Wzniesiony w XIX w. kompleks dawnej Widzewskiej Manufaktury (Wi-Ma) w Łodzi, w czasach świetności słynący z największej na terenach polskich przędzalni bawełny, kupiła firma Cavatina Holding. Planuje rewitalizację obiektu i nadanie mu nowych funkcji.
O sfinalizowaniu umowy kupna dotyczącej nieruchomości o powierzchni ok. 4 ha wraz z historyczną zabudową - obejmującą cztery obiekty wpisane do ewidencji zabytków jako zespół urbanistyczny pofabrycznej Łodzi - poinformowała w piątek firma Cavatina Holding.
Nowy właściciel planuje, że prace budowlane na terenie Wi-My ruszą we wrześniu. Jak powiedział, Sebastian Świstak z firmy Cavatina Holding, w nowej koncepcji tego miejsca powstaną nowoczesne obiekty z historycznym sznytem.
Zrewitalizowana Wi-Ma - według koncepcji nowego nabywcy - ma zamienić się w wielofunkcyjny kompleks oferujący biura, mieszkania na wynajem, lokale handlowo-usługowe oraz otwarte przestrzenie do odpoczynku i rekreacji, w tym strefę gastronomiczną i kulturalną. Wspólnym miejscem spotkań dla wszystkich użytkowników oraz zielonym sercem inwestycji ma być stuletni park z fontanną, który zostanie zrewitalizowany i uzupełniony o nowe nasadzenia.
W największym budynku - dawnej przędzalni "amerykańskiej" zlokalizowane będą biura, natomiast na cele mieszkaniowe zostaną zaadaptowane obiekty skręcalni oraz przewijalni. Było to możliwe dzięki specustawie deweloperskiej, zaakceptowanej przez łódzkich rajców, pozwalającej na zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
"W projekcie architektonicznym staraliśmy się zachować elementy zabudowy dawnej fabryki, w szczególności ceglane mury ścian zewnętrznych. Projektując, wykorzystaliśmy charakterystyczne słupy żeliwne, zarówno w przestrzeniach biurowych, jak i na terenie parku. Estetyka bryły obiektu biurowego w części nadbudowywanej inspirowana była układem nici przędzalnianych" - zaznaczyła architekt Dominika Grabowska-Ropek z Cavatina Holding.
Początki Widzewskiej Manufaktury sięgają lat 70. XIX wieku. Właściciel terenu Juliusz Kunitzer postawił na szybki rozwój i w ciągu następnych kilkunastu lat wzniósł na nim m.in. przędzalnię, tkalnię, a także inne budynki fabryczne. Do zakładu doprowadzono bocznicę kolejową, powstało też osiedle dla robotników. Do spółki z Kunitzerem przystąpił inny łódzki potentat niemieckiego pochodzenia - Juliusz Heinzel. Po tragicznej śmierci Kunitzera, który został zastrzelony przez członków PPS w 1905 roku, Wi-Ma przechodziła w różne ręce.
W latach 20. XX w. na jej terenie powstała najnowocześniejsza i największa wówczas przędzalnia w Polsce, przystosowana do przerobu bawełny z Ameryki. W czasie okupacji Wi-Ma została przejęta przez niemiecki koncern Hermanna Goeringa, a po wojnie - znacjonalizowana. Jako Widzewskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. 1 Maja przedsiębiorstwo działało do lat 90., gdy przywrócono mu dawną nazwę.
Wi-Ma postawiono w stan likwidacji w 2009 r., jako ostatnią z działających dawnych fabryk włókienniczych Łodzi. (PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ amac/