Doman Nowakowski o sztuce „Czarne serca” przed premierą w warszawskiej Kamienicy Rz: Przez Polskę przetoczyła się fala spektakli i filmów pokazujących kraj przez pryzmat sportu: „Tęczowa Trybuna 2012", „Szwoleżerowie" i „Skrzydlate świnie" według pana scenariusza. Skąd pomysł napisania „Czarnych serc"?
Doman Nowakowski: Zostały zamówione na stulecie Polonii Warszawa, ale nie pisałbym wyłącznie o piłce nożnej, bo to zajęcie monotematyczne. Jednak jeśli tematem jest klub o tak bogatej historii, można pokusić się o opowiedzenie historii kraju. Podczas pisania nieustannie zaskakiwały mnie zdarzenia łączące drużynę z Konwiktorskiej z losami naszej ojczyzny i ważnymi momentami w jej historii. Dlatego przypomniałem w tekście takie kwestie jak walka o polskość Lwowa w 1918 r., plebiscyt na Śląsku, przewrót majowy czy – z bliższych nam czasów – rządy Gomułki i dekadę Gierka. Wniosek nasuwał się następujący: kiedy kraj przeżywał rozkwit – to samo spotykało klub. Gdy źle działo się z Polską – Polonia też szła na dno. Przecież w latach 80. na rozpadających się trybunach ostała się garstka najwierniejszych kibiców. Tymczasem po upadku komunizmu Czarne Koszule wróciły do ekstraklasy i zdobyły mistrzostwo. W mojej sztuce nie bez powodu kilkakrotnie pada zdanie „Polonia znaczy Polska".