Prezentacja książki „Za pierwszych Sowietów. Polsko-białoruskie pogranicze 1939–1941 w relacjach mówionych mieszkańców Białorusi” odbyła się we wtorek w Mińsku. Obecny był na niej jeden z autorów, prof. Alaksandr Smalańczuk.
„Wrzesień 1939 r. pozostaje problemem, który na Białorusi nie został do końca nazwany i zinterpretowany. W czasach sowieckich to było święto, ale już od dawna państwo białoruskie się do tej sprawy nie odnosi, chociaż formalnie w kalendarzu takie święto dalej jest” – powiedział.
Książka Smalańczuka i dr Wolhi Iwanawej zawiera 107 relacji mieszkańców pogranicza II RP i sowieckiej Białorusi, którzy stali się świadkami agresji ZSRR. 17 września 1939 r. Armia Czerwona zaatakowała wschodnie tereny II RP, które następnie zostały włączone do sowieckiej Białorusi i Ukrainy.
Jak tłumaczył Smalańczuk, do dziś nawet kręgi białoruskiej inteligencji i środowiska niezależne nie mają jednej oceny wydarzeń z tamtego okresu.
„Dzisiaj w kręgach społeczeństwa obywatelskiego toczy się dyskusja na temat +co to było+. Czy to była okupacja sowiecka, wyzwolenie Białorusi czy zjednoczenie Białorusi? Ta książka powstała, bo bardzo chciałbym, żeby o tym wszystkim opowiedzieli ludzie, którzy byli świadkami tamtych wydarzeń” – powiedział historyk.
Według wykładni obowiązującej w czasach sowieckich atak ZSRR na Polskę był „zjednoczeniem Białorusi”, połączeniem jej wschodnich i zachodnich ziem.
Jak wskazał Smalańczuk, historia mówiona jest innym świadectwem niż te, które można pozyskać z dokumentów historycznych, tworzonych przez rządy, urzędników, wojskowych. „Co o tym wszystkim myśleli ludzie, dla których to nie była historia tylko życie? Właśnie dlatego powstała ta książka – żeby dać im głos” – wskazał.
Autor zaznaczył, że dla Białorusinów, którym w 1918 r. mimo podejmowanych prób nie udało się utworzyć własnego państwa, wielką traumą stał się pokój ryski z 1921 r., na mocy którego „nastąpił podział pomiędzy II RP i Rosją Sowiecką”.
Na pytanie o swój stosunek do opinii, że „sowieckie czołgi dały Białorusinom państwo”, Smalańczuk wskazał, że „zjednoczenie to odbyło się w obozie Stalina przy współpracy z Hitlerem”. „Stało się to na mocy zmowy Stalina i Hitlera, która doprowadziła w efekcie do II wojny światowej. Wszyscy wiemy, co ona przyniosła Białorusi. Poza tym wydarzenia te zdeterminowały naszą historię na kilkadziesiąt lat, do dzisiaj to odczuwamy” – wskazał.
Jak powiedział, pomimo sporów na temat 17 września ogólny obraz, który wyłania się ze wspomnień, jest jednak „zapisem tragedii”. „Nawet jeśli na początku była jakaś radość i nadzieja, to wkrótce stało się jasne, że przyszła władza, dla której życie człowieka jest nic niewarte” – podsumował.
„To była tragedia zarówno dla Białorusinów, jak i dla Polaków” – powiedział Smalańczuk. Wśród bohaterów książki najwięcej jest przedstawicieli właśnie tych dwóch narodowości.
Historyk wskazał przy tym, że we wspomnieniach świadków są również pewne „elementy pozytywne”. „Niektórzy mówią np. o tym, że przy władzy sowieckiej udało im się zdobyć edukację, co było praktycznie niemożliwe dla białoruskiej ludności wiejskiej w czasach II RP” – wskazał.
„Oczywiście, to jest subiektywny materiał historyczny. Ale wartością historii mówionej, zwłaszcza po tylu dziesięcioleciach, jest nie tyle ustalanie konkretnych faktów czy dat, co pamięć pokolenia, ocena tamtych wydarzeń, którą ludzie zachowali” – dodał historyk.
Publikacja powstała w ramach projektu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia „Pogranicze polsko-białoruskie pod okupacją sowiecką 1939–1941 w relacjach świadków”. Opiera się głównie na materiałach zebranych w ciągu ostatnich 20 lat w białoruskim Archiwum Historii Mówionej i archiwum własnym Smalańczuka.
Współorganizatorem prezentacji była Pracownia Historyczna w Mińsku.
W czasie prezentacji fragmenty wspomnień odczytali aktorzy białoruskiego Narodowego Teatru Akademickiego im. Janki Kupały.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ jo/ akl/