Głównym tematem omawianej książki jest – jak napisał jej redaktor, Josef Pazderka - „krótkie zauroczenie Rosjan praską wiosna” 1968 roku. Tak skonkretyzowana problematyka publikacji zaowocowała specyficznym i raczej nieczęsto spotykanym w wydawnictwach historycznych podejściem. „Książka ta jest raczej tzw. psychogramem – pisze we wstępie Pazderka - to znaczy próbą ukazania rosyjskich nastrojów, emocji i ocen dotyczących praskiej wiosny i jej gwałtownego końca, nie zaś publikacją specjalistyczną”.
Z powyższych względów omawiana książka nie jest – już zresztą nie raz dokonywaną – próbą faktograficznej rekonstrukcji wydarzeń tamtego czasu. Przedmiotem jej zainteresowania jest rosyjskie społeczeństwo i sposoby, w jakie reagowało ono na wydarzenia w Czechosłowacji w 1968 roku.
„Bohaterami tej książki są przedstawiciele wszystkich warstw ówczesnego społeczeństwa radzieckiego, począwszy od żołnierzy, którzy wjechali do CSRS na czołgach, przez dziennikarzy, którzy obserwowali praską wiosnę bezpośrednio z Pragi i skrycie ją popierali, aż po przedstawicieli liberalnej inteligencji: artystów, ludzi nauki, a także zwykłych obywateli radzieckich” - czytamy we wprowadzeniu. Relacje świadków uzupełniają również dwa artykuły historyczne autorów rosyjskich, poświęcone m.in. aktywności ambasady rosyjskiej w wydarzeniach praskich oraz roli KGB.
„Po interwencji w Czechosłowacji straciliśmy resztki złudzeń. Przestaliśmy wierzyć reżimowi, zrozumieliśmy, że socjalizm nie może mieć ludzkiej twarzy. Tylko ci najbardziej zatwardziali spośród nas (…) nadal wierzyli. Między nami i komunistami powstała przepaść, której nie można już było zasypać” - powiedziała radziecka dysydentka Ludmiła Aleksiejewa.
We wstępie do książki zarysowano kontekst historyczny, który doprowadził do praskiej wiosny. Czymś, co uruchomiło cały łańcuch wydarzeń, był referat Chruszczowa z 1956 roku, w którym sowiecki przywódca omówił skalę stalinowskiego terroru i przedstawił go jako wypaczenie idei socjalistycznej. Pewna liberalizacja życia społecznego, która po tym nastąpiła, ośmieliła część środowisk bloku wschodniego do artykułowania coraz odważniejszych postulatów przeobrażeń aktualnego kształtu polityki.
Pojawiła się idea socjalizmu z „ludzką twarzą”. Jak zgodnie podkreśliło wiele osób, które wypowiadają się w książce, tamę temu procesowi postawiły wydarzenia praskie i powstanie tzw. doktryny Breżniewa. Była to koncepcja „ograniczonej suwerenności” państw pozostających w orbicie socjalizmu, która zakładała, że żadne z nich z tej trajektorii nie może zrezygnować. Każda tego rodzaju próba pociągnie za sobą interwencję, nawet – jeśli będzie trzeba – zbrojną.
Chyba największym atutem książki i tym, co przykuwa największą uwagę czytelnika, są wywiady i wspomnienia świadków historii, również żołnierzy radzieckich. We wprowadzeniu historycznym do żołnierskich wspomnień omówiono również sposoby ich ideologizacji przez radziecki aparat propagandowy. Starano się wmówić żołnierzom, że ich obecność jest uzasadniona potrzebą obrony przed „kontrrewolucją”. Bardzo dobrze widoczne jest to we wspomnieniach gen. Pawła Kosienki, który w dalszym ciągu uważa, że inwazja była „właściwa i konieczna”.
„To jasne, że każdy naród ma prawo wybrać sobie taki ustrój, jaki mu odpowiada, ale trzeba uwzględnić wszystkie okoliczności. Musieliśmy interweniować, wymagała tego sytuacja globalna; jak już mówiłem, zapobiegliśmy III wojnie światowej. To wszystko było nieprzyjemne, ale nie mieliśmy jednak innego wyjścia” - mówi z wywiadzie gen. Kosienko.
Jednak nie wszyscy pozostali podatni na propagandę tamtych lat, co dobrze pokazuje inny wywiad, z gen. Eduardem Worobjowem. Wojskowy pytany o to, czy żałuje udziału inwazji, odpowiedział: „Oczywiście, że jest mi przykro. Czynnie uczestniczyłem w realizacji polityki, którą kierownictwo radzieckie w 1989 r. uznało za błędną. Byłem jej częścią, aczkolwiek otrzymałem rozkaz, a żołnierz niewiele może na to poradzić. W każdym razie był to błąd, którego nie można cofnąć”.
Z kolei dla intelektualistów rosyjskich stłumienie praskiej wiosny przesz wojska Układu Warszawskiego oznaczało ostateczne brutalne wybudzenie ze snu o „ludzkim” socjalizmie. Wielu z nich zapłaciło za wspieranie protestów utratą pracy, więzieniem, pobytem w łagrze, czy przymusowym osadzeniu w szpitalu psychiatrycznym z diagnozą tzw. schizofrenii bezobjawowej.
„Po interwencji w Czechosłowacji straciliśmy resztki złudzeń. Przestaliśmy wierzyć reżimowi, zrozumieliśmy, że socjalizm nie może mieć ludzkiej twarzy. Tylko ci najbardziej zatwardziali spośród nas […] nadal wierzyli. Między nami i komunistami powstała przepaść, której nie można już było zasypać” - powiedziała radziecka dysydentka Ludmiła Aleksiejewa.
Książkę ilustrują fotografie zrobione podczas wydarzeń praskiej wiosny. Są wśród nich także zdjęcia Josefa Koudelki, światowej sławy czeskiego fotografa, który za serię zdjęć poświęconych inwazji otrzymał Złoty Medal Roberta Cappy.
Książkę wydał Instytut Pamięci Narodowej wspólnie z Czech Institite for the Study of Totalitarian Regimes. (PAP)
Robert Jurszo