Ponad 100 tys. dcm kw. złoceń, wielobarwne marmury na ścianach i jedwabie w dawnej sypialni królewskiej - taki jest efekt trwającego 14 lat odtwarzania wnętrz Zamku Królewskiego w Warszawie. Ostatnim elementem, który nadal czeka na odtworzenie jest kompleks ogrodów zamkowych.
Prace związane z odbudową bryły Zamku Królewskiego trwały od 1971 r. Budowlę w stanie surowym oddano w r. 1974 i wówczas też rozpoczęły się prace związane z odtworzeniem wnętrz Zamku. Oficjalnie zakończyły się one w 1988 r. oddaniem Sali Balowej.
Powierzchnia ogólna Zamku to blisko 21,7 tys. mkw., z czego ekspozycja zajmuje ponad 7,5 tys. mkw. "Bazę stanowiącą podstawę odtwarzania wnętrz stanowiły głównie archiwalne projekty architektoniczne, spisy inwentarzowe, dokumentacja fotograficzna, dzieła sztuki i wspomnienia osób przed wojną pracujących w Zamku. Wszystko to było podstawą dla projektantów i Komisji Architektoniczno-Konserwatorskiej decydującej jak poszczególne wnętrza będą wyglądały" - opowiadała PAP kuratorka zamkowej ekspozycji "Zniszczenie i odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie" Bożena Radzio.
Po wybuchu II wojny stołeczni muzealnicy starali uratować jak najwięcej eksponatów ruchomych i elementów wyposażenia Zamku Królewskiego, które później stanowić miały podstawę odtworzenia wnętrz budowli. Pomimo niemieckiego zakazu wykonywali również dokumentację fotograficzną. Udało się uratować ponad 300 obrazów, ok. 60 rzeźb, sto kilkadziesiąt mebli m.in. trony, stoliki czy zegary, liczne brązy i inne dzieła sztuki zdobniczej pochodzące głównie z apartamentów stanisławowskich.
Po wybuchu II wojny stołeczni muzealnicy starali uratować jak najwięcej eksponatów ruchomych i elementów wyposażenia Zamku Królewskiego, które później stanowić miały podstawę odtworzenia wnętrz budowli. Pomimo niemieckiego zakazu wykonywali również dokumentację fotograficzną. Udało się uratować ponad 300 obrazów, ok. 60 rzeźb, sto kilkadziesiąt mebli m.in. trony, stoliki czy zegary, liczne brązy i inne dzieła sztuki zdobniczej pochodzące głównie z apartamentów stanisławowskich. Ponadto ocalono wiele elementów dekoracji wnętrz np. fragmenty sztukaterii, snycerki, ram, elementy stolarki drzwiowej i okiennej.
Kiedy zapadła ostateczna decyzja o odbudowie Zamku celem było przede wszystkim jak najwierniejsze odtworzenie apartamentów królewskich z czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Rozpoczynając rekonstrukcję najpierw przygotowywano bazę informacyjną zawierającą wszystkie dostępne informacje o obiekcie, na podstawie której powstawał projekt, zlecany następnie do wykonania.
Bazą dla urządzenia wnętrz były przede wszystkim zachowane w archiwach projekty architektoniczne z czasów stanisławowskich. "Król wielokrotnie rozpisywał konkursy na przebudowę bryły Zamku czy urządzenie poszczególnych wnętrz i wiele z tych projektów, bardzo szczegółowych zachowało się w zbiorach Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Zamek był też przebudowywany w czasach saskich i w Archiwum Saskim w Dreźnie zachowały się obszerne projekty architektoniczne. Ważną bazą były także znakomitej jakości liczne fotografie Zamku powstałe w międzywojniu" - relacjonowała Radzio.
Interesującą historię miał odtwarzany Pokój Marmurowy, którego koncepcja powstała w czasach Wazów, w okresie mody na wnętrza wykładane marmurem. Według planów zrealizowanych dopiero przez Stanisława Augusta Poniatowskiego, miał to być swoisty panteon najważniejszych władców polskich, których portrety pędzla Bacciarellego ozdobiły ściany. "Podczas zaborów Rosjanie wywieźli stamtąd zarówno marmury, jak i obrazy, a po pokoju ryskim powróciły niestety tylko portrety, które ponownie umieszczono w pozbawionym jednak marmurów wnętrzu. W okresie odbudowy postanowiono powrócić do stanisławowskiego charakteru i ściany sali ozdobiły niezwykle piękne, różnobarwne polskie marmury głównie z kamieniołomu w Chęcinach. Bazą do odtworzenia wnętrz stały się tu zachowane w Gabinecie Rycin BUW oryginalne XVIII-wieczne projekty Jana Chrystiana Kamsetzera" - powiedziała kuratorka.
Na dokumentacji fotograficznej opierano się zaś podczas odtwarzania parkietów w Zamku, co było trudnym zadaniem, gdyż niemal w każdej sali miały one inny wzór i materiał. W Gabinecie Konferencyjnym na przykład wykorzystano kilkanaście gatunków drewna m.in. z lipy i gruszy, które ręcznie wkomponowywano w precyzyjny projekt składający się z ośmiu zróżnicowanych części tworzących wnętrze w kształcie ośmiokąta. Przy odtwarzaniu gabinetu pomogły też oryginalne, uratowane elementy wykończenia, obecnie o nieco ciemniejszym odcieniu, na podstawie których powstał projekt wnętrza.
"Ciekawa była też historia Sali Tronowej, skąd w 1939 r. udało się ocalić fotel tronowy, dwa stoły konsolowe i fragmenty boazerii, które posłużyły za model odtworzenia wnętrza. Szczególną trudność sprawił tzw. zaplecek, wyłożona aksamitem część ściany za tronem, którą jak wiemy z zachowanych zdjęć zdobiły haftowane srebrem orły w koronie. Sporo później do dyrektora przyszedł list od pana z Kanady, który chciał nam przekazać takiego orła, na którego odwrocie był napis +Schloss Warschau+ (Zamek Warszawa - niem.). Prawdopodobnie godło zostało wycięte podczas wojny i wywiezione i dzięki splotowi wydarzeń trafiło do Kanady. Okazało się, że orła haftowano specjalną techniką, dzięki której część brzuszna była wypukła. Udało nam się to odtworzyć, chociaż haft był trudny, gdyż tworzono go nicią osnutą specjalną srebrną nitką" - podkreśliła Radzio.
Kiedy zapadła ostateczna decyzja o odbudowie Zamku celem było przede wszystkim jak najwierniejsze odtworzenie apartamentów królewskich z czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Rozpoczynając rekonstrukcję najpierw przygotowywano bazę informacyjną zawierającą wszystkie dostępne informacje o obiekcie, na podstawie której powstawał projekt, zlecany następnie do wykonania.
Szczególnej precyzji wymagały prace złotnicze, którym poddano wiele elementów architektonicznych. "Używano do tego specjalnych bardzo cienkich wykonanych ze złota +karteczek+ nanoszonych na poszczególne elementy specjalnymi pędzelkami. Była to żmudna praca, zwłaszcza przy częściach o skomplikowanej fakturze. Zespoły pozłotników pokryły łącznie złotem płatkowym ok. 46 tys. dcm kw. powierzchni złoconych detali architektonicznych i rzeźbiarskich oraz ok. 54 tys. dcm kw. powierzchni złoceń elementów snycerskich, listew boazerii, listew na drzwiach i oknach, ram obrazów i luster" - mówiła kuratorka.
Używane do odtwarzania wyposażenia tkaniny były specjalnie zamawiane w manufakturach francuskich, skąd zresztą elementy dekoracyjne sprowadzano już w czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego. Część tkanin, jedwabnych i adamaszkowych znajdujących się w dawnej sypialni królewskiej, zostało zaś wykonanych w fabryce w podwarszawskim Milanówku. Ich wzory odtwarzano ze zdjęć. Ponieważ jednak fotografie były czarnobiałe, posiłkowano się także wspomnianymi inwentarzami, gdzie często znajdowały się informacje o rodzaju, kolorystyce czy fakturze tkanin.
"Oczywiście nie cały Zamek był tak świetnie udokumentowany. Wiele elementów zostało ocalonych, jednak oczywiście większość to specjalnie zaprojektowane rekonstrukcje. Wiele wnętrz trzeba było zaplanować od podstaw i zdecydować w jakim stylu mają być odtworzone. Związane z tym prace trwają w zasadzie do dzisiaj, a takim ostatnim elementem, który nadal czeka na odtworzenie jest kompleks ogrodów zamkowych" - podsumowała Radzio.
Anna Kondek (PAP)
akn/ ls/