Wiedział wszystko o świetle dla filmu, o robieniu zdjęć. Był pod tym względem nie do zastąpienia - powiedział w czwartek PAP o zmarłym 3 kwietnia operatorze Jerzym Wójciku teoretyk i historyk filmu prof. dr hab. Tadeusz Lubelski.
"My się z nim tak bliżej poznaliśmy, gdy wykładał na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, gdzie pracowałem na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku" - powiedział PAP filmoznawca i krytyk filmowy prof. Tadeusz Lubelski.
"Dawno nie miałem z nim kontaktu. Wiem, że już był kiepskiego zdrowia i nie odebrał osobiście doktoratu honoris causa, który mu przyznała łódzka szkoła filmowa przed kilkoma miesiącami" - przypomniał. "To się tak zbiegło, że naraz łódzka Filmówka przyznała te doktoraty honorowe Kazimierzowi Kutzowi i Jerzemu Wójcikowi - i obaj już byli w złej kondycji" - wyjaśnił.
"Bardzo to jest smutna wiadomość, bo Jerzy Wójcik rzeczywiście był spośród tych twórców polskiej szkoły filmowej ostatnim żyjącym po śmierci Kazimierza Kutza. Zresztą to, że obaj zmarli mniej więcej w podobnym czasie też ma pewne znaczenie" - powiedział prof. Lubelski.
Zwrócił uwagę, że Kutz i Wójcik byli przez lata zaprzyjaźnieni. "W 1959 r. Wójcik realizował zdjęcia do filmu Kutza +Nikt nie woła+, dokładnie sześćdziesiąt lat temu robili razem ten film, który był taką manifestacją swobody artystycznej, poszukiwania czegoś nowego. Kutz, jako autor i reżyser filmu i Wójcik, jako operator - świeżo po wielkim swoim sukcesie, kiedy zrobił zdjęcia do +Popiołu i diamentu+ Wajdy" - mówił. "No i to się pięknie udało" - ocenił.
"Zdjąłem właśnie z półki książkę +Labirynt światła+, którą wydał Jerzy Wójcik w 2000 r. i mam w niej sympatyczną dedykację +Panu Tadeuszowi Lubelskiemu (...) z wyrazami szacunku. Podkowa Leśna, 15 lipca 2000+" - powiedział filmoznawca, przypominając, że polski operator chętnie publikował swoje przemyślenia na temat filmu.
"On miał bardzo cenione zajęcia ze studentami. Potem, po Katowicach, prowadził je w Szkole Filmowej w Łodzi. Wiedział wszystko o świetle dla filmu, o robieniu zdjęć. Był pod tym względem nie do zastąpienia" - ocenił teoretyk filmu.
"I taki nie do zastąpienia dla polskiego filmu zostanie" - podkreślił prof. Lubelski. (PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/mabo