Wychowany przez Legiony Piłsudskiego Stefan Starzyński miał silne poczucie hierarchii i lojalności. Rządzenie Warszawy było dla niego kolejną misją – mówił Grzegorz Piątek podczas spotkania promocyjnego swej książki „Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego”.
Biografia legendarnego prezydenta stolicy jest jedną z niewielu książek poświęconych temu politykowi. Autor - architekt i krytyk architektury - naświetla w niej wszystkie ważniejsze aspekty prezydentury Stefan Starzyńskiego współcześnie przesłonięte jego bohaterską postawą we wrześniu 1939 r.
Początki rządów Stefana Starzyńskiego w Warszawie były bardzo trudne. Jako człowiek niecieszącej się w Warszawie wielkim poparciem sanacji był przez „opozycję krytykowany jako prezydent komisaryczny, narzucony przez rząd”. Według autora nie wykluczało to poparcia dla wielu jego pomysłów w zarządzaniu miastem. Powszechne poparcie zdobył dopiero we wrześniu 1939 r.: „kluczowa była tu decyzja o pozostaniu w Warszawie i objęcie komisariatu cywilnego obrony miasta oraz jego przemówienia radiowe. Zbudowało to jego legendę”.
Zdaniem Grzegorza Piątka przedwojenna Warszawa jest dziś w dużej mierze zmitologizowana. Według architekta „mit Paryża północy narodził się dopiero po wojnie, jako opowieść o młodości wielu mieszkańców miasta”. W swojej książce zauważa, że również sam Starzyński był zdania, że Warszawa została zniszczona architektonicznie w okresie zaborów. Jako okres najlepszy dla miasta wskazywał Warszawę przedrozbiorową, która jego zdaniem była najpiękniejsza.
Działania prezydenta Stefana Starzyńskiego pokazują odmienność wizji rozwoju Warszawy przed wojną i po roku 1989. „Trudno porównywać te dwa okresy w historii miasta, ale zarysowując największą różnice mogę powiedzieć, że po 1989 r. uważano, że miasto rozwinie się samo. Nastąpił odwrót od planowania. W czasach Starzyńskiego powszechna była opinia, że samorząd musi narzucać reguły, nawet kosztem prywatnej własności” - podkreślił Grzegorz Piątek.
W okresie rządów Starzyńskiego Warszawa miała opinię miasta wielu kontrastów. „Przed wojną o stanie miasta pisano krytycznie. Miała jeden z najgorszych standardów życia wśród miast europejskich. Starzyński zrobił wiele aby zmienić tę opinię” – powiedział Piątek. Jedną z jego kluczowych koncepcji architektonicznych był pomysł „ucieczki na przedmieścia”. Zdaniem Starzyńskiego i wielu współczesnych mu mieszkańców Warszawy wiele rejonów miasta ze swoją gęstą, chaotyczną zabudową i wąskimi ulicami nie nadawała się do podjęcia szybkich zmian. Rozwiązaniem miała być budowa infrastruktury na przedmieściach, która zachęcać miała do rozwoju tych regionów miasta.
Pod rządami Starzyńskiego powstały arterie wylotowe, urządzenia kanalizacji, wodociągów i nowoczesne szkoły. Wiele planów, takich jak budowa Kanału Żerańskiego, metra, Elektrociepłowni Żerań, czy wielu tras przecinających Warszawę zostało zrealizowanych dopiero wiele dziesięcioleci po II wojnie światowej. Zdaniem Grzegorza Piątka dorobek Starzyńskiego i pracujących w warszawskim ratuszu architektów i planistów nie został w ten sposób zmarnowany.
Spotkanie z Grzegorzem Piątkiem odbyło się w największym zbudowanym w okresie rządów Starzyńskiego gmachu – Muzeum Narodowym. Realizacja trwającej wiele lat inwestycji nie byłaby możliwa bez współpracy Starzyńskiego z ówczesnym dyrektorem Muzeum prof. Stanisławem Lorentzem.
Według dyrektor Muzeum Narodowego prof. Agnieszki Morawińskiej „Lorentz i Starzyński byli z tej samej matrycy”. Zdaniem dyrektor MNW obaj w równym stopniu poświęcali się pracy. Według Piątka Starzyński do perfekcji wykorzystał Muzeum Narodowe organizując w jego murach ogromną wystawę „Warszawa Przyszłości”. Była ona propagandową prezentacją wizji Starzyńskiego, a samo Muzeum dowodem jego skuteczności.
Warunki w jakich działał Starzyński były bardzo trudne. Poza ograniczeniami finansowymi plany Starzyńskiego ograniczało również rozdrobnienie własności w Warszawie niemal uniemożliwiające podejmowanie realizacji wielkich planów. Mimo to Starzyński dążył do wykupu gruntów i przebudowy miasta.
Legenda Starzyńskiego zbudowana w okresie oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. zdaniem Piątka nie została zachwiana w okresie PRL. „Zaraz po wojnie zaistniał oficjalny kult Starzyńskiego. Potem w okresie stalinowskim był nazywany funkcjonariuszem faszystowskiego reżimu. Po 1956 r. jego pamięć odrodziła się wśród jego przyjaciół, takich jak Stanisław Lorentz, zabiegających o upamiętnienie Starzyńskiego. W latach siedemdziesiątych powstał film +Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie+. W tym okresie publikowano również wspomnienia jego współpracowników” – mówił autor „Sanatora”.
Jak przypomniał Piątek dowodem kultu Starzyńskiego są dwa warszawskie pomniki i tablice upamiętniające prezydenta Stefana Starzyńskiego.
W książce „Sanator” Piątek porusza również zupełnie nieznany temat prywatnego życia Starzyńskiego. Jego zdaniem „Starzyński nie miał zbyt wielu przyjaciół. Jego znajomości były głównie służbowe. Wynikało to z jego postawy, skupienia na pracy i oficjalnych zachowaniach”, a jak wspominają mu wspólcześni był on człowiekiem skrytym i pragmatycznym. Według Piątka dla stworzenia pełnej biografii Starzyńskiego konieczne było również opisanie jego postaci w kontekście powiązań „w ramach układu polityczno-towarzyskiego, którego był częścią”.
Działania prezydenta Warszawy pokazują odmienność wizji rozwoju miasta przed wojną i po roku 1989. „Trudno porównywać te dwa okresy w historii miasta, ale zarysowując największą różnice mogę powiedzieć, że po 1989 r. uważano, że miasto rozwinie się samo. Nastąpił odwrót od planowania. W czasach Starzyńskiego powszechna była opinia, że samorząd musi narzucać reguły, nawet kosztem prywatnej własności” - podkreślił Grzegorz Piątek.
Grzegorz Piątek „Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego”
Wydawnictwo: WAB
Michał Szukała
szuk/ ls/