Można w sztuce być politycznym, ale nie można w żaden sposób współbrzmieć z prawą stroną polityczną - napisał wicepremier Piotr Gliński do gości wernisażu wystawy "Historiofilia. Sztuka i polska pamięć" w Starej Drukarni Naukowo-Technicznej w Warszawie.
"Z wielką radością i satysfakcją zapraszam Państwa do uczestnictwa w wydarzeniu, jakim jest wernisaż wystawy +Historiofilia. Sztuka i polska pamięć+. Wystawa ta zrealizowana przez Narodowe Centrum Kultury wspólnie z Polską Agencją Prasową SA jest (...) próbą ukazania alternatywnej postawy i nurtu w sztuce polskiej ostatnich lat" - napisał minister kultury i dziedzictwa narodowego w liście, który, otwierając wystawę, odczytała wiceminister Wanda Zwinogrodzka.
"To pierwsza od dawna (...) ogólnopolska wystawa, która prezentuje inną niż dotychczas dominująca wrażliwość artystyczną w sztuce współczesnej. To wystawa, która dąży do przełamania +wyraźnego tabu w świecie sztuki współczesnej+" - napisał Piotr Gliński.
Wicepremier, cytując słowa kuratora wystawy, dodał: "można w sztuce być politycznym, ale nie można w żaden sposób współbrzmieć z prawą stroną polityczną".
"Do przełamania tego tabu, tego monopolu intelektualnego, a nawet ostracyzmu, który dotykać może osób, ale i dzieł usuwanych ze sfery dyskursu publicznego przyczynić ma się prezentowany na wystawie wybór prac" - ocenił w liście Piotr Gliński.
"Pojęcie historiofili, które jest neologizmem określa rodzaj silnego, niepozbawionego emocjonalnego zabarwienia zainteresowania historią. Jest to zjawisko obserwowane w ostatnich latach w przestrzeni społecznej, ale także i w polu artystycznym, które można postrzegać jako reakcję na powszechną w latach 90. XX w. w Polsce historiofobię, czyli ucieczkę od historii" - napisał kurator wystawy Piotr Bernatowicz.
Wiceminister Wanda Zwinogrodzka powiedziała podczas wernisażu: "Myślę, że już po tym wstępnym przejściu przez sale wystawowe widać, że jest to przejmująca ekspozycja. I chyba ważna w perspektywie naszego życia artystycznego".
"Pojęcie historiofili, które jest neologizmem określa rodzaj silnego, niepozbawionego emocjonalnego zabarwienia zainteresowania historią. Jest to zjawisko obserwowane w ostatnich latach w przestrzeni społecznej, ale także i w polu artystycznym, które można postrzegać jako reakcję na powszechną w latach 90. XX w. w Polsce historiofobię, czyli ucieczkę od historii" - napisał kurator wystawy Piotr Bernatowicz.
Bernatowicz podkreślił, że "zjawisko to dotyczy w pierwszym rzędzie elit intelektualnych, które wyobcowane ze swej wspólnoty reagują resentymentem przejawiającym się w postrzeganiu więzów łączących je ze wspólnotą (lokalną, narodową) jako źródła rzekomej opresji".
"Wystawa (...) prezentuje dokonania artystów, którzy na różne sposoby związani są z lokalną, narodową czy też duchową wspólnotą. Związek ten wyraża się w uznaniu przeszłości za jeden z istotnych elementów podtrzymujących dzisiejsze funkcjonowanie danej wspólnoty. Historiofilia ma także w kontekście polskim funkcję krytyczną. Przywoływanie i odkrywanie niedawnej historii komunizmu demistyfikuje historiofobiczne narracje budowane przez aktywne po 1989 r. osoby i instytucje uwikłane w przeszłości w komunistyczny system represji" - napisał kurator.
Piotr Bernatowicz zwrócił uwagę, że specjalnie na tę ekspozycję przygotował swoje instalacje Jacek Lilpop i Jerzy Kalina (gigantyczna praca pt. "Terrain ahead/ Ziemia przed tobą").
Na wystawie zaprezentowano kilkadziesiąt obrazów, rzeźb, instalacji, filmów oraz dokumentacji działań artystycznych twórców z różnych pokoleń. Wśród prac znalazły się dzieła, m.in.: Jacka Adamasa, Ignacego Czwartosa, Piotra Drozdowicza, Jacka Lilpopa, Jerzego Kaliny, Marcina Kędzierskiego, Wojciecha Korkucia, Grzegorza Królikiewicza, Zenony Olejniczak, Eugeniusza Rudnika, Zbigniewa Warpechowskiego i Akcji Alternatywnej "Naszość".
Na płocie okalającym Starą Drukarnię Naukowo-Techniczną organizatorzy wystawy wywiesili 27 banerów z wybranymi pytaniami z napisanego w 1946 r. listu polskiego pisarza emigracyjnego Sergiusza Piaseckiego pt. "Sto pytań pod adresem obecnej Warszawy". Jedno z nich brzmi: "Dlaczego za godło obecnej Polski naród uważa nie białego orła, ale szubienicę?"
Organizatorem wystawy jest Narodowe Centrum Kultury. Polska Agencja Prasowa objęła patronat medialny na tym wydarzeniem.
Ekspozycja będzie czynna do 6 sierpnia br. (PAP)
gj/ pad/