Trudno narzekać na brak literatury historycznej poświęconej wojnie polsko-bolszewickiej i – stanowiącej dla niej punkt zwrotny - bitwie warszawskiej. Jednak „1920. Prawdziwy Cud nad Wisłą” Jarosława Szarka jest książką, która w zdecydowany sposób wyróżnia się na tle licznych publikacji poświęconych temu tematowi.
Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę czytelnika, gdy już rozpocznie on lekturę, jest to, że książka daleko odbiega w swojej formie od typowego opracowania naukowego, choć jej autor jest profesjonalnym historykiem. Szarek odchodzi od naukowego stylu i oferuje odbiorcy rzecz, która w swej formie literackiej zbliża się do reportażu historycznego. Autor – co prawda – nie rezygnuje np. z podawania historycznych danych ilościowych, ale zdecydowanie większą wagę przykłada do budowania dynamicznej narracji, która ma „wciągnąć” czytelnika w wir opisywanych wydarzeń. Wykorzystuje do tego bardzo różne źródła historyczne: wspomnienia, cytaty z gazet, reprodukcje plakatów propagandowych. Stosuje również – w oparciu o materiały archiwalne – zabiegi fabularyzacyjne, które sprawiają wrażenie „bezpośredniej” relacji z prezentowanych zdarzeń.
Trafnie tę „żywość” narracji ujął prof. Andrzej Nowak, autor wstępu, który napisał, że Szarek prowadzi czytelników „przez gorączkę społecznych napięć, strajków o chleb i płace, prowadzonych w tym samym czasie. W swoim historycznym fotoplastykonie ukazuje żywe detale sporów międzypartyjnych, formowania rządu, który miał zorganizować obronę państwa. I przedstawia niechęć zachodnich mężów stanu do tego, by owej walczącej o przetrwanie Polsce efektywnie pomóc”.
Nawiązując do powyższych słów, należy zwrócić uwagę, że w warstwie merytorycznej książkę również cechuje pewna oryginalność w podejściu do tematu. Szarek – choć głównym tematem publikacji jest wojna z Rosją i bitwa o Warszawę – nie ogranicza się tylko do przedstawienia aspektów militarnych i politycznych konfliktu polsko-bolszewickiego. Bardzo wiele uwagi poświęca opisaniu szerokiego kontekstu społecznego, ekonomicznego i międzynarodowego letnich miesięcy 1920 roku.
Autor wskazuje, że to nie wyposażenie odegrało kluczową rolę w zwycięstwie polskiej armii nad bolszewikami pod Warszawą. Szarek cytuje słowa marszałka Józefa Piłsudskiego, które ten wypowiedział, gdy zobaczył żołnierzy 4 Armii, którymi przyszło mu dowodzić: „Takich dziadów, jak ich nazwałem, dotąd w ciągu całej wojny nie widziałem”. Wielu z nich nie miało butów, a ich mundury prezentowały się raczej fatalnie. Dlatego – sugeruje autor – to nie wyposażenie polskiej armii zadecydowało o jej ostatecznym sukcesie 15 sierpnia 1920 roku, ale raczej głęboka determinacja – świadomość tego, że jeśli padnie Warszawa, to jest już po Polsce. „Rosjanie widzieli przed sobą cel prawie osiągnięty. Z pozycji ich było widać ognie i światła Warszawy. My broniliśmy naszej stolicy już z rozpaczą” - napisał po bitwie cytowany przesz Szarka gen. Lucjan Żeligowski.
W końcowych partiach książki autor poświęca nieco uwagi podpisanemu w marcu 1921 roku z radziecką Rosją pokojowi w Rydze, w wyniku którego za granicami Polski znalazło się od 1,5 do 2 milionów rodaków. I choć Szarek nie artykułuje własnej oceny tego kończącego wojnę porozumienia, to charakterystyczne jest to, że przytacza słowa jednego z największych krytyków traktatu ryskiego, filozofa i wybitnego polskiego humanisty, Mariana Zdziechowsiego: „Po zwycięskim w roku 1920 odparciu najazdu my, zwycięzcy, zawarliśmy z pokonanym wrogiem pokój, o jakim dotychczas nie słyszano w historii. Stanęliśmy przed nim jako strona pobita, uniżenie o zmiłowanie żebrząca. (…) Zamiast zatrzymać przy sobie zagarnięte przez nas i do nas się garnące obszary oddaliśmy im na pastwę i śmierć te nawet, które przed najazdem w ręku naszym były (...)”.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa AA.
Robert Jurszo
jur/ rda/