22 kwietnia 1982 r. powstała konspiracyjna Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ "Solidarność". Określała ona program i metody walki Związku, podejmowała decyzję o akcjach oporu w kraju oraz występowała jako partner wobec zagranicznych central związkowych.
300 tys. zł zadośćuczynienia zasądził w poniedziałek Sąd Okręgowy w Suwałkach (Podlaskie) Mirosławowi Basiewiczowi, działaczowi związkowemu Milicji Obywatelskiej, za straty związane z internowaniem w stanie wojennym. Basiewicz za organizowanie związków zawodowych w milicji najpierw został z niej wyrzucony, a w grudniu 1981 roku internowany. W więzieniu w Białołęce spędził siedem miesięcy.
12 kwietnia 1982 r. w drugi dzień Świąt Wielkanocnych o godz. 21.00 została nadana w Warszawie pierwsza audycja podziemnego Radia „Solidarność”. Poprzedziło ją rozrzucenie ulotek informujących o czasie i paśmie nadawania.
Były szef Sztabu Generalnego Florian S. oraz były szef Służby Bezpieczeństwa i dyrektor w MSW odpowiedzą przed sądem za prześladowanie działaczy opozycji w latach 80. Zarzucono im bezprawne powołanie na ćwiczenia wojskowe grupy działaczy NSZZ "Solidarność".
30. rocznicę śmierci Wojciecha Cieślewicza uczczono w piątek w Poznaniu. Młody dziennikarz był pierwszą śmiertelną ofiarą stanu wojennego w stolicy Wielkopolski. Znicze zapłonęły pod poświęconą Cieślewiczowi tablicą w centrum miasta. Mężczyzna zmarł w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy ZOMO. Jak przypomniał w piątek współorganizator piątkowego spotkania Piotr Lisiewicz, po 30 latach winnych śmiertelnego pobicia wciąż nie osądzono.
„Radio i telewizja działały pod czujnym okiem Służby Bezpieczeństwa”– przypomnieli uczestnicy spotkania poświęconego książce „Polskie Radio i Telewizja w stanie wojennym”, które odbyło się w środę w Warszawie. Książka „Polskie Radio i Telewizja w stanie wojennym” to publikacja poświęcona funkcjonowaniu Komitetu ds. Radia i Telewizji odpowiadającego za weryfikację pracowników radia i telewizji po 13 grudnia 1981 r.
Waldemar "Major" Fydrych chce, by prokuratura wszczęła śledztwo wobec władz Wrocławia. Uważa, że miasto narusza jego prawa autorskie, wykorzystując do promocji wizerunek Krasnoludka Pomarańczowej Alternatywy. Krasnoludki istniały od stuleci - replikuje Wrocław.