Rok 1941 był punktem zwrotnym II wojny – mówi PAP pisarz Andrew Nagorski. Jak zaznacza, w tym roku do aliantów dołączyły USA oraz po ataku Hitlera – ZSRS i ich przewaga stała się ewidentna, co oznaczało początek końca wojny.
"Pisałem o różnych czasach przed II wojną, w jej czasie i po wojnie i co mnie naprawdę uderzyło, ciągle wracałem do tego 1941 r. To punkt zwrotny, kiedy różne elementy tej wojny się zbierają, pomimo tego, że do końca jeszcze daleko. Na początku 1941 r. tylko Wielka Brytania daje odpór Hitlerowi i w dodatku ta sytuacja wygląda bardzo niepewnie mimo retoryki Winstona Churchilla. On sam ma zresztą wątpliwości" - opowiadał PAP Andrew Nagorski, dziennikarz i pisarz, autor książki "1941. Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę", którą podpisywał w piątek podczas Targów Książki Historycznej w Warszawie.
"Na końcu zaś tego 1941 r. wśród aliantów są i Wielka Brytania i Stany Zjednoczone i ZSRR, a przeciwko Niemcy, Japonia i Włochy. I przewaga sił - demograficzna, ekonomiczna, a w konsekwencji także militarna, jest ewidentna. I pomimo tej wielkiej siły zmobilizowanej przez Hitlera widać na każdym kroku, że sytuacja się zmienia i Churchill może na koniec tego roku powiedzieć wyraźnie +teraz naprawdę wiem już, że wygramy+. Że to będzie długa droga, trudna droga, ale nie ma innego końca. I nawet niektórzy niemieccy generałowie zaczynają się orientować, że to się źle skończy" - mówił Nagorski.
Zwrócił także uwagę na "osobistą dynamikę" między Hitlerem a Stalinem oraz pomiędzy Churchillem a Franklinem Delano Rooseveltem. "Zupełnie innego typu oczywiście, bo Hitler i Stalin są jeszcze teoretycznie po tej samej stronie na początku, potem to się rozbija, widzimy jak obaj popełniają mnóstwo błędów. To niemal taki konkurs, kto może być najbardziej durnym dyktatorem. A Churchill i Roosevelt bardzo sprytnie wzmacniają swoje stosunki. Nawet w czasie, kiedy Ameryka nie mogła się oficjalnie zaangażować w tej wojnie, jej wsparcie rośnie i grunt jest przygotowany na pełny udział w przyszłości" - relacjonował.
W jego ocenie również dla Polski ten rok staje się punktem zwrotnym. "Nawet w czasie, kiedy wyglądało, że Stalin może stracić Moskwę i wojna na Wschodzie idzie bardzo źle dla Armii Czerwonej, a jego błędy są olbrzymie, Stalin, który nagle się znalazł po tej samej stronie co Churchill i Roosevelt, już stawia wymagania. Że jak się wojna skończy utrzymają granice, które ustalili z Hitlerem w pakcie Ribbentrop-Mołotow. I już myśli o przyszłości dominacji sowieckiej po wojnie. Więc ten 1941 rok oznacza nie tylko początek końca wojny, ale widzimy tu już zarysy Jałty i tego jaki będzie podzielony ten świat po wojnie. W 1941 r. rozpoczyna się także pełny Holokaust" - podkreślił pisarz.
"Rok 1941 jest naprawdę takim punktem zwrotnym. Do tego czasu Hitler był ciągle w pewnym sensie niedoceniony. Wielu polityków, także na Zachodzie najpierw myślało, że nie dojdzie do władzy, potem, że będzie kontrolowany przez innych, nie zdawali sobie sprawy co on reprezentuje. Później w kolejnych momentach takich jak Anschluss Austrii, zagarnięcie Czechosłowacji, atak na Polskę, za każdym razem myślano, że on tego nie może zrobić. A on robił, z sukcesem" - opowiadał.
W pewnym momencie - jak zaznaczył - Hitler jednak nie docenił potencjału Rosji i Ameryki. "I w rezultacie pod koniec 1941 r. ten układ sił stał się zupełnie inny. Nagle alianci mają terytorium, które jest jakieś przynajmniej trzy razy większe, mniej więcej dwukrotną przewagę demograficzną, co przekłada się na potencjał wojenny. Więc Hitler nie mógł zwyciężyć. Ten rok 1941 z reguły nie jest postrzegany jako przełomowy, dlatego też zdecydowałem się napisać tę książkę" - dodał Nagorski.
Książkę "1941. Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę" wydał Dom Wydawniczy REBIS. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ agz/