Przekrojowe spojrzenie na świat warszawskich rzemieślników, ukazujące tło historyczne ich działalności oraz współczesny obraz warsztatów, znalazło się w książce Katarzyny Chudyńskiej-Szuchnik „Zręczni. Historie z warszawskich pracowni i warsztatów”.
"Ten temat zawsze był istotny dla naszej placówki. Zajmuję się tym od 2014 r. tworząc program muzealny i książka jest pokłosiem pięcioletniej pracy nad programami związanymi z promocją i odkrywaniem rzemiosła praskiego. W trakcie poznawania tego środowiska wykonywałam takie pogłębione wywiady etnograficzne pozwalające poznać poszczególne warsztaty rzemieślnicze na potrzeby różnych wydarzeń, zebrać dane. I te pogłębione wywiady były takim zapleczem, dzięki któremu mogła powstać książka" - opowiadała PAP Katarzyna Chudyńska-Szuchnik, autorka książki "Zręczni. Historie z warszawskich pracowni i warsztatów".
Jak zaznaczyła, badając temat zdała sobie sprawę, że takiej publikacji w zasadzie nie ma, jeśli chodzi o warszawskie rzemiosło. "Poprzednie takie obszerne i porządne wydawnictwo ukazało się w 1983 r., była jednak naznaczone typową publicystyką tego okresu, nie wspominającą o pewnych zjawiskach. Teraz mówimy o nich otwarcie i czułam, że jest potrzeba wypełnienia takiej luki. Że minęło prawie 40 lat i warto wrócić do tematu rzemiosła, zwłaszcza że cieszy się ono ostatnio dużym zainteresowaniem, co pokazują także nasze działania w Muzeum Warszawskiej Pragi" - relacjonowała.
"Ponieważ współpracowałam z wieloma pracowniami rzemieślniczymi, poznałam ich historię, podjęłam taką próbę szerszego, trochę z dystansu spojrzenia na to środowisko. Przyjrzenia się jak różne wydarzenia polityczne i gospodarcze poszczególnych dekad XX w. wpływały na rzemieślników, co sprawiało, że tych zakładów ubywało lub nagle przybywało. Opisuję to w takim chronologiczno-problemowym kluczu. Nie są to pogłębione biografie poszczególnych warszawskich zakładów, ale bardziej przekrojowe spojrzenie na świat rzemieślników, taki portret zbiorowy trochę" - powiedziała Chudyńska-Szuchnik.
Początkowo - jak mówiła - współpracowała z praskimi rzemieślnikami, później także z tymi z drugiego brzegu Wisły. "Okazywało się bowiem, że pewnych branż charakterystycznych dla Pragi już tutaj prawie nie ma np. krawców miarowych czy szczotkarzy. I zaczęłam poszerzać te swoje badania o lewobrzeżną Warszawę. Z czasem zaczęli odzywać się do mnie także rzemieślnicy i pasjonaci rzemiosła z innych miast. Także w zasadzie można powiedzieć, że jest to też rodzaj reportażu, trochę literackiej narracji, ale z mocną podstawą pokazującą statystyki i tło historyczno-gospodarcze" - podkreśliła.
"Jeżeli chodzi o obraz rzemiosła, jaki się z książki wyłania, chyba najważniejszy jest fakt, że to dziedzictwo w ogóle przetrwało, chociaż zdziesiątkowane. Sami rzemieślnicy mówią, że pozytywne jest, iż ich liczba już nie maleje, tendencja spadkowa została zatrzymana. Należy oczywiście pamiętać, że dużą część rzemiosła warszawskiego przed wojną stanowiły warsztaty żydowskie. W wielu branżach np. krawieckiej, zegarmistrzowskiej czy garbarskiej dominowali. Więc siłą rzeczy po wojnie wiele z tych warsztatów ubyło. Pracę podjęło niecałe 20 proc. pracowni, potrzeby były jednak duże, więc ta liczba zaczęła szybko wzrastać, uczniowie i czeladnicy szybko zakładali własne warsztaty. Często też osoby o innym wykształceniu zaczynały zajmować się rzemiosłem, bo to prostu dawało chleb. Był to taki boom powojennej przedsiębiorczości, który trwał mniej więcej do 1949 r." - mówiła autorka.
Później - jak relacjonowała - rzemiosło musiało się uspołecznić, był przymus zakładania spółdzielni. "Więc PRL raz dawał rzemieślnikom czerwone, raz zielone światło, bo potem znów okazywało się, że są szalone braki i rynek potrzebuje wyrobów rzemiosła. I to jest takie tło, które nakreśliłam, by napisać o tym co się działo w czasie transformacji i o stanie obecnym. Z rozmów z rzemieślnikami wynika, że były trzy duże przeszkody utrudniające rozwój - wojna, okres PRL-u i czas transformacji. Wówczas chociaż wolny rynek pozwalał na nieograniczoną przedsiębiorczość, dla rzemieślników zalew konkurencji i tanich produktów był szalenie trudny, ludzie odwrócili się od tej rodzimej produkcji. Rzemieślnictwo na szczęście jednak jakoś przetrwało i stanowi cenne dziedzictwo, co starałam się ukazać w książce" - zaznaczyła.
"Mamy oczywiście do czynienia z pokoleniem odchodzącego rzemiosła, które było solidnie wykształcone w tradycji mistrzowskiej, miało bardzo wysokie kwalifikacje. Na szczęście pojawia się to rzemiosło nowe, które zaczyna doceniać pokolenie starsze, współpracować z nimi, podejmować trochę to dziedzictwo. Chociaż to książka wychodząca z historii lokalnej to dzięki temu, że opisuje procesy, zjawiska dotyczące rzemieślników, w zasadzie ogólnie odnosi się do tego świata w całym kraju. Taką wartością dodaną w książce są rozdziały zawierające biografie wyrobów rzemieślniczych, ciekawostki, kulisy powstawania tych wyrobów. Uzupełnia je vademecum zawodów, których nazwy mogą już być dzisiaj dla wielu osób nieznane" - dodała autorka książki.(PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ agz/