W samą Wigilię obchodzimy setną rocznicę bitwy pod Łowczówkiem. Była to największa i najkrwawsza bitwa I Brygady od początku wojny. Po czterech miesiącach prawie nieustannych walk, marszów i kontrmarszów, bitew i potyczek, powstańcze siły polskie wzrosły do siedmiu pełnych batalionów z własną kawalerią i artylerią, kompanią saperów, z doskonałą służba sanitarną (Legiony miały największy procent lekarzy ze wszystkich wojsk walczących w I wojnie światowej).
Po wyzwoleniu Podhala strzelcy wkroczyli 13 grudnia 1914 roku do Nowego Sącza, gdzie byli entuzjastycznie witani i gościnnie przyjmowani. Piłsudski, mianowany 15 grudnia brygadierem, musiał wyjechać 18 grudnia do Wiednia, gdzie był przyjmowany przez polityków galicyjskich jak wódz naczelny.
Przeformowane 18-19 grudnia oddziały strzeleckie, przemianowane oficjalnie w I Brygadę 21 grudnia, odpoczywały w Nowym Sączu, szykując się do świąt Bożego Narodzenia. Tymczasem gwałtownie pogorszona sytuacja wojenna wymagała użycia Brygady na froncie w rejonie Tarnowa, gdzie toczyły się ciężkie walki z nawałą rosyjską. Chodziło o odzyskanie rozległej góry, która panowała nad Łowczówkiem i Meszną Szlachecką, a została utracona przez wojska austriackie.
W zastępstwie Komendanta dowództwo objął Szef „Józef”- podpułkownik Kazimierz Sosnkowski. 22 grudnia Brygada weszła do walki z marszu, odzyskała górę i utrzymała ją przez cztery dni, pomimo sprzecznych rozkazów austriackich i zawziętych kontrataków rosyjskich.
Wiele oddziałów walczących wojsk nie dokonało tego przez cztery lata wojny, czego I Brygada dokonała w ciągu czterech dni. Wykonano 6 wielkich ataków na bagnety, odparto szesnaście szturmów rosyjskich. Szczególnie wyróżnili się: ppłk. „Józef” –Kazimierz Sosnkowski, mjr „Śmigły” - Edward Rydz, kpt. „Herwin” - Kazimierz Piątek, por.„Bukacki” - Stanisław Burhardt, ppor. „Wyżeł” – Mieczysław Ścieżyński, ppor. Władysław Bortnowski. Wsławił sią wachmistrz Gustaw Świderski z Krosna, który wziął do niewoli cały sztab rosyjskiego 132 pułku.
Brygada straciła 128 zabitych (w tym 10 oficerów) i 342 rannych (w tym 38 oficerów). Polegli bohaterowie Komendant I batalionu, kapitan „Kuba”- Kazimierz Bojarski z Zemborzyc koło Lublina, lat 25. Weteran Organizacji Bojowej PPS, do której wstąpił mając 15 lat, dowódca i uczestnik kilkunastu akcji OB, w tym najsławniejszej - akcji pod Bezdanami w roku 1908, oficer ZWC. Pochowany został w Zakliczynie. Zastępca komendanta I batalionu por. „Stefan Słomka”- Eugeniusz Dreszer z Warszawy (bratanek „Orlicza”), oficer ZWC, lat 19. Ranny, zmarł w niewoli rosyjskiej. Komendant II batalionu ppor. „Zagórski” – Eugeniusz Urzupis (Użupis) z Suwałk, oficer rezerwy wojaka rosyjskiego, lat 28. Komendant kompanii ppor. „Bolesta” – Bolesław Kijak z Tarnowa, lat 20. Komendant kompanii por. „Dąbski” - Władysław Kędzierski ze Lwowa, lat 23. Komendant kompani, ppor. „Bolek” – Bolesław Szpunar z Wieliczki, lat 22. Trzech sierżantów, weteranów „Kadrówki”: „Luboń”- Kazimierz Kamieński (Kamiński) z Humina, lat 23, komendant ZWC w Petersburgu; „Kazik”- Kazimierz Strzelecki z Rozprzy, lat 21; „Sęk” - Henryk Dobrowolski z Warszawy, harcerz, lat 19. Zbigniew Bankiewicz z Wodzisławia (Świątnik), harcerz, który 7 sierpnia wstąpił wraz z bratem Czesławem do patrolu konnego „Beliny”. Stu dwudziestu innych, w większości spoczywających na cmentarzu w Łowczówku. Jakkolwiek bolesne były starty, nieprzyjaciel poniósł dziesięciokrotnie większe.
Ogółem Rosjanie stracili 4000 zabitych i rannych, 600 wziętych do niewoli. Kaden Bandrowski nazwał z tego względu Łowczówek bitwą Dawida z Goliatem. Zwycięstwo pod Łowczówkiem w znaczący sposób przyczyniło się do wygrania rozstrzygającej bitwy I wojny światowej – pokonania Rosji w wielkiej bitwie pod Gorlicami. Sosnkowski zakończył swój wydany po bitwie rozkaz słowami poległego na polu chwały sierżanta „Lubonia” – Kazimierza Kamińskiego: „Niech żyje Polska! Legioniści naprzód!”.
***
Uważany początkowo za poległego ppor. „Nilski” - Stanisław Łapiński z Łap, ranny, dostał się do niewoli, z której uciekł i po sześciu tygodniach zgłosił się do swojej kompanii. Ppor. „Król” - Stanisław Kaszubski z Warszawy, oficer rezerwy wojska rosyjskiego, weteran rewolucji 1905 roku, był wzięty do niewoli i bestialsko powieszony przez Moskali 25 stycznia 1915 w Pilźnie. Miejsce pochówku Rosjanie stratowali końmi, aby nie pozostała pamięć o bohaterze. W maju 1915, kiedy Pilzno zostało wyzwolone, ludność odnalazła to miejsce i usypała tymczasową mogiłę, a 2 listopada 1915 „Król” został ekshumowany i uroczyście pochowany w wielkiej patriotycznej demonstracji miejscowej ludności z udziałem prezesa NKN, L. Jaworskiego. Delegat I Brygady, kpt. Marian Kukiel, tak kończył swoją mowę: „Wierzę, że o Twój grób ostrzyć będą bagnetów stal nowe pokolenia polskich żołnierzy, o ile przyjdzie jeszcze za wolność, za wiarę, za świętą sprawę Polski toczyć bój z szatanem.”