14 grudnia 1970 r., na wieść o decyzji władz o podwyżce cen żywności, w kilku ośrodkach doszło do protestów. Najgwałtowniejszy przebieg miały w Gdańsku, Gdyni, Elblągu oraz Szczecinie. Demonstranci podpalili budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku.
Władze odpowiedziały represjami. Na polecenie Władysława Gomułki (I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR) wojsko i milicja użyły broni palnej.
17 grudnia 1970 r. przeszedł do historii jako czarny czwartek. Tego dnia wojsko otwarło ogień do robotników stoczni gdyńskiej, którzy akurat wychodzili z pociągu kolei podmiejskiej i szli do pracy.
W sumie w trakcie kilkudniowych wydarzeń grudnia 1970 zginęło co najmniej 45 osób, a ponad 1100 zostało rannych.
Kierownictwo PZPR w porozumieniu z PZPR zrzuciło odpowiedzialność polityczną na Gomułkę i pozbawiło go władzy, ale aż do końca PRL-u żadna z osób (ani podejmujący decyzje, ani wykonawcy rozkazów) nie została ukarana.
Prokuratura wszczęła śledztwo dopiero w 1990 r., a proces sądowy doprowadził do skazania (na dwa lata więzienia w zawieszeniu) tylko dwóch wojskowych. Gomułka uniknął odpowiedzialności, bo zmarł w 1982 r. Nie udało się też skazać gen. Wojciecha Jaruzelskiego, któremu w grudniu 1970 r. podlegało wojsko (był ministrem obrony narodowej). (PAP)
j/