznej mierze ustalić okrutną prawdę, że zdrady dopuścili się mieszkańcy Radwanowic, Polacy, którzy współpracowali z Niemcami.
„Gędłek krok po kroku pokazuje w filmie jak przebiegało jego śledztwo. W tle opowieści odbywają się rocznicowe uroczystości upamiętniające tragiczne wydarzenia. Gędłek w nich uczestniczy i próbuje zainteresować swoją historią spotkanych ludzi. Przy okazji rozmawia ze świadkami tragicznych wydarzeń, z których wielu nie chce mówić wprost o trudnej przeszłości. Okazuje się, że w samej wsi wiele osób było podejrzewanych o współpracę z Niemcami, a poruszanie tego tematu jest problematyczne” – powiedziała Mruszczak.
Jak dodała reżyser tragizm jej bohatera polega też na tym, że teraz, kiedy on chce wyjaśnić ważną, z osobistego i historycznego punktu widzenia kwestię, społeczeństwo nie jest zainteresowane jego historią, żyjąc innymi problemami.
Jak poinformowała Gabriela Mruszczak półgodzinny dokument „Radwanowice 1943” wyemituje publiczna telewizja na krakowskiej antenie. Film powstał w ramach programu Filmoteka Małopolska, którego organizatorem jest małopolski samorząd i starosta krakowski.
Władysław Gędłek urodził się w 1920 r. Był żołnierzem Narodowej Organizacji Wojskowej i AK; komendantem powiatu Krzeszowice. Po wojnie ujawnił przynależność jako szeregowy żołnierz AK, ukrywając pełnienie roli dowódczej w NOW. W 1946 r. włączył się w działalność podziemia antykomunistycznego i przyjął pseudonim Witold. Był jednym ze współorganizatorów tzw. Ligi do Walki z Bolszewizmem.
W 1950 r. został aresztowany przez UB. Mimo tortur, jakim został poddany, nie wydał nikogo z podziemnej organizacji. Po wielu latach został zwolniony tylko dlatego, że komuniści nie dowiedzieli się o jego przynależności do NOW, za co groziła śmierć. Zmarł 29 września 2015 r.
Gabriela Mruszczak pochodzi z Oświęcimia. Jest reżyserką filmów dokumentalnych. Zrealizowała m.in. dokumenty o Polakach deportowanych w pierwszym transporcie więźniów do Auschwitz, a także o pielgrzymowaniu polskich hipisów do sanktuarium na Jasnej Górze i duszpasterzu tego środowiska, salezjaninie z Oświęcimia ks. Andrzeju Szpaku. (PAP)
szf/ agz/