Genezę i rozwój ruchu punkowego jako formy sprzeciwu młodego pokolenia wobec systemu komunistycznego opisuje Remigiusz Kasprzycki w książce „Dekada buntu”. Autor przybliża dzieje punka w PRL-u, NRD, Czechosłowacji, Związku Sowieckim i na Węgrzech.
Jak pisze Kasprzycki, pierwsze zespoły punkrockowe powstały w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w 1977 r. Były wśród nich m.in. grupy: polska Walek Dzedzej Pank Bend, węgierska Spions oraz czechosłowacka Hlavy 2000.
Punki, młodzi ludzie ubrani w ekstrawagancki jak na owe czasy sposób, odznaczający się wymyślnymi fryzurami, nie mogli nie budzić zainteresowania mieszkańców krajów tzw. bloku wschodniego. „Odmieńcy ci nie przypominali jednak długowłosych hipisów, nie proponowali też społeczeństwu miłości, braterstwa ani pokoju. Ubrani w kolorowe marynarki z przyczepionymi agrafkami, długie, szare płaszcze ojców, wyśmiewali obowiązujące wartości i układy” – charakteryzuje styl bycia punków autor „Dekady buntu”.
Jak dodaje, tym, co łączyło zbuntowaną młodzież z różnych europejskich krajów, był szczególny rodzaj muzyki, jakiej z upodobaniem słuchali. Widzieli w niej bowiem formę buntu wobec otaczających realiów.
„Już w dynamice, napięciu, ostrości punka wyczuwalny był sprzeciw wobec rzeczywistości. Esencję nowego gatunku muzycznego tworzyły jednak nie rytmy, ale nieskomplikowane, choć mocno krytyczne wobec zastanego ładu społeczno-politycznego teksty piosenek” – tłumaczy Kasprzycki, zwracając uwagę na fakt, że w tekstach punkowych utworów zawarta była cała „filozofia życia codziennego” zbuntowanej młodzieży.
Punki, młodzi ludzie ubrani w ekstrawagancki jak na owe czasy sposób, odznaczający się wymyślnymi fryzurami, nie mogli nie budzić zainteresowania mieszkańców krajów tzw. bloku wschodniego. „Odmieńcy ci nie przypominali jednak długowłosych hipisów, nie proponowali też społeczeństwu miłości, braterstwa ani pokoju. Ubrani w kolorowe marynarki z przyczepionymi agrafkami, długie, szare płaszcze ojców, wyśmiewali obowiązujące wartości i układy” – charakteryzuje styl bycia punków autor „Dekady buntu”.
Odznaczającymi się od szarych obywateli PRL-u (i innych państw bloku wschodniego) punkami szybko zainteresowała się komunistyczna władza. W propagandzie - zaznacza autor książki - przedstawiano ich jako zdemoralizowanych ćpunów i alkoholików, choć rzeczywiście nie stronili oni od wielu używek.
„Pomimo represji punk trwał, a licznej grupie młodzieży z Polski, NRD, Czechosłowacji, Węgier czy ZSRR teksty piosenek należących do tego nurtu pomagały w oporze nie tylko społecznym, ale i politycznym” – pisze Kasprzycki. Podkreśla, że postawa buntu wobec rzeczywistości była częścią antysystemowego oporu i przyczyniła się do demontażu komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej.
Oprócz opisu początków punka w Polsce i krajach sąsiednich autor „Dekady buntu” sporo miejsca poświęcił inwigilacji środowiska punkowego przez komunistyczne służby specjalne, a w szczególności peerelowską bezpiekę. „Środowisko punkowe od samego początku zakwalifikowano jako wrogie ustrojowi komunistycznemu i propagujące faszyzm” – tłumaczy Kasprzycki.
Jak dodaje, począwszy od końca lat 70. wiele przejawów buntu społecznego wobec komunizmu jak np. wrogie dla władzy napisy na murach czy też chuligańskie wybryki, SB utożsamiała z – jak to często określano w propagandzie – „anarchistyczną” lub „terrorystyczną” działalnością punków.
Autor publikacji przypomina, że aby rozwiązać problem „zdegenerowanej” młodzieży, komuniści, dowodząc swej ignorancji, założyli wiele spraw operacyjnego rozpoznania środowiska punków. Przykładem niewiedzy SB było m.in. dochodzenie prowadzone w 1983 r. przeciwko młodzieży punkowej z Poddębic niedaleko Łodzi. „Jak pisano, ta organizacja utrzymywała kontakty z innymi grupami i oscylowała między ideologią faszystowską i narkomańską (sic!)” – podkreśla Kasprzycki.
W notatkach służbowych bezpieki sporządzanych w odniesieniu do punków pojawiał się także zarzut planowania wojny z władzą; inne dokumenty SB wskazywały na demoralizację punków podkreślając, że jednym z ich ulubionych zajęć było wąchanie kleju „Butapren”.
Dogodnym momentem na szczegółową obserwację zbuntowanej młodzieży przez bezpiekę był popularny w latach 80. Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie. Oprócz punków, brali w nim udział także m.in. metalowcy, skinheadzi czy hipisi – przedstawiciele tych subkultur często odnosili się do siebie z nienawiścią, a nawet z wrogością. Nierzadkie były przypadki bójek. Był to świetny materiał dokumentacyjny dla SB.
„Dodatkowych wskazówek na temat przynależności do +wrogiego oddziału+ dostarczał esbecji kolor sznurówek, rodzaj obuwia i ubrania. Analizowano sojusz (np. punków i metalowców przeciwko skinheadom), wzajemne animozje i wrogość młodzieżowych obozów. Obserwowano zmieniające się +uzbrojenie+ i cele poszczególnych ekip” – wylicza autor „Dekady buntu”.
Wnikliwa obserwacja młodzieży punkowej posłużyła komunistom do przeprowadzenia ich klasyfikacji. Ze względu na wygląd, cechy szczególne i działalność wyróżniono trzy kategorie punków: „szkolonych” – głoszących hasła anarchistyczne, „przywódców” – jak sama nazwa wskazywała, liderów ruchu punków; oraz „zniszczonych”, przedstawianych jako brudnych alkoholików i narkomanów.
Oprócz obrazu środowiska punków kształtowanego przez komunistów, w publikacji omówiono także m.in. relacje zbuntowanej młodzieży z opozycją polityczną oraz Kościołem.
Książkę „Dekada buntu. Punk w Polsce i w krajach sąsiednich w latach 1977-1989” opublikowało wydawnictwo Libron. (PAP)
wmk/ mrt/