„Three Crowns” to tytuł nowej płyty kwartetu Macieja Obary, drugiej nagranej dla ECM Records. Nagranie albumu dla tej wytwórni pozwoliło mi rozwinąć międzynarodową karierę – mówi PAP jazzman. Materiał zaprezentuje 27 listopada podczas ECM50 Warsaw Festival.
"Kariera jazzmana to robota na całe życie. Wymaga regularnej pracy, stałego rozwoju. Posiadanie swojego zespołu wiąże się dla mnie z perspektywą 20 lat grania. Napięcie między muzykami musi się budować, rosnąć, unosić w powietrzu" – powiedział saksofonista jazzowy Maciej Obara. "Tu nie ma miejsca na jednorazowe wyskoki popularności, jak w muzyce pop" - dodał.
Właśnie ukazała się nowa płyta jego kwartetu "Three Crowns". To kolejny album zespołu Obary wydany pod szyldem wytwórni ECM Records.
50 lat temu założył ją Manfred Eicher. Student Akademii Muzycznej w Berlinie, pasjonat jazzu, ale też muzyki współczesnej i kina miał wtedy 26 lat. Wciąż jest najważniejszą osobą w ECM.
W ciągu kilku lat ECM stało się wytwórnią skupiającą wyjątkowe osobowości muzyczne. Płyty wydawali w niej m.in. Keith Jarrett, Jan Garbarek, Pat Metheny, Chick Corea oraz Tomasz Stańko, który w połowie lat 70. wydał w ECM album "Balladyna". Od lat wytwórnia wypuszcza także nagrania klasyczne, chociażby Arvo Parta.
Maciej Obara z kwartetem, w skład którego wchodzą Dominik Wania (fortepian), Ole Morten Vagan (kontrabas) i Gard Nilssen (perkusja), dwa lata temu nagrał dla ECM album "Unloved". Otrzymał za niego dwie nagrody Fryderyk 2018.
"Dużo czasu zajęło mi dojście do momentu, w którym mogłem wydać płytę w ECM" – podkreślił Obara.
Muzyk nagrywał wcześniej albumy ze swoim trio oraz z projektem Maciej Obara International. Współpracował z Tomaszem Stańko, kiedy ten pracował nad muzyką do spektaklu "Terminal 7" w Teatrze Narodowym.
Obara zaznaczył, że po wydaniu płyty dla ECM jego kariera nabrała międzynarodowego rozpędu. Jego kwartet koncertuje na całym świecie. Podczas najbliższych koncertów będzie prezentował materiał z "Three Crowns".
"Płytę nagraliśmy w studiu La Buissonne na południu Francji. Wcześniej w okolicy zagraliśmy kilka koncertów. Wyjątkowy krajobraz, energia i luz świetnych ludzi, których wtedy poznaliśmy – to wszystko udało się przetransportować do studia. Towarzyszył nam Steve Lake, prawa ręka Manfreda Eichera, ale to założyciel ECM zrobił ostateczny miks" – powiedział.
Nazwa albumu i kompozycja tytułowa - "Three Crowns" - odwołuje się do najwyższego szczytu Pienin Środkowych. "Zawarłem w niej obrazu tego regionu, który mam w głowie, który dobrze znam, emocje, które we mnie budzi" – wyjaśnił muzyk.
Na płycie znalazły się dwie interpretacje kompozycji Henryka Mikołaja Góreckiego, "Trzy utwory w dawnym stylu" (1963) oraz "Małe requiem dla pewnej Polki" (1993). Pierwszy otwiera płytę "Three Crowns", zespół często zaczyna nim również koncerty.
Obara zaznaczył, że od dawna chciał przenieść muzykę Góreckiego na swój kwartet. Kiedy spadkobiercy kompozytora wyrazili zgodę, przerobił kompozycje tak, by stwarzały możliwość improwizacji.
Do twórczości Góreckiego Obara odwołuje się również w poświęconym Tomaszowi Stańce utworze "Mr.S". Z kolei "Blue Skies for Andy" Obara dedykował swojemu ojcu. Muzyk podkreślił, że jego pogrzeb odbył się tego samego dnia, co pogrzeb Stańki.
"W ten sposób emocjonalne historie, których doświadczyłem w ostatnim czasie, wpłynęły na brzmienie tej płyty" - powiedział Obara.
Podkreślił role pozostałych członków kwartetu. "Jesteśmy otwartą grupą improwizatorów. Obok mnie jest pianista Dominik Wania, który wnosi wiele emocji z muzyki klasycznej, z której się wywodzi. Poza tym skandynawscy muzycy, którzy są bardzo otwarci, wnoszą dużo energii z zewnątrz. Gard Nilssen, który ma zespół Bushman's Revenge grający progresywnego rocka w stylu lat 70. też przenosi echa tej muzyki do studia" - mówił Obara.
"Ten muzyczny koktajl wymusza na mnie inne podejście do grania. Inaczej podchodzę do dźwięków, instrumentów. Na przykład w ostatnich latach sporo eksperymentowałem z ustnikami. Dzięki zmianom, dźwięk mojego saksofonu stał się mniej +przybrudzony, ciemny+, a bardziej klarowny i czysty. Unosi się nad nim bardziej klasyczna, a nie jazzowa fraza" - dodał Obara.
Pytany o swoje muzyczne korzenie podkreślił, że jazz nie od razu pojawił się w kręgu jego zainteresowań.
"Mój tata grał na klarnecie, ale rzadko bywał w domu. Z kolei mama miała akordeon, ale niespecjalnie po niego sięgała. Saksofon zobaczyłem po raz pierwszy, kiedy miałem jakieś 10 lat - mama nie chciała żebym był muzykiem, bała się, że to sprowadzi mnie na złą drogę. W tym czasie słuchałem rocka, metalu. Kiedy miałem 14 lat dostałem od mamy pierwszą płytę. Postanowiłem wtedy, że zostanę jazzmanem i będę grał na saksofonie. To była składanka nagrań Charliego Parkera" - powiedział.
Premierowy koncert muzyki z płyty "Three Crowns" Maciej Obara Quartet zagra w sali koncertowej NOSPR w Katowicach 26 listopada. Dzień później wystąpią w warszawskim Koneserze w ramach obchodów 50-lecia istnienia wytwórni ECM. Zespół zaprezentuje się również m.in. we Francji, Niemczech i Norwegii. (PAP)
autor: Wojciech Przylipiak
wbp/ pat/