Działaczy rodzącej się w latach 70. opozycji władze PRL nie mogły (ze względów politycznych) pozamykać w więzieniach, wobec czego zdecydowały się na ich nękanie. Oznaczało to różnego rodzaju szykany – m.in. zwalnianie z pracy, wyrzucanie ze studiów, zatrzymania na 48 godzin, stawianie przed kolegiami do spraw wykroczeń, pobicia, porwania itd. Ich celem było zniechęcenie danej osoby do – jak to określali rządzący – działalności antysocjalistycznej, ewentualnie ograniczenie jej aktywności na tym polu. W działania takie, co trzeba podkreślić, zaangażowanych było wiele organów państwa (od kierownictwa zakładów pracy i władz uczelni, przez media i administrację państwową, aż po socjalistyczny „wymiar sprawiedliwości”), ale były one głównie domeną Służby Bezpieczeństwa.
Mieszkanie Jacka Kuronia na Żoliborzu było szczególnie ważne w okresie różnych zawirowań politycznych w Polsce, strajków, protestów, głodówek, czy fali aresztowań; wówczas w mieszkaniu Kuronia powstawał sztab, zbierano napływające informacje i telefonicznie przekazywano je za granicę - mówi PAP prof. Jerzy Eisler z Instytutu Pamięci Narodowej.
Bardzo długo działacze KOR nie byli w ogóle obecni w propagandzie tworzonej przez władze PRL; przyjmowały one zasadę, że jeśli się o czymś nie mówi, to tego nie ma. Później mówiono o nich wyłącznie źle; budowano złe skojarzenie - mówi PAP prof. Jerzy Eisler z Instytutu Pamięci Narodowej.
KOR wymyślił oczywistość, czyli jawną formę działania opozycyjnego, pod nazwiskiem, a jednocześnie wydawania poza cenzurą, rozpowszechniania jawnego - to był patent KOR-u - mówi PAP prof. Andrzej Friszke z Collegium Civitas.
Po 36 latach Bronisław Komorowski został uniewinniony w sprawie niepodległościowej manifestacji z 11 listopada 1979 r. W środę Sąd Najwyższy zmienił wyrok z 1980 r., skazujący Komorowskiego za "demonstracyjne okazanie lekceważenia dla narodu polskiego".
Ludzie w PRL bali się mówić o represjach, dlatego działalność Biura Interwencyjnego przy KOR była utrudniona. Jednym z sukcesów Biura było doprowadzanie do procesu zastępcy PRL-owskiego prokuratora generalnego – mówiła w piątek we Wrocławiu Zofia Romaszewska.
36. rocznicę strajków, które latem 1980 r. przetoczyły się przez Lubelszczyznę, uczczono w niedzielę w Lublinie. Protesty w 150 zakładach pracy, nazwane później Lubelskim Lipcem 1980, poprzedziły strajki na Wybrzeżu i powstanie Solidarności.
Obchody 36. rocznicy strajków nazwanych później Lubelskim Lipcem 1980 rozpoczęły się w piątek w Lublinie. W lipcu 1980 r. na Lubelszczyźnie zastrajkowało ponad 150 zakładów pracy, poprzedzając protesty na Wybrzeżu, które doprowadziły do powstania Solidarności.
Przez wiele dekad Wydarzenia Czerwca '76 roku były zapomniane, a bohaterowie tamtych dni - przemilczani - mówiła w niedzielę premier Beata Szydło. Robotnicy w Czerwcu '76 stanęli w obronie narodu polskiego, za co spotkały ich okrutne represje - przypomniał szef MON Antoni Macierewicz.
W tych wydarzeniach, na pierwszym miejscu lud pracujący stawiał godność człowieka, wolność, wolność narodu i dobroć rodziny - mówił w niedzielę w Warszawie w homilii upamiętniającej Czerwiec '76 kard. Kazimierz Nycz. Robotnicy - jak podkreślił - ucierpieli, ale byli świadomi ceny.