Na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie trwa ekshumacja szczątków Bolesława Skubela, jednego z żołnierzy „Ognia” - Józefa Kurasia. „Nigdy nie poddam się w walce o dobre imię mojego ojca i jego żołnierzy” - mówił dziennikarzom Zbigniew Kuraś, który wierzy, że w tym miejscu może spoczywać sam „Ogień”.
Ekshumacja rozpoczęła w środę rano w wojskowej części cmentarza Rakowickiego. Jak wyjaśniła dziennikarzom radca prawny Anna Bufnal z kancelarii, która reprezentuje rodziny obu żołnierzy, jest ona realizowana na prywatny wniosek wnuka Skubela, a przeprowadzana "na podstawie wszystkich formalności i wydanej przez sanepid decyzji administracyjnej".
Podjętym pracom na terenie cmentarza sprzeciwił się jego kierownik, który w związku z rzekomym bezprawnym działaniem na miejsce wezwał policję. Funkcjonariusze zweryfikowali jednak zgody i odstąpili od interwencji.
W ocenie Bufnal konflikt wynikał z tego, że "zarząd cmentarza stanął na stanowisku, iż potrzebna jest jego zgoda na przeprowadzenie czynności ekshumacyjnych". "Po przyjeździe na miejsce służb doprecyzowane zostało, że na przeprowadzenie tych czynności potrzebna jest zgoda sanepidu, natomiast zarząd cmentarza ma zostać jedynie zawiadomiony o tym z siedmiodniowym wyprzedzeniem; taki wymóg również został zrealizowany" - podkreśliła.
Bufnal zapewniła, że jeśli w trakcie ekshumacji okaże się, że w grobie rzeczywiście znajdują się szczątki innych osób, a nie tylko Skubela, zawiadomiony zostanie o tym Instytut Pamięci Narodowej. "W zależności od decyzji IPN, czy podjąłby się przeprowadzenia czynności ekshumacyjnych, czy odmówiłby - tak jak miało to miejsce w przypadku pana Bolesława Skubela - należałoby podjąć prywatne działania, zmierzające do ekshumacji przez osobę zainteresowaną, czyli w tym przypadku przez pana Zbigniewa Kurasia" - wskazała.
Radca prawny Katarzyna Szybowska wyjaśniła, że informację o tym, iż w grobie mogą zostać odnalezione szczątki Skubela oraz - być może - czterech innych osób z tego samego zgrupowania partyzanckiego, uzyskane zostały z ksiąg cmentarnych.
Jeśli w trakcie ekshumacji okaże się, że w grobie rzeczywiście znajdują się szczątki innych osób, a nie tylko Skubela, zawiadomiony zostanie o tym Instytut Pamięci Narodowej. "W zależności od decyzji IPN, czy podjąłby się przeprowadzenia czynności ekshumacyjnych, czy odmówiłby - tak jak miało to miejsce w przypadku pana Bolesława Skubela - należałoby podjąć prywatne działania, zmierzające do ekshumacji przez osobę zainteresowaną, czyli w tym przypadku przez pana Zbigniewa Kurasia" - wskazała radca prawny Anna Bufnal.
"Te osoby zostały prawdopodobnie pochowane pod zmienionymi nazwiskami, tak, aby ich identyfikacja w przyszłości była utrudniona. Pan Robert Krzystyniak, wnuk pana Bolesława Skubela posiada również informacje +zasłyszane+, że tutaj pochowany jest jego dziadek, co oczywiście zostało potwierdzone w księgach" - powiedziała. Doprecyzowała, że aby uzyskać zgodę na przeprowadzenie ekshumacji musi istnieć "uprawdopodobnione przypuszczenie, co do miejsca pochówku konkretnej osoby, a takie przypuszczenie trzeba udowodnić przed sanepidem.
Podkreśliła, że prawdopodobna zmiana nazwisk pozostałych pozwala na wysnucie wniosku, iż wśród nich może spoczywać sam "Ogień". "Jak doskonale wiemy, w ówczesnym czasie władzom zależało właśnie na tym, żeby +Ogień+ zniknął z powierzchni ziemi" - zaznaczyła Szybowska.
Radca wyjaśniła także, że środowej ekshumacji nie podjął się IPN, ponieważ do 2015 r., czyli w czasie, kiedy wnuk Skubela zwracał się do Instytutu, żołnierz ten nie był uznawany za działacza opozycji antykomunistycznej. "Dzięki interwencji naszej kancelarii udało się zmienić to postanowienie i IPN potwierdził, że zginął on w walce o wolną Polskę, z powodu swojej działalności niepodległościowej" - powiedziała Szybowska. Doprecyzowała, że IPN w końcu potwierdził, że w tym miejscu spoczywać może Skubel, jednak "nie jest on zainteresowany przeprowadzeniem ekshumacji".
Identyfikacji genetycznej szczątków dokonają specjaliści z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, gdzie działa Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów.
Urna z prochami osoby, którą złożono w tym grobie kilka lat temu została zabezpieczona na czas czynności ekshumacyjnych. Jak zapewniły reprezentujące rodziny odbyło się to w sposób spełniający wszelkie wymogi prawa, a po zakończeniu operacji wróci ona na swoje miejsce; bliscy zmarłego wyrazili zgodę na podjęcie takich kroków.
Na cmentarzu pojawił się także Zbigniew Kuraś, syn Józefa Kurasia - "Ognia", który wyraził nadzieję na rozwiązanie sprawy Skubela. "Mam nadzieję, że odnajdziemy jego szczątki, by rodzina mogła godnie go pożegnać" - powiedział. "Nigdy nie poddam się w walce o dobre imię mojego ojca i jego żołnierzy. Ta walka ciągle trwa. IPN robi wszystko, by nie wydać opinii na temat mojego ojca, liczy już tylko na moją śmierć. Ale prawda na temat nigdy nie umrze" - podkreślił.
Syn "Ognia" wciąż walczy przed sądem o zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone przez system totalitarny. Domaga się go na mocy zapisów Ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.
Syn "Ognia", Zbigniew Kuraś, wciąż walczy przed sądem o zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone przez system totalitarny. Domaga się go na mocy zapisów Ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.
Sprawa wróciła na wokandę po tym jak w lutym ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił wniosek, opiewający na kwotę miliona zł. Ponownie zajął się nią Sąd Apelacyjny w Krakowie; tym razem Kuraś domaga się dziesięciu mln zł, a także - w dalszym ciągu - pieniędzy na postawienie ojcu symbolicznego nagrobka.
Józef Kuraś urodził się w 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu. Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył jako podoficer Wojska Polskiego przeciw jednostkom niemieckim i słowackim. Później został żołnierzem Organizacji Orła Białego i ZWZ. W 1941 r. związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska.
W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali jego żonę, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Był wtedy żołnierzem oddziału partyzanckiego AK, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 r. był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.
Po wojnie Kuraś tworzył struktury Milicji Obywatelskiej i był szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Targu. Po krótkiej służbie w organach państwa komunistycznego powrócił "do lasu", tworząc grupę walczącą z komunistycznymi władzami na Podhalu. "Ogień" zginął w lutym 1947 r. Według relacji świadków, osaczony przez funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku, usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ par/