Pięć premier wystawi w tym sezonie bielski Teatr Polski. Pierwszą będzie spektakl „Sześć wcieleń Jana Piszczyka”, którego pokaz zbiegnie się z przypadającym 30 września jubileuszem 125-lecie istnienia sceny - powiedział dyrektor naczelny Witold Mazurkiewicz.
„+Sześć wcieleń Jana Piszczyka+ poznałem, zapewne jak większość Polaków, najpierw z absolutnie kultowego filmu Andrzeja Munka +Zezowate szczęście+. Dopiero później przeczytałem książkę Jerzego Stefana Stawińskiego. Zważywszy na różnice, które dzielą narrację obu dzieł, pomyślałem, że warto byłoby stworzyć musical na podstawie tej powieści” – powiedział reżyser spektaklu Wojciech Kościelniak.
Zdaniem twórcy „Piszczyk to taka nasza +polska wesz+, która jest tak dziwnie skonstruowana, że odnajdujemy ją w jakimś sensie w sobie”. „Spektakl +Sześć wcieleń Jana Piszczyka+ będzie więc opowiadał o nas wszystkich, bo wszyscy na różnych etapach doznajemy rozmaitych klęsk, po których wydaje się nam, że życie się skończyło. A jednak podnosimy się i idziemy do przodu” – uważa reżyser.
Na początku grudnia bielska publiczność zobaczy adaptację dzieła Marii Dąbrowskiej „Noce i Dnie”. „Powieść wzięli na warsztat Zuzanna Bućko i Szymon Bogacz. Zrobili znakomitą adaptację. Gdy ją przeczytałem, natychmiast zdecydowałem się na realizację na scenie” – dodał dyrektor Mazurkiewicz.
Trzecią premierę Teatr Polski przygotuje na sylwestrową noc. Jak zaznaczył dyrektor jest to – jak co roku – niespodzianka. Ujawnił jedynie, że sztuka będzie komedią.
„Drugą połowę rozpoczniemy powrotem na naszą scenę Wojciecha Farugi, który w zeszłym sezonie wyreżyserował +Królową Margot – wojna skończy się kiedyś+, inspirowaną powieścią Alexandra Dumasa i filmem Patrice`a Chereau. W tym roku rozmawiamy o dwóch tytułach, z których jeden zostanie wystawiony. Będzie to +Medea+ Eurypidesa albo +Mewa+ Antona Czechowa” – powiedział Mazurkiewicz.
Listę premier na dużej scenie wieńczy „Lolita” Vladimira Nabokova w reżyserii Eweliny Marciniak.
Wiele będzie się działo na małej scenie, głównie ze względu na konkurs dla nowych tekstów i młodych twórców „Świeża krew”. „Napłynęło ponad 30 propozycji z całej Polski. To bogactwo spowodowało, że na wyniki konkursu musimy poczekać do końca października” – mówił dyrektor. Pewne jest jednak, że w kameralnych warunkach publiczność zobaczy „Humanka” Jarosława Murawskiego.
W najbliższą niedzielę Teatr Polski wyjdzie poza swój budynek i przedstawi – jak się wyraził dyrektor – „jednodniowy przedsmak tego, czym mógłby być w Bielsku-Białej festiwal plenerowy, w którym będą się przeplatały tradycyjne techniki teatralne i sztuka w przestrzeni miejskie”.
„Będzie to trochę jakby zwiastun wydarzenia, które mogłoby się wpisać w letni kalendarz miasta. W niedzielę pokażemy jak można wejść w tkankę miejską działaniami teatralnymi i parateatralnymi, street-artem i teatrem ulicznym +wielką gębą+, bo takie jest +Biuro Podróży+. Późnym wieczorem w centrum Bielska-Białej zaprezentuje on spektakl +Makbet – kim jest ten człowiek we krwi+” – dodał Mazurkiewicz.
Bielska scena została otwarta 30 września 1890 r. Pierwszą premierą był szekspirowski „Sen nocy letniej”. Do końca II wojny światowej teatr działał jako zawodowa scena niemiecka. Rok 1945 zapoczątkował polską historię tego miejsca. (PAP)
szf/ par/