Jak mówić o trudnych tematach w muzeum, jak dotrzeć z nimi do odbiorców i nie przekraczać przy tym granic – m.in. o tym dyskutowali w piątek muzealnicy z Polski i zagranicy podczas debaty zorganizowanej przez Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku.
Muzeum Pamięci Sybiru - jako instytucja - jest powołane, działa w Białymstoku w tymczasowej siedzibie. Docelowa siedziba muzeum powstaje na terenach przy ul. Węglowej w Białymstoku. Instytucja od jakiegoś czasu organizuje debaty "Kierunek Muzeum" z udziałem muzealników z kraju i z zagranicy, którzy dyskutują o współczesnym muzealnictwie.
W piątek o tym, w jaki sposób mówić o trudnych tematach, o zbrodniach totalitarnych i o traumie, czy i gdzie są granice takiego przekazu, a także jak dotrzeć dzisiaj do odbiorcy, dyskutowali muzealnicy z Polski, Ukrainy, Rosji i Litwy. Wszyscy uczestnicy jednogłośnie podkreślali, że w poszukaniu sposobu, by przekaz muzealny o zbrodniach, ofiarach, traumach był interesujący, ważne jest, by przekraczanie granic było bardzo wyważone i odpowiedzialne.
Dr hab. Hubert Chudzio, dyrektor Centrum Dokumentacji Zsyłek Wypędzeń i Przesiedleń w Krakowie, zwrócił uwagę, że w obecnej dobie internetu, dostępności do różnych portali i informacji, coraz trudniej jest zainteresować i dotrzeć do odbiorców, zwłaszcza tego młodego, w sposób niestandardowy.
Jak zauważył, dla obecnej młodzieży tematy zsyłek na Sybir, Katynia czy choćby czasów komunizmu, są bardzo odległe. "To dla nich jak bitwa o Grunwald" - mówił i dodał, że ważne jest, aby dostosować sposób mówienia do odbiorców. Podał przykład swojego Centrum, które do najmłodszych dociera poprzez tzw. działania praktyczne jak lekcje czy warsztaty. Jednym z takich spotkań zadaniem rodziców z dziećmi jest spakowanie w bardzo krótkim czasie walizki, do której muszą włożyć wszystko, co potrzebne - tak jak rodziny, które były zsyłane na Sybir. Chudzio mówił, że to sposób, aby z najmłodszymi rozpocząć rozmowę o zsyłkach.
Na wielką rolę eksponatów - pamiątek zwrócił uwagę dyrektor Muzeum Historii Polski w Warszawie Robert Kostro. "Pamiątki są mocniejszym środkiem opowiadania o zbrodniach, niż nadmierne eksponowanie filmów czy zdjęć" - powiedział. Mówił, że ta przestrzeń doświadczeń ofiar, opowieść o tym, co się wydarzyło, częściej trafia do odbiorców, którym też łatwiej utożsamiać się z tą historią.
Dyrektor Muzeum Historii Gułagu w Moskwie Roman Romanow zwrócił uwagę, że jego placówka wykorzystuje w przekazie nowe technologie, multimedia, opowiada historie nie tylko poprzez wystawy, ale też m.in. przez spektakle teatralne, komiksy. Jak podkreślił, placówka stara się, żeby był to przekaz wyważony. "To granica między odbiorcami, dla których muzeum odwołuje się do ich doświadczenia, a osobami, dla których łagry to abstrakcja" - mówił Romanow. Dodał, że trzeba robić to bardzo rozważnie.
Na wielką rolę eksponatów - pamiątek zwrócił uwagę dyrektor Muzeum Historii Polski w Warszawie Robert Kostro. "Pamiątki są mocniejszym środkiem opowiadania o zbrodniach, niż nadmierne eksponowanie filmów czy zdjęć" - powiedział. Mówił, że ta przestrzeń doświadczeń ofiar, opowieść o tym, co się wydarzyło, częściej trafia do odbiorców, którym też łatwiej utożsamiać się z tą historią.
Podobnego zdania jest Sławomir Frątczak – kierownik-kustosz Muzeum Katyńskiego Oddziału Martyrologicznego Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, który mówił, że w Muzeum Katyńskim odbiorca zostawiony jest sam na sam z eksponatami, ocalałe przedmioty i pamiątki ofiar prezentowane są w pojedynczych, małych gablotach.
Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku prof. Wojciech Śleszyński mówił PAP, że muzeum musi wyzwalać emocje, by dotrzeć do odbiorcy. Wskazał na swoje muzeum, które powstaje w miejscu, skąd były odprawiane pociągi na Wschód. W jego ocenie samo miejsce już "krzyczy" ładunkiem emocjonalnym. Zwrócił też uwagę na eksponat i na opowieść wokół niego, który - jak mówił - "jest prawdziwą emocją".
Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku prof. Wojciech Śleszyński mówił PAP, że muzeum musi wyzwalać emocje, by dotrzeć do odbiorcy. Wskazał na swoje muzeum, które powstaje w miejscu, skąd były odprawiane pociągi na Wschód. W jego ocenie samo miejsce już "krzyczy" ładunkiem emocjonalnym. Zwrócił też uwagę na eksponat i na opowieść wokół niego, który - jak mówił - "jest prawdziwą emocją".
Śleszyński mówił też, że muzeum, którym kieruje, przede wszystkim dotyczy tematów traumatycznych, a takie spotkanie w gronie muzealników to dobry sposób, by znaleźć odpowiedź, jak w atrakcyjny sposób opowiadać, nie przekraczać granicy i jak pamiętać o wrażliwości tych osób. Muzeum podejmuje różne działania, by dotrzeć do odbiorców w niestandardowy sposób to m.in. Bieg Pamięci Sybiru odbywający się w rocznicę pierwszych masowych wywózek w głąb ZSRS (w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku). Śleszyński mówił, że być może tych osób nie zainteresowałby dwugodzinnym wykładem historycznym, a chętnie poznali historię w inny sposób. Podkreślił, żeby w poszukiwaniu nowych sposobów na prezentację trudnej historii nie przekroczyć granicy.
Powstające przy ul. Węglowej w Białymstoku Muzeum Pamięci Sybiru ma być ogólnopolską placówką, budowa siedziby ma się zakończyć jesienią 2019 roku, jest finansowana ze środków ministerstwa oraz z budżetu miasta. Budowa stanu surowego ma kosztować 37 mln zł, a ok. 14 mln zł pochodzi z budżetu ministerstwa kultury. Samo muzeum otrzymało też z MKiDN z unijnego programu Infrastruktura i Środowisko 6,8 mln zł na utworzenie wystawy stałej i wyposażenie placówki.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ itm/