Liderzy PO złożyli w środę, w 36. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, wieniec na grobie zamordowanego ks. Jerzego Popiełuszki. Oddajemy cześć ofiarom stanu wojennego i wszystkim, których dotknęły represje - oświadczył lider PO Grzegorz Schetyna.
Trzydzieści sześć lat temu, w czasie stanu wojennego, Polacy pokazali, że do wolności, do swoich praw są przywiązani głęboko, że chcą walczyć - mówił w środę podczas obchodów 36. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Rekonstrukcję rozbicia strajku w dawnej Fabryce Samochodów Ciężarowych w Lublinie zorganizowali w środę działacze Solidarności. Przypomnieli w ten sposób o wydarzeniach stanu wojennego w 36. rocznicę jego wprowadzenia.
Liczyliśmy się z tym, że może to będzie jakaś interwencja z zewnątrz, mniej przypuszczaliśmy, że to będzie uderzenie wewnętrzne – powiedział PAP działacz opozycji antykomunistycznej w PRL Kornel Morawiecki o wprowadzeniu stanu wojennego. Polskimi rękami zduszono polską nadzieję - dodał.
Funkcjonariusze służb PRL mieli 24-godzinne dyżury, żeby namierzyć Radio "Solidarność"; do Warszawy przyjechali nawet spece ze Stasi i GRU, którzy mieli znaleźć sposób na zlokalizowanie nadajnika - powiedział PAP Andrzej Gelberg, w drugiej połowie lat 80. kierujący Programem III Radia "S".
Przez kilkanaście miesięcy legalnej działalności NSZZ „Solidarność” towarzyszyły obawy przed pacyfikacją siłową, czy to przez peerelowskie władze, czy też jak w 1956 r. na Węgrzech i w 1968 r. Czechosłowacji przez wojska sowieckie. Co najmniej dwukrotnie wydawało się, że ten drugi scenariusz jest bliski realizacji - w grudniu 1980 r. oraz w marcu 1981 r. Szczególnie realna „bratnia interwencja” wydawała się w czasie tzw. kryzysu bydgoskiego, spowodowano pobiciem przez milicję działaczy „Solidarności” zaproszonych na sesję Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy w dniu 19 marca 1981 r.
Wzdłuż ulicy na wysokości budynku zarządu regionalnego NSZZ "Solidarność" stoi kilkadziesiąt milicyjnych samochodów. Z budynku związku wynoszono rzeczy i ładowano je na ciężarówki. Sytuacja wyglądała jak w jakimś koszmarnym śnie - tak 13 grudnia 1981 r wspominał b. wiceszef łódzkiej Solidarności Jerzy Kropiwnicki.
Kościół bardzo zaangażował się we współpracę z Solidarnością – powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. W stanie wojennym - jak podkreślił - to zaangażowanie było szczególnie widoczne. Kościół prowadził wówczas konkretne działania polegające na ochronie ludzi.